Recenzje >> Książki >> Złe Małpy

| | A A


Autor: downbylaw
Data dodania: 2009-04-16 23:25:19
Wyświetlenia: 7255

"Złe Małpy", Matt Ruff - recenzja

„Zatem na czym polega pani praca w Złych Małpach? – pyta lekarz. – Na karaniu złych ludzi?
- Nie. Zwykle tylko ich zabijamy.”

Pierwszym, co dostrzegamy, jest biały pokój. Znamy ten typ: bez klamek, bez zbędnych sprzętów – ot, pokój przesłuchań. W nim kobieta i mężczyzna. Ona, oskarżona o morderstwo i on, słuchający jej historii. A jest to historia nieprzeciętna; opowieść o kobiecie, która, pogrążając się w narkotykach, alkoholu i nieróbstwie, niemal przegrała swoje życie, by w końcu stać się członkiem organizacji zwalczającej zło. I to nie byle członkiem, ale żołnierzem Złych Małp, jednostki likwidującej osoby – jak to sama określa – niereformowalnie złe. Zabójcą. Słowa kobiety są przekonujące, ale dowody, które przedstawia lekarz, mówią, że kobieta kłamie. Kto ma rację? 

Wystarczy przeczytać kawałek Złych Małp, żeby wiedzieć, że mamy do czynienia z książką nietypową. Na jednej płaszczyźnie otrzymujemy thriller z elementami science fiction – tym właśnie jest opowieść kobiety, Jane Charlotte, obrazująca jej pierwsze spotkanie ze Złymi Małpami, pozbawione celu życie, rekrutację w szeregi tajnej organizacji i przydzielane jej zadania. Na drugiej mamy pokój przesłuchań, w którym mężczyzna przedstawia Jane kolejne dowody podważające prawdziwość jej zeznań oraz zwraca uwagę na zbiegi okoliczności i niespójności, od których roi się w słowach kobiety. Do końca utworu nie jesteśmy pewni, która z tych dwóch rzeczywistości jest tą prawdziwą i to jest bezapelacyjnie największa siła utworu.

Nie jedyna, bynajmniej. Brawa należą się Ruffowi za pomysł głównej postaci – Jane Charlotte nie jest bowiem wzorem do naśladowania, ale kobietą, która popełniła w swoim życiu mnóstwo błędów i tym samym wydaje się bardziej ludzka niż wielu innych książkowych herosów. Bardzo dobre wrażenie robi też styl autora: oszczędny, dosadny i pełen polotu. Opisów znajdziemy w Złych Małpach tyle co nic, Ruff postawił bowiem na wartką akcję i zaskakującą fabułę. Humor, który napotkamy na kartach książki, jest wyważony i niezbyt nachalny – powoduje raczej ciągły łagodny uśmiech niż sporadyczne wybuchy wesołości; dzięki temu jednak nikogo nie powinien drażnić. Sporym plusem są też dialogi – mają odpowiedni rytm i nie nudzą, a do tego zachowują pozory naturalności. Wreszcie są też zwroty akcji – coś bez czego żaden godny uwagi thriller obejść się nie może. I tutaj ważna uwaga: jak na dzieło niewielkiej długości (około 280 stron, kiedy typowy dreszczowiec liczy sobie 400-500) jest ich dużo i autentycznie potrafią zaskoczyć.

Generalnie utwór czyta się szybko i przyjemnie. Umiejętnie dozowane informacje, nieoczekiwane rozwiązania, niezły język i ciekawa historia – to wszystko przemawia na korzyść Złych Małp. Ocenę pogarsza nieco zakończenie, które mi przynajmniej wydało się przesadnie pokomplikowane oraz dziwne wrażenie, że autor chciał uczynić swoją książka tak uniwersalną, jak to możliwe. Z jednej strony ukazanemu w niej złu brakuje upiornej wyrazistości, a tajemnica i niepewność, w które obfituje przesłuchanie Jane i konfrontacja jej relacji z dowodami lekarza, traci na sile z powodu pogodnego tonu bohaterki. Z drugiej strony morderstwa, zboczenia, akty terroru i bohaterka narkomanka – to raczej kiepski materiał na powieść dla dzieci i młodzieży. Podsumowując: zbyt naiwna i lekka dla dorosłych, dotykająca zbyt przykrych (czy wręcz brutalnych) tematów dla młodych czytelników. Niemniej jednak to dobra lektura, szczególnie kiedy mamy wolne popołudnie i serdecznie dość utworów ukazujących świat z naturalistycznym wręcz realizmem.

