Oryginalne seriale telewizyjne, takie jak Rodzina Soprano czy dr House niemal błyskawicznie zdobyły sobie popularność i uznanie widzów na całym świecie. Nie powinno więc dziwić, że komuś przyszło do głowy, aby połączyć ze sobą obie formuły w postaci książki przyprawionej sporą ilością przekleństw oraz brutalności i czekać na sukces kasowy. Z taką mieszanką mamy do czynienia w przypadku debiutanckiej powieści Josha Bazella p.t.:
Pokonać kostuchę.
O tym, czy więcej w niej jowialnej Rodziny Soprano czy ekscentrycznego i mimo wszystko świetnego House`a, czytelnik przekona się sam.
Główny bohater, niejaki Peter Brown, pracuje w nowojorskim szpitalu jako lekarz. Swą pracę wykonuje z zamiłowaniem, choć wrodzona ironia i sceptycyzm nie pozwalają mu się do tego przed samym sobą przyznać. Że Peter w rzeczywistości nie jest Peterem, dowiadujemy się dość szybko, kiedy jeden z pacjentów rozpoznaje w nim byłego płatnego zabójcę działającego na zlecenia mafii. Od tej pory nasz bohater stara się wybrnąć z kłopotliwej sytuacji.
Historia opowiadana przez bohatera, przeplatana retrospekcjami z lat młodzieńczych – chociażby wrażenia z podróży do Polski – prezentuje się nieźle, choć ani sam styl, ani pomysł na akcję do oryginalnych nie należą. W zasadzie pióro Josha Bazella wydaje się być nad wyraz kiepskie. Sporo wstawek z żargonu lekarskiego czy mafijnego okraszonych ponad smak wulgaryzmami nie każdemu przypadnie do gustu. Powiedzenie, że: „Bóg wybacza, mafia nigdy” zdaje się być całkowicie na miejscu.
W zasadzie to wszystko, co da się powiedzieć sensownego o tej książce. Samo wydanie jest na poziomie, do jakiego w ostatnich latach przyzwyczaił nas Rebis i pozostaje jedynie mieć nadzieję, że ekranizacja okaże się lepsza. Książka jest po prostu przeciętna i o ile szybko się ją czyta – to zapewne plus – o tyle w pamięci pozostaje niewiele. Jakakolwiek głębsza refleksja wydaje się nie dotyczyć tego czytadła. Dlatego z czystym sumieniem wystawiam ocenę:
5/10
Tytuł: Pokonać kostuchę
Autor: Jose Bazell
Wydawca: Rebis
Data wydania: 2009
Liczba stron: 332
Książkę do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Rebis