Autor: Nivo Data dodania: 2011-02-06 22:00:00 Wyświetlenia: 5096
Wywiad z KelThuzem
Nivo: Witaj Kel'Thuzie! Nim przejdziemy do kwestii bezpośrednio związanych z przyczyną powstania tego wywiadu - tj. premierą najnowszego wydawnictwa zespołu KELTHUZZAR - chciałbym zadać kilka osobistych, ale także relewantnych, pytań. Jeśli miałbyś wskazać konkretną płytę, a może nawet konkretny utwór, który onegdaj zwrócił Twoją uwagę na muzykę metalową i zainicjował tę wieloletnią (jak mniemam) fascynację - jak brzmiałaby Twoja odpowiedź i czym byś ją uzasadnił?
Kel’Thuz: Witam! Pierwszą płytą metalową, jaką usłyszałem, a pamiętam to jak dziś, była "Defenders of Justice" mało znanej niemieckiej hordy thrashmetalowej Darkness w 1990 r. Od razu przykuło mnie to przerażające zło, wylewające się z głośników, z którym nie spotkałem się w żadnej innej muzyce tego czasu, oczywiście do momentu usłyszenia Celtic Frost parę lat później :>
N: Większość fanów ciężkiego grania prędzej czy później podejmuje próby coverowania swoich ulubionych utworów lub też komponowania własnych. Jednak Twój wybór oręża - gitary basowej - jest raczej rzadko spotykany w metalowym światku. Dlaczego akurat bas? Co zadecydowało o tym postanowieniu? Jakie były Twoje początki z instrumentem, kto stanowił Twoją pierwszą inspirację do gry?
Kel: Bas jest potężnym orężem i wymaga znacznie więcej od muzyka, niż gitara. Poza tym basiści zawsze są w deficycie. Rola basu w muzyce rockowej zaciekawiła mnie wcześnie i trudno mi wskazać konkretną inspirację. Słuchałem i nadal słucham całego spektrum gatunkowego i każdy interesujący basista w jakiś sposób mnie ukształtował. W metalu od lat wyrabiam sobie technikę potężnego uderzenia palcami, z której słynie Steve Harris z Maidenów, a brzmieniowo raczej inspiruje mnie Joey DeMaio z Manowar.
N: Na przestrzeni lat byłeś zaangażowany w multum projektów - Sorcerera, Warrahę, Spiritual Demise, by wymienić kilka. Z całą pewnością dało Ci to wgląd w polski światek metalowy. Jak zatem oceniasz kondycję rodzimego undergroundu?
Kel: Nie tylko underground, ale również mainstream w muzyce jest oparty bardzo mocno o kolesiostwo i nepotyzm - co wynika rzecz jasna ze słabości ludzkiego zmysłu krytycznego do odsiewania tego, co jest kiepskie w sztuce. Przez to manipulanci zyskują bardzo łatwo przewagę, i przy użyciu mediów, jak gazety muzyczne, mogą lansować znajomych idiotów i beztalencia, a pomijać persona non grata. Na szczęście jest Internet i można dotrzeć ze swoim przekazem bez lizania dupy troglodytom.
N: Zatem po wielu latach gry na basie, nagrywania i komponowania, a także występów scenicznych w ramach wielu zespołów, skupiłeś się na założonym przez siebie zespole KELTHUZZAR. Jak zdobyte doświadczenia wpłynęły na profil, który postanowiłeś obrać? Jaki jest KELTHUZZAR? Co przyświecało jego powstaniu?
Kel: Właściwie Kelthuzzar powstał dopiero wtedy, gdy rozwijająca się technologia softwarowa pozwoliła stworzyć domowe studio, w którym zaczęliśmy nagrywać z Gniewem Topora moje stare kawałki, przygotowane wcześniej dla Sorcerer, a które nie doczekały się realizacji. Pierwszy materiał powstał więc bardzo szybko. Miał to być pogański epicki metal, w języku polskim - tak sobie wyobrażałem w ogóle granie Sorcerera u zarania powstania tamtego zespołu. Jednak dopiero w Kelthuzzar udało się to zrealizować bez żadnych zgrzytów - ponieważ stałym członkiem jestem tylko ja i Gniew, więc spełniamy spójną wizję i ideę, bez żadnych kompromisów.
