Skandynawska mitologia, sagi oraz historie o walecznych wikingach od wieków stanowią źródło inspiracji dla wszelkiej maści skaldów, kronikarzy czy pisarzy. Nic dziwnego, wszak to historie piękne, mroczne i zapadające w pamięć. Nie inaczej postąpił M.D. Lachlan, obierając za miejsce akcji swej debiutanckiej książki pod tytułem
Synowie boga daleką i mroczną Skandynawię.
Bohaterami jego powieści, ukazującej się właśnie nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka są dwaj chłopcy: Wali i Feileg, których w niemowlęctwie rozdzielił los. Pierwszy z nich ma być w przyszłości spadkobiercą walecznego i sławnego króla Authuna, drugi zaś wychowuje się pośród wilków. Wraz z nadejściem ciężkich czasów losy chłopców na powrót splatają się, choć nie w okolicznościach, których obaj by sobie życzyli. Wali jest sprytny, inteligentny ale niemal całkowicie pozbawiony tej ślepej i niewytłumaczalnej zawziętości typowej dla wikingów. Swoją przyszłość widzi z dala od polityki, w wiejskiej zagrodzie u boku ukochanej dziewczyny Adisli. Feileg z kolei to na pół dziki, niemal pozbawiony ludzkich uczuć wilkolud, którego jedyną rodziną jest wilcza wataha. Niestety los, a raczej kaprysy nordyckich bogów sprawią, że ich życie ulegnie całkowitej odmianie.
Fabuła książki
Synowie boga nie jest może zbyt oryginalna. Mamy tu sporo scen walki, zmagań z przeciwnościami losu i żywiołów, a także magią i czarami. Wali jest sceptyczny i wrogo nastawiony do skandynawskiego boga Odyna, którym gardzi jak nikim innym. Czy jednak na takie wyzwanie najokrutniejszy z nordyckich bogów pozostanie obojętny? Feileg z kolei, przebywając pośród ludzi, na nowo odkrywa swe człowieczeństwo, którego kulminacyjnym punktem będzie rodzące się uczucie do kobiety. Śmiało można powiedzieć, że postaci, niekoniecznie pierwszoplanowe, są mocną stroną powieści. Sympatię budzi przebiegły kupiec Weles Libor czy dzielny mentor młodego księcia, doświadczony woj o imieniu Bragi. Dialogi bywają cięte i pełne humoru, opisy skalistej i w zasadzie monotonnej, zwłaszcza zimą, Skandynawii z kolei nie nużą. Niestety styl, którym posługuje się autor pozostawia wiele do życzenia. W zasadzie nie ma strony, na której nie pojawiły by się słowa: „atoli” czy „jeno”, które jednak niewiele wnoszą do samego odbioru tekstu, a zwyczajnie mogą irytować. Dodatkowo tłumacz wprowadził przypisy, które mogą być pomocne dla czytelnika słabiej obeznanego z nordycką mitologią.
Książka na pewno przypadnie do gustu miłośnikom wikińskiej historii. Pełno tu szczegółów związanych z uzbrojeniem, żeglugą czy zwyczajami ludów północnych. Na historycznej wiedzy autora śmiało można polegać. Wydanie książki jak zwykle na poziomie, okładka zaś piękna i w dodatku ze skrzydełkami. Podsumowując: jest to ciekawa propozycja dla wielbicieli skandynawskich klimatów oraz nordyckiej historii. Ośmielam się wystawić notę:
7/10.
ISBN: 978-83-7648-657-4
Tytuł oryginału: Wolfsangel
Data wydania: 24.03.2011
Format: 125mm x 195mm
Liczba stron: 584
Oprawa: miękka
Tłumaczenie: Kamil Lesiew
Książkę do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Prószyński