Recenzje >> Książki >> Królowa Ciemności

| | A A


Autor: Panzer
Data dodania: 2009-12-15 15:38:53
Wyświetlenia: 5524

Pod koniec ubiegłego stulecia George Lucas reklamował swój wówczas najnowszy film, czyli Mroczne Widmo, hasłem „Każda Saga ma swój początek”. W odniesieniu do książki, którą mam teraz przed oczami można analogicznie wywnioskować, że również wszystkie historie w pewnym momencie się kończą. Trylogia o Jeanelle dotarła właśnie do tego punktu, w którym trzeba ostatecznie ją rozliczyć – wytknąć błędy i pochwalić pozytywne aspekty. Spójrzmy więc, czy Anne Bishop uda się zaistnieć w zatłoczonym świecie fantastyki. 

Królowa Ciemności wieńczy historię zagubionej dziewczynki o olbrzymim potencjale magicznym, która, hartowana wieloma ciężkimi przeżyciami, stawia czoła otaczającemu ją, nadzwyczaj brutalnemu, światu. Z postaci przypominającej upiory rodem z japońskiego filmu, które pojawiają się znikąd, jednocześnie intrygując i zatrważając napotkane osoby, dziewczynka przeradza się w młodą, piękną i bezlitosną kobietę. Drugi tom kończy się jej ostateczną metamorfozą, gdy zakłada Dwór i powołuje służbę, przejmując tym samym rządy w Piekle.

Akcja powieści nie rozpoczyna się dokładnie w tym miejscu, lecz jakiś czas później. Wydarzeń, które miały w tej luce miejsce musimy domyślać się z dialogów i osobistych retrospekcji poszczególnych bohaterów. Z jednej strony można wytknąć to pani Bishop jako niedociągnięcie, z drugiej strony jest to całkowicie przemyślany zabieg, więc rozliczmy go na zero. Dlaczego? 

Otóż dlatego, że przy recenzji drugiej części cyklu chwaliłem pisarkę za to, że porzuciła nieudolne próby wymyślnego gmatwania fabuły na rzecz przejrzystości i prostoty. Pomiędzy Dziedziczką i Królową miało miejsce tyle rzeczy, że łatwo byłoby sknocić książkę już na wstępie. Zamiast tego od razu przechodzimy do rzeczy i czytamy o tym, jakie rozstrzygnięcia przyjmują najważniejsze dla bohaterów sprawy. Lepiej być leniem niż wszystko partaczyć, a wnikliwy czytelnik i tak sam do wszystkiego dojdzie. W teorii oczywiście.

Przyjrzyjmy się więc sytuacji poszczególnych bohaterów z bliska. Saetan odchodzi powoli w cień, dając więcej miejsca na działanie swoim synom i przybranej córce, przez dłuższą część książki będzie pełnić dla nich raptem rolę doradcy. Lucivar, jako jedna z najważniejszych osobistości na dworze swojej Królowej, ma do wykonania mnóstwo formalnej pracy, w tym także zorganizowanie służby. Na jednym z targów udaje mu się po kilkuletnim wysiłku odnaleźć Daemona. Zabiera go do Piekła, gdzie Sadi spotyka przeznaczoną mu Jaenelle. Koszmary Wojownika odchodzą w zapomnienie. Można pokusić się o stwierdzenie, że praktycznie każda, kolokwialnie ujmując, „dobra” postać w trylogii pani Bishop ląduje na dworze głównej bohaterki lub gdzieś w jego bezpośrednim pobliżu. 

Natomiast Domy prowadzone przez dwie najbardziej zdradliwe kobiety uniwersum, czyli Dorotheę i Hekate, zbierają pokaźną armię sprzymierzeńców, wabiąc każdego z nich innym podstępem. Podział świata na dwa wrogie obozy w nieunikniony sposób prowadzi do wojny i tak też dzieje się w Królowej Ciemności. Wybucha konflikt, który ostatecznie przetasować ma rozkład sił i władzy w znanym świecie, przy okazji serwując nam emocjonujące zakończenie.

