Recenzje >> Książki >> Powrót Czarnej Kompanii

| | A A


Autor: Algeroth
Data dodania: 2010-11-11 13:53:20
Wyświetlenia: 5144

"Powrót Czarnej Kompanii", Glen Cook - recenzja

Nazywam się Partos. Jestem chorążym Czarnej Kompanii. Jakby już to nie było wystarczającym obciążeniem, niedawno dostałem kolejne zadanie. Jako jednemu z nielicznych, którzy potrafią pisać i czytać, dostała mi się posada kronikarza. Niby to spory zaszczyt, bo wiąże się z najdalszą historią naszej kompanii – pierwsi pisarze pojawili się niedługo po opuszczeniu przez Kompanię Khatovaru, dziś już niemalże mitycznego miejsca zawiązania tego braterstwa. Bycie kronikarzem nie jest jednak łatwym kawałkiem chleba – nie tylko muszę być zawsze w samym ogniu walki, by móc wiernie opisać wydarzenia, lecz ode mnie zależy także porządek w starych księgach, nieraz już rozpadających się ze starości i ledwo czytelnych. Na mnie też spoczywa również obowiązek regularnych czytań z Kronik – wszyscy bracia zbierają się wtedy przy jednym ognisku, a ja przypominam im o naszej przeszłości. Według Starego ma to wpływać na morale, pokazywać chłopakom, skąd pochodzimy i kim jesteśmy. Ja nie jestem tego taki pewien – dla większości z nich opowieści te są na wpół bajkami, na wpół mitami. Ale rozkaz to rozkaz.

Zaraz po przejęciu obowiązków poprzedniego kronikarza, który padł w bitwie pod Dedżagore, musiałem uporządkować wszystkie tomy Kronik, które obecnie zajmują już całkiem spory kufer. Wśród nich znalazłem wolumin zatytułowany Powrót Czarnej Kompanii, powszechnie jednak nazywany Księgą Murgena, od imienia ówczesnego kronikarza. Tom ten opowiada o oblężeniu Dedżagore (jak widać miasto to miało się później przewijać nie raz w naszych dziejach) przez armię Władcy Cienia, odpartym zresztą przez wojska dowodzone przez Konowała, kapitana Kompanii. Mowa tu też o późniejszej kontrofensywie naszych chłopaków i obleganiu twierdzy Władcy Cienia, Przeoczenia. Wszystko to w drodze do Khatovaru, do którego dotarcie stało się prywatną obsesją Konowała. Kapitanowi towarzyszy cała stara gwardia, włączając w to czarodziejów – Goblina i Jednookiego, którzy w Kompanii są niemal od samego początku. Drugim dowódcą jest Pani, żona Konowała, niegdyś bardzo potężna czarownica, która wraz ze swymi Schwytanymi siała postrach wśród ludów całego świata. W czasach przed powstaniem Księgi Murgena została jednak odarta z mocy przez swą szaloną siostrę, Duszołap, i stała się niemal tak samo śmiertelna jak wszyscy. Choć może nie jest tak do końca. Niesamowite jednak, jak wiele informacji zawartych w tomie dotyczy samego Murgena. Nie można mu tego mieć za złe, bo stał się ofiarą starcia potężnych mocy czarodziejskich i boskich – wszystkie strony usiłowały go wykorzystać do swoich celów. Stąd też mnóstwo tu opisów niesamowitych snów i wizji, które stały się jego udziałem. W przeciwieństwie do innych tomów kronik, w tym dzieje się stosunkowo niewiele, a Murgenowi daleko do precyzji zapisków Konowała, gdy jeszcze był kronikarzem. Pełno tu dygresji i osobistych refleksji. Nie mi jednak oceniać jego kunszt – on i jego księga są częścią historii Kompanii i jako takim należy im się szacunek.

