Recenzje >> Książki >> Baranek

| | A A


Autor: Moreni
Data dodania: 2011-02-24 14:15:17
Wyświetlenia: 5011

"Baranek", Christopher Moore - recenzja

Stosunkowo niewielu jest pisarzy, którzy zajmują się literaturą humorystyczno-fantastyczną. Kanonicznym przykładem jest tu oczywiście twórczość nieśmiertelnego Terry’ego Pratchetta. Jakiś czas temu na polskim rynku zdobył popularność także inny autor tworzący takie utwory - jest nim Christopher Moore. W prozie obu panów występują jednak dwie zasadnicze różnice: po pierwsze, Pratchett stworzył całe uniwersum na potrzeby swojej humoreski, w którym nawet prawa lokalnej fizyki nagiął do kształtu prześmiewczej groteski. Moore zawsze umiejscawia akcję swoich powieści w naszym świecie, niekiedy tylko w czasach historycznych – prawa fizyki więc mu w kształtowaniu humorystycznych fragmentów nie pomogą. Druga różnica: Pratchett nigdy nie jest bezpośrednio wulgarny, natomiast Moore pełnymi garściami czerpie z zasobów takiego właśnie dowcipu (zwłaszcza w nowszych powieściach). Baranek nie za bardzo mieści się w ramach różnicy drugiej (z czego niżej podpisana jest ogromnie zadowolona, bo za rzucaniem mięchem nie przepada). Natomiast osobom o szczególnie wrażliwych uczuciach religijnych raczej go nie polecam.

Zastanawialiście się kiedyś, co się działo z Jezusem od chwili narodzin (nie dosłownie) do czasu osiągnięcia trzydziestu lat? Jak wyglądało jego dzieciństwo? Czy miał rodzeństwo i przyjaciół? Dlaczego się nie ożenił? A może jednak owszem? Teraz macie okazję poznać odpowiedzi na wszystkie te pytania. Udzieli wam ich Lewi zwany Biffem, najlepszy przyjaciel Joszuy (bo Jesus to przecież grecka, a nie żydowska forma). Nie słyszeliście nigdy o Biffie? A, to pewnie dlatego, że wszyscy ewangeliści się na niego mocno obrazili…

Lewi zwany Biffem został po prawie dwóch tysiącleciach wskrzeszony na rozkaz Pana. Ma bowiem do wykonania specjalną misję: napisanie nowej Ewangelii, bo główny bohater obecnych stwierdził, że są boleśnie niekompletne. Misję wskrzeszenia Biffa i pilnowania go podczas pracy powierzono aniołowi Razjelowi. Ten zaś, oględnie mówiąc, inteligencją nie grzeszy. Zamykają się tedy obaj w pokoju całkiem niezłego amerykańskiego hotelu (przecież teraz lot z Izraela do USA to betka) i Lewi zaczyna snuć swoją opowieść, a w tle towarzyszą mu dialogi nałogowo oglądanych przez anioła seriali…

Lewi poznaje swojego najlepszego przyjaciela w wieku lat sześciu, kiedy ten radośnie wskrzeszał jaszczurki. Przez cały okres dzieciństwa, który w ówczesnej Galilei kończył się bardzo szybko, Lewi musiał opiekować się swoim przyjacielem. A nie była to sprawa łatwa, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że Joszua nie umiał kłamać, najdrobniejsze oszustwo nie przyszłoby mu nawet do głowy, a wszelkie prawa, których skrupulatnie powinien przestrzegać religijny Żyd, traktował bardzo swobodnie. Ktoś więc musiał dbać o to, aby zabobonnym mieszkańcom wioski jakoś tłumaczyć spontaniczne cuda (bo ten w Kanie wcale nie był pierwszy) i trzymać faryzeuszy z dala od dzieciaka, za którym olbrzymie, jadowite węże (nieczyste!) pełzają jak potulne szczeniaki. A do tego jeszcze oszołamiająco piękna Maria Magdalena zawsze, gdy tylko się pojawi, dziwnym trafem całkowicie uniemożliwia koncentrację.