N: Jedną z tych idei jest z pewnością wykorzystanie mitologii Słowian - skąd taki pomysł? Z jakich źródeł inspiracji korzysta zespół, by go realizować? I najważniejsze - czemu ma on służyć?
Kel: By epicki koncept muzyki Kelthuzzar posiadał odpowiednią siłę oddziaływania, korzystam z pewnych elementów mitologii i historii Słowian, którymi interesuję się od ponad 10 lat. Zresztą nie tylko nimi, ponieważ potrzebna jest wiedza z zakresu całej indoeuropeistyki i historii innych ludów, by w ogóle móc sensownie poruszać się w tych zagadnieniach. Jednak gdy powstawały pierwsze teksty dla Kelthuzzar, zdecydowałem się sięgnąć po bardzo kontrowersyjne źródło - "Księgę Popiołów", która, wg autora, stanowi mityczną, heterodoksyjną historię Słowian - Lechitów - Scytów Regii. Zupełnie inne spojrzenie na mitologię, akcentujące mroczny, chtoniczny i wampiryczny aspekt wielu elementów lekceważonych na uczelniach, nadaje się doskonale jako tematyka utworów.
N: Zespół ma na koncie dwa wydawnictwa: demo "Zew Triumfującej Potęgi" i niedawno wydanego długograja "Triumf Żelaznego Ognia". Co różni, a co łączy oba krążki? Czy doświadczenia z demem wpłynęły w jakiś sposób na projekt "Triumfu..."? Jak zostały rozłożone akcenty podczas tworzenia najnowszego krążka?
Kel: Demo było spontanicznie powstałym tworem, nad którym żaden z nas się za bardzo nie wysilał, a dodatkowo złośliwość rzeczy martwych (padnięcie dysku) spowodowała, że materiał ten nie został zmiksowany, i w swojej surowej formie trafił do sieci. Długograj powstawał natomiast bardzo długo, część kompozycji jest bardzo stara, część powstała podczas nagrań, ale proces realizacji opóźnił się z winy poprzedniego wokalisty, który koniec końców nie zaśpiewał na "Triumfie" i dalszej współpracy z przegrańcem życiowym nie planuję w przyszłości. Generalnie nagrywając ten materiał, nie spinaliśmy się, tylko robiliśmy to na luzie, próbując złapać spontan - więcej się przykładaliśmy, niż poprzednio, choćby w solówkach <śmiech>. A co do rozłożenia akcentów, w przeciwieństwie do "Zewu", w tym przypadku postawiłem zdecydowanie bardziej na epickość i ciężar kompozycji, ich monumentalność - a niekoniecznie melodyjność i hopsasatość ;)
N: Nowy album jest gotowy, wszelkie prace zakończone. Czy teraz, kiedy już nie ma odwrotu, masz poczucie, że wszystko, co w związku z albumem zostało zaplanowane udało się osiągnąć? A może pewne rzeczy z perspektywy czasu uważasz za błędne? Co jest według Ciebie najmocniejszą stroną krążka, a co najsłabszą?
Kel: Musiałem skończyć ten album bez starego wokalisty, Szczezuna, inaczej nigdy nie ujrzałby światła dziennego. Oprócz tego, żałuję, że od samego początku nie przygotowywałem do nagrań znajomego perkusisty, aby zdołał nagrać mi bębny na całą płytę w rozsądnym czasie. Ale akurat ten element postaram się na 100% zapewnić przy kolejnym wydawnictwie. Najsłabszą stroną krążka są na pewno moje wokale, ale nie było innej rady. Znalezienie nowego wokalisty jest wobec tego priorytetem przy kolejnej płycie, inaczej raczej nie dojdzie do jej rejestracji. Nie dopuszczę się kolejnego bluźnierstwa śpiewając <śmiech>.