Szkoda jednak, że został on potraktowany po macoszemu. Owszem, każdy kolejny, mniej lub bardziej krwawy, etap wojny zostaje nam opisany, prowadząc do wyczekiwanego finału. Wątek ten jest jednak spychany w cień przez amory Daemona i Jaenelle. Rozumiem, że jest to kluczowa sprawa dla przebiegu całej fabuły, na której rozwiązanie czekaliśmy aż od pierwszego tomu, ale skoro Anne Bishop kończy sagę jako całość, a nie sprawę życia małżeńskiego głównej bohaterki, to powinna chyba dozować poszczególne warstwy opowieści w innych dawkach. Może autorka stanęła przed wyborem docelowej grupy odbiorców. Jeśli tak, to padło najwyraźniej na napchane zielonymi dolarami rodziców nastolatki. 

Kończąc temat głównego wątku, lub wątków – w zależności jak podejdziemy do tematu – należałoby zaznaczyć, że krytykuję autorkę za przeplatanie różnych motywów i fabularną gmatwaninę, która kosztowała już niższą ocenę pierwszego tomu. Jeśli chodzi o sam sposób prowadzenia bohaterów i zarazem czytelnika przez lekturę, to postępu nie ma, ale stagnacja nastąpiła na przyzwoitym poziomie, więc nie zamierzam mieć tego za złe pani Bishop. Dodatkowo muszę pochwalić pisarkę za ciekawy finisz, bo zakończenie autentycznie satysfakcjonuje czytelnika. Choć było w sporej mierze przewidywalne, to przyznam się szczerze, że parę zwrotów akcji mnie zaskoczyło. 

Udział postaci drugoplanowych został odrobinę ograniczony, ale czasem bywa to nieuniknione, gdy książka ma traktować o zdarzeniach iście wiekopomnych dla swojego świata. W każdym razie Królowa Ciemności startuje ze sporym gronem „pomniejszych graczy”, wzbogaconym również o kilka ciekawych osobistości, których wcześniej nie dane nam było poznać. Początkowo ich natłok przeplatany jednocześnie wątkami wojny i relacji Jaenelle-Deamon przytłacza. Odnosiłem momentami wrażenie, że sama autorka gubiła się, prowadząc jednocześnie kilka historii, choć przecież wszystkie z nich w jakiś tam sposób są ze sobą powiązane. To wzajemne przeplatanie kosztowało kilka z nich życie, bowiem urywają się tudzież kończą bez odpowiedniego wyjaśnienia. W wypadku tej książki morał jest prosty – za dużo treści, za mało stron.

Kilka słów poświęćmy jeszcze samemu kunsztowi Anne Bishop, a może adekwatniejszym określeniem w wypadku tej pani byłby „warsztat”. W każdym razie wspominałem już, że Królowa Ciemności nie jest w moim odczuciu postępem względem Dziedziczki Cieni, ale jeśli niektórzy z was uznają to za zarzut, są w błędzie. Tak jak drugi tom, zakończenie trylogii trzyma poziom powyżej średniej, który jest maksimum dla pisarzy pokroju Bishop. Autorka dotarła do granicy, którą przekraczają już jedynie wybitni pisarze lub mistrzowie plagiatu. Nie jest to nic złego, bo praca włożona w sagę zasługuje na uznanie. 

Jako, że księga opatrzona numerem trzy w dużej mierze traktuje o wojnie, rozwijając jednocześnie wątki międzypaństwowych intryg do apogeum, nie braknie tutaj krwi, łez i przekleństw. Tym razem włączono je jednak do całej opowieści z większym wyczuciem smaku niż w Córce Krwawych i w większości wypadków służą jakiemuś konkretnemu celowi, zamiast po prostu nabijać ilość zapisanych stron. Kolejny dowód na to, że status bestsellera wymusił na autorce i wydawcach znacznie bardziej przemyślane działania względem kolejnych tomów.

Przed podsumowaniem chwilę poświęcę jeszcze technicznym aspektom wydania, oceniając tym samym wydawnictwo Initium. Do tłumaczenia nie mam najmniejszych zastrzeżeń, bo błędów językowych nie napotkałem lub nie rzucają się one w oczy na tyle, by przeszkadzały w lekturze. Dziwi jednak fakt, że książka przeszła przez korektę, a mimo to znajdziemy literówki czy zgubione myślniki, rozdzielające słowa w środku kartki. Oczywiście przypadków takich jest raptem kilka, co jest zauważalnym postępem względem poprzednich tomów (wszyscy najwidoczniej korzystają na przygodzie z Krwawymi), ale w przypadku profesjonalnie wydanej powieści na skalę krajową nie powinno mieć to miejsca. Strona graficzna pozycji nadal jest nienaganna i potwierdza moje przekonanie o tym, że jeśli oryginał wygląda ładnie, nie należy przy nim niczego zmieniać.

