Pocałunek cienia to kolejna powieść Richelle Mead, która ukazała się właśnie nakładem wydawnictwa Nasza Księgarnia. Stanowi ona kontynuację
Akademii wampirów i pomimo prób autorki, zmierzających do nadania akcji możliwie największej autonomii, trudno połapać się w świecie przedstawionym bez lektury części pierwszej i drugiej, zatytułowanej W szponach mrozu. Nie narzekam jednak specjalnie z tego powodu, gdyż takie jest prawo cykli powieściowych.
Akcja rozgrywa się na terenie znanej z poprzednich części Akademii św. Władimira, w której wampiry przygotowują się do dorosłego życia ucząc się przy okazji trudnej sztuki opanowania jednego z czterech żywiołów: wody, ognia, powietrza lub ziemi. Ich bezpieczeństwa strzegą zastępy doskonale wyszkolonych strażników, przygotowanych do walki ze śmiertelnymi wrogami: strzygami. Jedną z kandydatek na strażnika jest jedna z głównych bohaterek: Rosemarie Hathaway. Przygotowuje się ona do arcyważnego egzaminu pod okiem doświadczonego Dymitra, do którego żywi także namiętne uczucia. Jej najbliższą przyjaciółką a zarazem osobą, którą w przyszłości ma ochraniać, jest pochodząca z arystokratycznego rodu Lissa Dragomir. Obie dziewczyny łączy szczególna więź, tytułowy pocałunek cienia. Rose, która została przywrócona do życia za sprawą magicznych zdolności przyjaciółki, zaczyna widzieć tajemnicze zjawy i duchy, co staje się dla niej źródłem rosnących frustracji. Jak się okaże, będzie to wstęp do o wiele poważniejszych kłopotów.
Przyznam szczerze, że zaczynam mieć dość kolejnych prób zbijania kasy na oklepanym temacie wampirów. Powielanie po raz kolejny schematów bogatych i pięknych bestii, które żyją na ziemi traktując ludzi jako pożywienie; przypisywanie im cech arystokracji – wszystko to było i powoli zaczyna nudzić. Sam sposób reklamy książki, rzekomo pokochali ją wielbiciele
Zmierzchu Stephenie Meyer, również pozostawia niesmak. Niestety jednak książka sama obronić się nie potrafi. Bezbarwny, toporny wręcz styl, który jednak nie utrudnia czytania, to jedna z niewielu zalet książki. Postaci są schematyczne a problemy, z jakimi się zmagają, banalne. Ich wewnętrzne dywagacje po prostu nudzą i czytelnik może odnieść wrażenie, że autorka poprzez ich kumulację stara się zatuszować brak akcji i jakiegokolwiek napięcia. Na uwagę zasługuje jedynie główna bohaterka, Rose, która musi w młodym wieku pogodzić się z trudnym przeznaczeniem, jednak jej charakter – jest arogancka, bezczelna i wybuchowa: słowem typowa zbuntowana nastolatka! – tylko potwierdza skąpy wachlarz możliwości autorki.
Wykreowany przez R. Mead świat wampirów, dampirów, morojów i strzyg może i jest na swój sposób nowatorski, jednak czasami niepotrzebnie komplikuje czytanie – zapamiętanie, kto jest kim nastręczać może trudności.
Samo wydanie określiłbym jako przyzwoite: ani nie odbiega od przyjętych standardów ani nie zachwyca. Cena plasuje się w granicach przyzwoitości. Jeśli jednak adresatem książki i całego cyklu ma być młodzież gimnazjalna – co jeszcze bardziej zawęża krąg odbiorców – to nie wróżę Richelle Mead sukcesu na naszym rynku czytelniczym.
Ocena: 4.5/10
Autor: Richelle Mead
Tłumacz: Monika Gajdzińska
rok wydania: 2010
liczba stron: 432
rodzaj wydania: broszurowa
format: 135x204 mm
numer ISBN: 978-83-10-11738-0
Produkt do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Nasza Księgarnia