Nazwisko Dick nieodmiennie kojarzy się z fantastyką naukową i to w jednej z jej najlepszych wydań. Nie sposób przy tym ogarnąć wpływu, jaki wywarła ona na kulturę masową lat ’80 i ’90, wykraczając przy tym daleko poza właściwą sobie dziedzinę sztuki: literaturę. Niewielu jednak wie, że Dick w swojej prozie nie poruszał się tylko w konwencji fantastyki naukowej, czy też fantastyki w ogóle. Rok 1960 przyniósł ze sobą powieść
„Humpty Dumpty w Oakland”, która stanowiła tym samym zwrot ku powieści realistycznej i która musiała czekać na swoje pierwsze wydanie aż do roku 1986.
Humpty Dumpty w Oakland przenosi nas w realia Ameryki przełomu lat ’50 i ’60. Jim Fergesson, właściciel małego zakładu samochodowego, z powodu swego słusznego wieku i problemów zdrowotnych z nim związanych, decyduje się przejść na zasłużony odpoczynek. Sprzedaje więc warsztat, nie bacząc na kłopoty, które spadną na współpracującego z nim Ala Millera – sprzedawcę samochodów, dzierżawiącego dotąd na potrzeby swojej działalności plac przed zakładem. Wieloletnia działalność obojga kończy się więc nagle, diametralnie zmieniając ich życia. Rzuceni na nowe tory, stają w obliczu możliwości, o których dotąd nie mieli pojęcia – wielkie korporacje inwestują w okolicy, dając szanse na zysk śmiałkom z kapitałem. Al i Jim podejmują więc walkę o własną przyszłość, w której reguły gry nie są do końca jasne.
Dick żongluje narracjami z perspektyw obu bohaterów, by w finale jedną z nich urwać i ujawnić przez to prawdziwego, głównego bohatera powieści. Postacie Jima i Ala wykreowane są wzorowo – Fergesson widzi świat przez pryzmat swojej choroby, Millerowi wzrok przesłania nieufność wobec świata i ludzi, a także jego pasywny charakter. I choć panowie nie darzą się powierzchowną sympatią, Dick portretuje głębszy rys ich wieloletniej znajomości: szorstką, męską przyjaźń.
Często zachodzącą wątpliwością podczas lektury jest pytanie: ile autora jest w bohaterach? Wyraźnie widoczna jest tutaj ekstrapolacja antykorporacyjnych fobii i zdrowotnych problemów Dicka. Miller żywi wątpliwość wobec wielkiego koncernu, który oferuje szanse na korzystne ulokowanie kapitału i z której to szansy chce skorzystać stary Jim. W swym podświadomym strachu stacza się niemal na skraj szaleństwa, wysyłając anonimy i wykonując głuche telefony. Gdy z powodu swej pasywnej natury ponosi kolejne porażki, winą za nie obarcza wszechobecnych emisariuszy firmy. W końcu dochodzi do błyskotliwie przedstawionej konfrontacji paranoi z rzeczywistością i Al, niczym szara eminencja, wchodzi w szeregi koncernu, by odkryć prawdę o ich działalności, a przy okazji… o sobie.
Sportretowana na kartach powieści Ameryka to kraj przechodzący metamorfozę. Ameryka skromnych, prywatnych przedsiębiorstw, odżywającego tu i ówdzie rasizmu i zdecentralizowanej władzy odchodzi w niepamięć. Jej miejsce zajmuje era wielkich korporacji i centralizacji państwowego aparatu przymusu. To właśnie dzięki uchwyceniu tego przeobrażenia, przedstawione zmagania głównych bohaterów nabierają swojej właściwej wymowy – rozpaczliwej próby obrony własnej godności w świecie, który nagle staje się obcy. Dick nie szczędzi stron na krytykę nadchodzących czasów: dostaje się piosenkarzom pop, związkom zawodowym i komunistycznej agenturze.
O czym jest więc właściwie
„Humpty Dumpty w Oakland”? Dick po raz kolejny - tak, jak zwykł to robić w swych powieściach fantastycznonaukowych - przeprowadza wiwisekcję natury człowieka, rzuca go w obce mu rejony i skrupulatnie notuje jego reakcje. Jest to obraz gorzki, smutny, lecz w pewien sposób także ironiczny. Rzeczy małe i drobne okazują się mieć kapitalne znaczenie, a morały płyną ze zdarzeń i rzeczy błahych. W dynamicznym świecie, w którym prawda i kłamstwo co rusz zmieniają swe znaczenia, bohaterowie znajdują ostoję właśnie w nich: prostych, lecz przez to pewnych fundamentach. I choć ciężko powiedzieć, by w swej walce odnieśli zwycięstwo, to z pewnością zachowali to, z czym do niej stawali: człowieczeństwo.
Czytelnicy Dicka z pewnością znajdą w tej powieści elementy, które cenią w jego fantastycznej prozie. Dla niezaznajomionych z tym autorem,
„Humpty Dumpty w Oakland” może zdawać się, z uwagi na mieszaną narrację, nieco zagmatwaną powieścią realistyczną, bez specjalnego przesłania. Jedni i drudzy powinni poznać tę pozycję, bowiem nasz świat też ulega przeobrażeniom i to od nas zależy, po jakiej staniemy stronie. W tej grze, stawka jest zawsze najwyższa…
SERIA: Salamandra
PRZEKŁAD: Jarosław Rybski
OPRAWA: całopapierowa
ISBN: 978-83-7510-224-6
WYDANIE: 1 (2009)
LICZBA STRON: 256
FORMAT: 128 x 197
Książkę do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Rebis