Czego by jednak nie mówić o stylu Murgena, jest on bardzo spójny i w ciekawy sposób przedstawia fakty, co stanowi wielką zaletę, gdy muszę opowieścią zainteresować parudziesięciu zmęczonych walką czy całodziennym marszem żołnierzy. Mimo, że akcja nie postępuje w zawrotnym tempie, sam przyłapałem się na niecierpliwym przerzucaniu kolejnych stron, w oczekiwaniu na rozwiązania wątków. Język autora jest bardzo zbliżony do naszej mowy potocznej, co też ułatwia zwykłym braciom z Kompanii zrozumienie historii. Niektórzy co prawda gubią się w mnogości imion bohaterów (w końcu od tamtych czasów Kompania nigdy już nie miała tak wielu członków), jednak to problem do ominięcia. Ważne, że autor pilnuje przebiegu wydarzeń, a kolejne wątki tworzą spójną całość. Główne postacie intrygi są natomiast świetnie scharakteryzowane, mają głębię i łatwo mi było wyobrazić sobie, że to ja jestem członkiem tamtej Kompanii.

Na uwagę zasługuje też sama forma Księgi Murgena – ozdobna okładka, staranne liternictwo, dobry papier – wszystko jest najwyższej próby. Jedynie chciałoby się, by okładka była twarda, lecz widać autor nie miał pod ręką lepszych materiałów. Najistotniejsze, że tom jest czytelny i stosunkowo poręczny mimo swej znacznej objętości (liczy niemalże 900 stron). Murgen jawi się też w swym dziele jako staranny i wykształcony pisarz – nie znalazłem żadnych błędów.

Powrót Czarnej Kompanii to z całą pewnością istotny rozdział w historii naszego bractwa i jako taki jest idealnym źródłem do cytowania żołnierzom. Mnogość postaci i częste dygresje osobiste mogą jednak nieco rozpraszać mniej uważnego czytelnika, nie ma tu też tyle akcji, co w niektórych z pozostałych ksiąg. Na pewno jednak warto poznać ten fragment historii Czarnej Kompanii.

Ocena: 7/10

Powrót Czarnej Kompanii
Tytuł oryginalny: The Return of The Black Company
Autor: Glen Cook
Przekład: Jan Karłowski
Rok wydania: 2010
ISBN: 978-83-7510-560-5
Liczba stron: 840
Format: 225 mm x 155 mm

Książkę do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Rebis
Lubię to
 Lubi to 0 osób
 Kliknij, by dołączyć
Zobacz też
Słowa kluczowe: powrót, czarnej, kompanii, glen, cook, rebis

Podobne newsy:

» Kroniki Czarnej Kompanii - konkurs
77%
» Kroniki Czarnej Kompanii - konkurs zakończony
50%
» "Czarna kompania" Glenna Cooka wznowiona!
33%
» David Weber w Polsce - plan spotkań!
22%
» Część pierwsza relacji z wizyty Davida Webera ...
22%
 
Podobne artykuły:

» Kroniki Czarnej Kompanii - recenzja
77%
» Interwencja - recenzja
36%
» Mózg - recenzja
36%
» Niebezpieczna gra - recenzja
36%
» Polisa śmierci - recenzja
36%


Dodaj komentarz, użytkowniku niezarejestrowany

Imię:
Mail:

Stolica Polski:



Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.




Artykuły

Literatura
Główne Menu


Polecamy

Patronujemy
Aktywność użytkowników
madda99 zarejestrował się! Witamy!
_bosy skomentował Blood 2: The Chosen - recenzja
_vbn skomentował Mapy Starego Świata
wokthu zarejestrował się! Witamy!
_Azazello Jr skomentował Gdzie diabeł nie mówi dobranoc. "Mistrz i Małgorzata”, Michaił Bułhakow - recenzja
Gabbiszon zarejestrował się! Witamy!
Liskowic zarejestrował się! Witamy!
_Kamila skomentował "Brudnopis", Siergiej Łukjanienko - recenzja

Więcej





0.102 sek