Prawie cała powieść (poza prologiem i epilogiem) jest napisana w narracji pierwszoosobowej. Narratorem jest tu Lewi i to z jego perspektywy poznajemy wszystkie wydarzenia. Przeplata on fragmenty swojej ewangelii, czyli wspomnień, obrazkami pt. "Życie z niezbyt rozgarniętym aniołem pod jednym dachem", czyli teraźniejszością. Zazwyczaj nie przepadam za narracją pierwszoosobową, ale tutaj autor wykonał kawał dobrej roboty, więc zamiast się czepiać, dałam się porwać opowieści.

Autor świetnie poradził sobie z opisami Nazaretu z początków naszej ery, a także z próbą pokazania mentalności ówczesnych ludzi. Tym bardziej należy mu się podziw, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że nie tylko świetnie opisał, ale też przedstawił w krzywym zwierciadle – i nie ważne, że być może nie do końca zgadza się to z opisami historycznymi. Co prawda zdrobnienia typu "Maggie" nieco mi zgrzytały, ale po jakimś czasie przyzwyczaiłam się do nich. Swobodne frazy i zdrobnienia należą przecież do podstawowych cech charakterystycznych stylu Moore’a i nierozsądnie byłoby sarkać na autora z ich powodu. Zwłaszcza, że autor głównie za ich sprawą przywołuje uśmiech na twarzy czytelnika – a robi to z bardzo dużą częstotliwością (gdybym była większą fanką tej wulgarniejszej strony dowcipu, napisałabym, że niemal bez przerwy). Ale w trakcie lektury nie tylko się śmiałam. Zdarzały mi się też chwile szczerego wzruszenia.

Określenie fabuły powieści zwrotem "mało prawdopodobna" byłoby wielkim niedomówieniem. Tylko, że w powieściach, zwłaszcza humorystycznych i fantastycznych, nie chodzi o prawdopodobieństwo. Chyba nikt nie uwierzy, że lwia część wydarzeń z Baranka zachowuje choć pozory wydarzeń rzeczywistych. Nie taki z resztą był cel autora. Niemniej jednak jest to bardzo ciekawa i, mimo swej przaśności, momentami wzruszająca opowieść. Nie trzeba znać Biblii od A do Z, żeby się nią cieszyć. Wystarczy odrobina poczucia humoru. I sympatii do fantastyki.

Tytuł: Baranek (Lamb)
Autor: Christopher Moore
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Wydawca: Wydawnictwo MAG
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 19 października 2007
Liczba stron: 530
ISBN-13: 978-83-7480-068-6
Oprawa: twarda z obwolutą
Wymiary: 125 x 195 mm
Lubię to
 Lubi to 0 osób
 Kliknij, by dołączyć
Zobacz też
Słowa kluczowe: baranek, christopher, moore, mag

Podobne newsy:

» "Piąty wymiar" - dziś premiera
25%
» Dziewiąty Mag - konkurs!
22%
» Dziewiąty Mag - nasz patronat!
22%
» Dziewiąty Mag - konkurs zakończony!
22%
» Głos A.R. Reystone w dyskusji
22%
 
Podobne artykuły:

» Brudnopis - recenzja
22%
» Peanathema - recenzja
22%
» Błędny krąg - recenzja
20%
» Księga Cmentarna - recenzja!
20%
» Księga Cmentarna - druga recenzja
20%


Dodaj komentarz, użytkowniku niezarejestrowany

Imię:
Mail:

Stolica Polski:



Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.




Artykuły

Literatura
Główne Menu


Polecamy

Patronujemy
Aktywność użytkowników
madda99 zarejestrował się! Witamy!
_bosy skomentował Blood 2: The Chosen - recenzja
_vbn skomentował Mapy Starego Świata
wokthu zarejestrował się! Witamy!
_Azazello Jr skomentował Gdzie diabeł nie mówi dobranoc. "Mistrz i Małgorzata”, Michaił Bułhakow - recenzja
Gabbiszon zarejestrował się! Witamy!
Liskowic zarejestrował się! Witamy!
_Kamila skomentował "Brudnopis", Siergiej Łukjanienko - recenzja

Więcej





0.152 sek