Recenzje >> Książki >> Kapitularz Diuną

| | A A


Autor: Panzer
Data dodania: 2010-10-10 20:16:48
Wyświetlenia: 5693

"Kapitularz Diuną", Frank Herbert - recenzja

Rebisowa ofensywa wyciskania z wiernych fanów prozy Franka Herberta ostatnich groszy, kusząca piękną reedycją jego słynnej, pustynnej sagi, dobiegła końca. Właśnie teraz do księgarni trafił odrestaurowany Kapitularz (po staremu Kapituła). Czy nowe wydanie ma do zaoferowania coś więcej niż ładną okładkę? 

Nie podjąłem się karkołomnej misji zliczenia wszystkich poprzednich wydań, więc nie jestem w stanie zabłysnąć znajomością konkretnej liczby, lecz osobiście miałem styczność z dwoma konkurencyjnymi edycjami i śmiem twierdzić, że mam jakieś porównanie. Zanim jednak przedstawię wnioski co do tej konkretnej sprawy, wypadałoby napisać szerzej o samej książce.

Powieść nie podejmuje historii dokładnie w momencie kończącym Heretyków Diuny, lecz rozpoczyna się ponad dekadę później. Konflikt Bene Gesserit z Dostojnymi Matronami trwa w najlepsze, ale czytelnikowi przyjdzie opuścić już wysłużoną pustynną planetę. Lądujemy na Kapitularzu wraz z ostatnim pustynnym czerwiem, który na specjalnie przygotowanym globie ma wznowić produkcję przyprawy. 

To syntetyczne wprowadzenie do fabuły może brzmieć jak czarna magia dla osób niewtajemniczonych, ale Kapitularz Diuną jest w końcu aż szóstym tomem sagi, w wypadku której ominięcie choć jednej części znacznie utrudnia zrozumienie powieści. Znajomość pozostałych dzieł Herberta jest więc przydatna, ale sądzę, że pojętni czytelnicy będą czerpać przyjemność z czytania również z ograniczoną znajomością uniwersum.

Ogólnie rzecz biorąc, saga przecierpiała po drodze kilka słabszych chwil, ale zakończenie trzyma fason godny samej Diuny. Nadmiernie splątane intrygi systematycznie ustępują miejsca akcji, kończąc przygodę Franka Herberta ze swoim dorobkiem w iście epicki sposób. Czytelnik aż łaknie kolejnych rozdziałów, co może przysłużyć się Brianowi Herbertowi, który sam naskrobał kilka powieści. Być może po Kapitularzu wypadałoby sięgnąć po jego twórczość.

Nowe wydanie wyróżnia się na tle pozostałych przede wszystkim dwiema rzeczami. Pierwsza, bezsprzecznie pozytywna cecha, to fantastycznie wykonana oprawa ilustracja pana Siudmaka na papierowej obwolucie. Pod spodem czeka kolejny rarytas w postaci tradycyjnego już dla tego cyklu złotego obicia, które nadaje książce olbrzymią wartość kolekcjonerską.

Zastrzeżenia mam natomiast do nowego tłumaczenia w wykonaniu Marka Michowskiego. Nie chodzi tu oczywiście o jego aspekt merytoryczny, któremu nie mam nic do zarzucenia. Dziwi mnie jednak zmiana tytułu (jak wspominałem, kiedyś tytułowa planeta nazywana była Kapitułą). Powód na pewno był bardzo poważny, ale wypadałoby uszanować wieloletni kanon i zachować spójność w uniwersum Diuny.

Ostatnim mankamentem technicznym najnowszej edycji Diuny jest czcionka, na którą narzekałem przy każdym z tomów cyklu. Jest ona najzwyczajniej w świecie za duża i zmieszana wraz z nadmuchanymi odstępami pomiędzy linijkami utrudnia czytanie. Jeżeli z jakiegoś konkretnego powodu spece od marketingu w Rebisie uznali, że w ten sposób powieści zajmą więcej stron i tym samym staną się atrakcyjniejsze dla przeciętnego zjadacza chleba, nie jest mi on znany.

Tak oto przyszedł czas na ostateczne rozliczenie Kapitularza. Recenzja może jest krótka, „lecz było to działanie celowe”, gdyż jest to powieść kończąca wielotomowy cykl i uważam, że jako taka nie powinna być traktowana stricte jako samodzielna pozycja, a część całego i spójnego wydawnictwa. W każdym razie, rozumując w ten sposób, winien jestem uznać ją za bardzo udane zakończenie sagi i polecić każdemu, kto pokochał prozę Herberta. Książka ta wynagradza każdy kolejny wieczór poświęcony pustynnym czerwiom i przebiegłym Bene Gesserit. Absolutny must have w biblioteczce wielbicieli SF.  

  Tytuł: Kapitularz Diuną
  Autor: Herbert Frank 
  Wydawca: Rebis Dom Wydawniczy
  Numer wydania: II
  Data premiery: 2010-08-24
  Język wydania: polski
  Język oryginału: angielski
  Tłumaczenie: Michowski Marek
  Wymiary: 225 x 150 
  Indeks: 65978610  

Książkę do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Rebis
Lubię to
 Lubi to 0 osób
 Kliknij, by dołączyć
Zobacz też
Słowa kluczowe: kapitularz, diuną, frank, herbert, rebis

Podobne newsy:

» Frank Frazetta nie żyje
29%
» David Weber w Polsce - plan spotkań!
25%
» Część pierwsza relacji z wizyty Davida Webera ...
25%
» Klęska ważki - konkurs zakończony
22%
» "Walkiria" już w księgarniach!
22%
 
Podobne artykuły:

» Bóg Imperator Diuny - recenzja
50%
» Klęska ważki - recenzja
27%
» Intrygantka - recenzja
22%
» Lasher, Tom I - recenzja
22%
» Goliat - recenzja
22%


Dodaj komentarz, użytkowniku niezarejestrowany

Imię:
Mail:

Stolica Polski:



Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.




Artykuły

Literatura
Główne Menu


Polecamy

Patronujemy
Aktywność użytkowników
madda99 zarejestrował się! Witamy!
_bosy skomentował Blood 2: The Chosen - recenzja
_vbn skomentował Mapy Starego Świata
wokthu zarejestrował się! Witamy!
_Azazello Jr skomentował Gdzie diabeł nie mówi dobranoc. "Mistrz i Małgorzata”, Michaił Bułhakow - recenzja
Gabbiszon zarejestrował się! Witamy!
Liskowic zarejestrował się! Witamy!
_Kamila skomentował "Brudnopis", Siergiej Łukjanienko - recenzja

Więcej





0.108 sek