O najmocniejszych stronach wolę nie mówić, niech fani ocenią.
N: Dla kogo nowy krążek powinien okazać się łakomym kąskiem? Kto powinien go też unikać?
Kel: Na pewno unikać go powinni wszyscy, którzy nie czają kultu epickiego metalu, czyli tzw. pełzacze, pluskwy o słabych sercach. Natomiast każdy, kto ma w sobie heroicznego ducha, powinien rzucić uchem na ten materiał.
N: Jakie kolejne plany dot. zespołu? Te krótko, jak i długoterminowe?
Kel: Promować płytę! A potem znaleźć wokalistę, który zaśpiewa na kolejnej. Choć najpierw musi powstać materiał, a z tym może zejść długo. Więcej epiki, więcej majestatu, i większy ciężar - tak bym to widział na kolejnym opusie, i mam nadzieję, że dostanę natchnienia, jak przyjdzie formować nowe utwory. Na razie o tym nie myślęi skupiam się na promocji obecnego albumu. Tortura, jaką jest formowanie składu koncertowego, skutecznie jednakże mnie zniechęca do takich kroków właśnie, jak występy sceniczne, choć koncert Kelthuzzar to byłoby naprawdę epickie wydarzenie! Zobaczymy, jak się rozwinie sytuacja.
N: Co inspiruje Cię do tworzenia? Filmy, książki, muzyka? Jeśli tak, to jakie?
Kel: Nie no, tworzę autonomicznie, eksploatując własne ego. W przypadku Kelthuzzara jednakże duży wpływ miała "Księga Popiołów" T.S.Marskiego, gdyby nie ta książka, to nie powstałby w ogóle koncept mitycznych legend, opowiedzianych w utworach. Z filmów to i tak najbardziej pamiętam zazwyczaj muzykę, wielokrotnie przyłapałem się na nawiązywaniu we własnej muzyce do słynnych soundtracków, np. z Conana :)
N: Na jakim sprzęcie grasz i dlaczego?
Kel: Nie będę się chwalił, ważne, że spełnia wszystkie moje wymagania, co słychać na płycie :>
N: Czy jest coś, co na koniec chciałbyś powiedzieć czytelnikom/słuchaczom?
Kel: No, jeśli dotarli do tego miejsca, to dziękuję im za wytrwałość <śmiech>. Przede wszystkim polecam zapoznać się z płytą Kelthuzzara, mitycznymi legendami Słowian, poczuć epicki kult Stali i w bitwy ogień gnać! SŁAWA!
N: Dzięki za wywiad!
Poniżej przypominamy najważniejsze informacje o zespole:
KELTHUZZAR to potężna metalowa horda rodem z Ziemi Żelaza, której przewodzi Kel'Thuz - muzyk znany z takich projektów jak Sorcerer, Warraha, Spiritual Demise. Nowy materiał - Triumf Żelaznego Ognia - to kontynuacja sławskiego bojowego uderzenia z brawurowego dema Zew Triumfującej Potęgi, całkowicie po polsku. Oto, jak brzmi KELTHUZZAR AD 2011 w premierowym utworze albumu pt. "Kawalerowie Niezwyciężonego Słońca", nadal inspirowany Manowar, Bathory, Manilla Road czy Running Wild.
Cały album dostępny jest do ściągnięcia pod
TYM adresem!
Zapraszamy również do odwiedzin strony zespołu na
MYSPACE, gdzie znajdziecie aktualności, zdjęcia, a także pełne utwory do odsłuchu on-line.
Ponadto zainteresowanych bezpośrednim obcowaniem z Kultem Stali, serdecznie zachęcamy do zakupu albumu.
Koszt albumu to 20zł wraz z wysyłką!
Po więcej szczegółów prosimy pisać na
arjozofem@gmail.com