Nareszcie przyszła pora do oznajmienia ostatecznego werdyktu. Królowa Ciemności to powieść solidna, choć dziś, gdy gatunek fantasy jest jednym z najchętniej czytanych, dla niektórych może to być za mało. Sama książka zasługuje na siódemkę w dziesięciostopniowej skali, ale cały cykl oceniłbym o jedno oczko wyżej. Trylogia ta jest bowiem dowodem na to, że Anne Bishop niewątpliwie poczyniła wielkie postępy w trakcie tworzenia swojej sagi . Poza tym lepiej poświęcić czas efektom dobrej, choć rzemieślniczej pracy, niż przeznaczonemu dla mas chłamowi.

Ocena: 7/10

Tytuł: Królowa Ciemności (Queen of the Darkness)
Cykl: Trylogia Czarnych Kamieni
Tom: 3
Autor: Anne Bishop
Tłumaczenie: Monika Wyrwas - Wiśniewska
Autor okładki: Patryk Lubas
Autor ilustracji: Larry Rostant
Wydawca: INITIUM
Miejsce wydania: Kraków
Data wydania: 7 października 2009
Liczba stron: 416
ISBN-13: 978-83-927322-2-8
Oprawa: miękka
Wymiary: 150 x 215 mm

Książkę do recenzji dostarczyło Wydawnictwo INITIUM

Lubię to
 Lubi to 0 osób
 Kliknij, by dołączyć
Zobacz też
Słowa kluczowe: królowa, ciemności, anne, bishop, initium, recenzja

Podobne newsy:

» "Serce Kaeleer" już w księgarniach!
55%
» Serce Kaeleer - konkurs
50%
» "Dziedziczka Cieni" już w księgarniach
50%
» Świt Zmierzchu - dziś premiera
33%
» "Splątane w sieci" - zapowiedź
31%
 
Podobne artykuły:

» Córka Krwawych - recenzja
67%
» Dziedziczka Cieni - recenzja
67%
» Splątane sieci - recenzja
55%
» Serce Kaeleer - recenzja
50%
» Lasher, Tom II - recenzja
36%

Mamy 2 zapisanych komentarzy

_Dream
2010-03-27 18:56:15
| Odpowiedz
Ostatnio szukając w internecie jakiś innych twórczości pani Bishop natrafiłam na bardzo interesującą rzecz. A mianowicie, że z kontynuacją tomów tej trylogii jest w sumie osiem, ale reszty nie wydano w polce. Pierwszy z nich nosi tytuł "The Invisible Ring", stąd też moje pytanie czy czytałeś może tę książkę, czy też w ogóle nie wiedziałeś, że taka istnieje?


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
_Toudi
2010-04-01 12:21:17
| Odpowiedz
21 kwietnia ukaże się w Polsce kontynuacja Trylogii pt. Serce Kaeleer (tytuł oryginału Dreams made flesh). Jest to uzupełnienie trylogii.
Poniżej książki, po trylogii, w kolejności takiej, jaką przedstawia autorka na swojej stronie: Dreams made flesh, Tangled Webs, The invisible ring, The Shadow Queen, Shalador's Lady.
Myślę, że reszta książek również zostanie wydana w Polsce.


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.


Dodaj komentarz, użytkowniku niezarejestrowany

Imię:
Mail:

Stolica Polski:



Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.




Artykuły

Literatura
Główne Menu


Polecamy

Patronujemy
Aktywność użytkowników
madda99 zarejestrował się! Witamy!
_bosy skomentował Blood 2: The Chosen - recenzja
_vbn skomentował Mapy Starego Świata
wokthu zarejestrował się! Witamy!
_Azazello Jr skomentował Gdzie diabeł nie mówi dobranoc. "Mistrz i Małgorzata”, Michaił Bułhakow - recenzja
Gabbiszon zarejestrował się! Witamy!
Liskowic zarejestrował się! Witamy!
_Kamila skomentował "Brudnopis", Siergiej Łukjanienko - recenzja

Więcej





0.298 sek