Recenzje >> Książki >> Robokalipsa

| | A A


Autor: Altheriol
Data dodania: 2011-10-28 20:45:48
Wyświetlenia: 4164

Amerykańska masakra pralką półautomatyczną, czyli "Robokalipsa" Daniela H. Wilsona - recenzja

Omówienie tej książki zacznę nieco filmowo. Wczuj się w klimat trailera, wytłuszczony tekst to klasyczny preview man z przyjemnym, niskim, chrypliwym głosem (chyba że wolisz by tekst czytał Tomasz Knapik), teksty w kwadratowych nawiasach to opis tego, co pokazuje kamera. Jedziemy:

Wyobraź sobie świat piękny, wolny od wypadków, głodu i cierpienia. [Panoramiczny najazd na słoneczny Nowy Jork, futurystyczne samochody z autopilotem i krótkie kadry na nowoczesne wystroje ulic]. Rzeczywistość w której problemy XX wieku są dawno zapomnianą przeszłością [Zadowoleni starsi ludzie w jesiennym parku; kadr na studentów pracujących na nowoczesnych wyświetlaczach holograficznych] W takim świecie wychowała się Mathilda Perez... [Kadr w zwolnionym tempie na dziesięcioletnią dziewczynkę bawiącą się ze swoimi rodzicami w ogrodzie] Wkrótce wszystko ma się kompletnie zmienić [domykające się niepokojąco drzwi rządowej limuzyny do której wsiada matka Mathildy; drugi kadr na mroczne laboratorium gdzie przeprowadzany jest jakiś ponury, nerwowy eksperyment]. Jeden niefortunny zbieg okoliczności niweczy wszystko co ludzkość osiągnęła przez kilka wieków [tutaj szybkie kadry na samochody odmawiające posłuszeństwa spanikowanym pasażerom; kraksy uliczne; domowy sprzęt i kuchenne zautomatyzowane cyborgi psujące się w możliwie jak najbardziej niebezpiecznych dla użytkowników momentach]. Rodzi się nowy wróg [tutaj kadry na humanoidalne roboty zwiadowcze stające naprzeciw amerykańskim żołnierzom]... Mroczna przyszłość, w której roboty przejęły władzę, a ludzkość zmuszona do odwrotu żyje w ciągłym strachu..”

Muzyka dudni i narasta, napięcie rośnie i pojawiają się nasi bohaterowie, którzy próbują zapanować nad tragiczną sytuacją. Nie bez przesady wyobraziłem sobie Robokalipsę właśnie w takiej formie, gdyż struktura książki jest przedstawiona — mało powiedzieć — filmowo, nawet lepiej — pod film. I nie odbierajcie tego jako czegoś złego, oj nie. W przypadku powieści Wilsona, niezbyt znanego pisarza amerykańskiego, mamy do czynienia z czymś stosunkowo unikatowym w swojej klasie. Od czasu lektur Kinga nie widziałem nikogo kto pisałby TAK obrazowo, tak absolutnie filmowo, jakby każdy kadr najpierw został przedstawiony w formie graficznej, a później przeniesiony w dość żołnierskim, acz plastycznym stylu na opis. W Robokalipsie nie uświadczymy dłużyzn, książka "czyta się sama", czcionka dość spora i treści nie ma zbyt wiele (400 stron, ale da się ją przerobić w jeden dłuższy wieczór) ale nie pozostawia poczucia niedosytu, niepokojącego wrażenia zostaliśmy oszukani przez księgarsko-wydawniczą konspirację drukowania na pompowanym papierze. Treściwie i do rzeczy — dowiadujemy się tego, czego każdy użytkownik Windowsa od czasu do czasu doświadcza — komputery przygotowały zamach na ludzkość. Co więcej idąc tym tropem po lekturze Robokalipsy można wystraszyć się nawet swojej lodówki lub pralki, chociaż nawet bez tego czasem obawiam się eksplozji mikrofalówki (ale tylko przy podgrzewaniu strzelających parówek za 3,99zł/kg).  

Robokalipsa to sprawnie napisana, poprawnie przetłumaczona powieść. Idealna na weekend, wciągająca, a zarazem nieangażująca zbyt wielu części mózgu. Ot, taka dobra rozgrzewka w sosie s-f — trochę akcji, proste morały i jakże przyjemny brak wątku romantycznego. Ciężko napisać coś więcej — prostotę Robokalipsy fani ambitnej futurystycznej jazdy mogą odebrać jako wadę, ale każdy kto stoi przed wyborem oglądnięcia czterdziesty drugi raz powtórki Terminatora 2, Matrixa, czy ponurego Disnejowskiego Wall-E — polecam sięgnąć po powieść Daniela H Wilsona.

Na koniec dodam tylko, że filmowość Robokalipsy na pewno do przypadkowych nie należy. Autor zdradza, że przy pisaniu współpracował z ludźmi ze studia filmowego Dreamworks, a na 2013 zapowiedziana jest duża hollywoodzka produkcja Stevena Spillberga właśnie w oparciu o tę historię. Wpisuję tym samym do planów na 2013 (jeśli oczywiście świat nie skończy się nieszczęśliwie przed premierą pierwszego Hobbita w 2012) obowiązkową wizytę w kinie na seans Robokalipsy.

ISBN: 978-83-240-1654-9
data wydania: 26-09-2011
wymiary: 145x205 mm
oprawa: Miękka
liczba stron: 408

Książkę do recenzji dostarczył Społeczny Instytut Wydawniczy Znak

Lubię to
 Lubi to 0 osób
 Kliknij, by dołączyć
Zobacz też
Słowa kluczowe: robokalipsa, daniel, wilson, znak

Podobne newsy:

» Już wkrótce spotkania z Markiem Krajewskim!
22%
» Erynie - gra planszowa od Kuźni Gier
22%
» Eduardo Mendoza w Krakowie
22%
» Trudny wybór Rowling - okładka
18%
 
Podobne artykuły:

» Trafny wybór - recenzja
25%
» Bestiarium - recenzja
25%
» Koniec pieśni - recenzja
22%
» Cherudek - recenzja!
22%
» Zamek Eymericha - recenzja
20%


Dodaj komentarz, użytkowniku niezarejestrowany

Imię:
Mail:

Stolica Polski:



Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.




Artykuły

Literatura
Główne Menu


Polecamy

Patronujemy
Aktywność użytkowników
madda99 zarejestrował się! Witamy!
_bosy skomentował Blood 2: The Chosen - recenzja
_vbn skomentował Mapy Starego Świata
wokthu zarejestrował się! Witamy!
_Azazello Jr skomentował Gdzie diabeł nie mówi dobranoc. "Mistrz i Małgorzata”, Michaił Bułhakow - recenzja
Gabbiszon zarejestrował się! Witamy!
Liskowic zarejestrował się! Witamy!
_Kamila skomentował "Brudnopis", Siergiej Łukjanienko - recenzja

Więcej





0.106 sek