Ocena: 7,5/10

Matt Ruff
Złe Małpy
Wydawnictwo: Rebis
Tytuł oryginalny: Bad Monkeys
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 280
Oprawa: twarda
Wymiary: 128 x 197 mm
Tłum.: Zbigniew A. Królicki

Książkę do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Rebis
Lubię to
 Lubi to 0 osób
 Kliknij, by dołączyć
Zobacz też
Słowa kluczowe: złe, małpy, matt, ruff, rebis, recenzja

Podobne newsy:

» Część pierwsza relacji z wizyty Davida Webera ...
22%
» David Weber w Polsce - plan spotkań!
22%
» "Walkiria" już w księgarniach!
20%
» Wygraj cykl "Gildia Błaznów"!
20%
» Nation
20%
 
Podobne artykuły:

» Klęska ważki - recenzja
38%
» Memnon - recenzja
36%
» Interwencja - recenzja
36%
» Bazyliszek - recenzja
36%
» Ósemka - recenzja
36%

Mamy 5 zapisanych komentarzy

assarhadon
2009-04-17 15:00:15
| Odpowiedz
"Pierwszym, co dostrzegamy, jest biały pokój" - niezgrabne to. Skoro czytamy, to prędzej możemy sobie wyobrazić, no nie?
A poza tym to recenzja ani nie zachęca, ani nie zniechęca.
Czyżby była dokładnie taka, jak książka?


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
Kali
2009-04-17 16:17:23
| Odpowiedz
assarhadon napisał/a: "A poza tym to recenzja ani nie zachęca, ani nie zniechęca.
Czyżby była dokładnie taka, jak książka?"


Może i nie zachęca wprost, ale wydaje mi się, że jakoś podsuwa książkę pod nos.


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
Algeroth
2009-04-18 20:58:38
| Odpowiedz
Nie wiem, po lekturze recenzji mam wrażenie, że książka jest nijaka, ale ocena temu raczej przeczy. Chyba będę musiał zweryfikować to przez lekturę "Złych małp" :P A sama recenzja fajna :]


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
assarhadon
2009-04-19 19:12:13
| Odpowiedz
Kali napisał/a: "assarhadon napisał/a: "A poza tym to recenzja ani nie zachęca, ani nie zniechęca.
Czyżby była dokładnie taka, jak książka?"


Może i nie zachęca wprost, ale wydaje mi się, że jakoś podsuwa książkę pod nos."


No tak, kobiety lubią dostawać wszystko pod nos:)


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
_Zawsze Obca
2009-07-14 22:21:42
| Odpowiedz
Kupiłam tę książkę siostrze na urodzin. Mam nadzieje że nie wyrzuci mnie razem z nią. Zarys fabuły wydawałoby się ciekawy. Ale na jednym portalu fajna i ciekawa na drugim w sumie ciekawa ale bywały dużo lepsze a na forum poświęconym wyłacznie Kryminałom iocenili tę książkę jak ostanią szmire i badziewie. I co ja mam teraz biena sądzić,

Czy ta Algeroth to jest ta sama Algeroth która analizowąła związki pomedzy hobbitami w Tolkienowskim "Władcy" ? :P


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.


Dodaj komentarz, użytkowniku niezarejestrowany

Imię:
Mail:

Stolica Polski:



Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.




Artykuły

Literatura
Główne Menu


Polecamy

Patronujemy
Aktywność użytkowników
madda99 zarejestrował się! Witamy!
_bosy skomentował Blood 2: The Chosen - recenzja
_vbn skomentował Mapy Starego Świata
wokthu zarejestrował się! Witamy!
_Azazello Jr skomentował Gdzie diabeł nie mówi dobranoc. "Mistrz i Małgorzata”, Michaił Bułhakow - recenzja
Gabbiszon zarejestrował się! Witamy!
Liskowic zarejestrował się! Witamy!
_Kamila skomentował "Brudnopis", Siergiej Łukjanienko - recenzja

Więcej





0.129 sek