Żegnajcie, góry, wy wiecie najlepiej,
Jaką cenę zapłaciliśmy za nasz pobyt tutaj,
Jacy niepokonani wrogowie jeszcze tutaj żyją,
Jakich przyjaciół musieliśmy tutaj zostawić.
Igor Morozow
Ocaliliśmy świat, ponieważ komunizm trafił do grobu tutaj, w Afganistanie.
Burhanuddin Rabbani
Niezdobyty Afgan
Afganistan od wielu lat rozpalał serca imperialnych przywódców. Początkowo leżał w orbicie zainteresowań zarówno Persji, jak i Indii (finalnie zwyciężyła Persja, została zapoczątkowana dynastia władców i powstało państwo Afganistan). Wieki później tymi terenami zainteresowała się Wielka Brytania, a po niej Związek Radziecki – którego działania zbrojne były równie bezskuteczne jak Wielkiej Brytanii. Aktualnie Afganistan jest areną zmagań pomiędzy talibami, a siłami koalicji NATO-wskiej, której zbrojnym ramieniem jest ISAF.
Głównym zagadnieniem poruszanym w książce jest wojna radziecko-afgańska z lat 1979-1989, zwana bardziej dyplomatycznie „radziecką interwencją” (lub można iść o krok dalej: bratnią pomocą). Pisarz ten ma na swoim koncie jeszcze jedną pozycję na temat historii Rosji („Moskwa 1941”), która została dobrze odebrana przez krytyków. Autorowi warto poświęcić uwagę choćby z jednego względu – w latach 1988-1992 był brytyjskim ambasadorem w Moskwie, dzięki czemu mógł czerpać informację u źródeł. W Polsce książki sygnowane jego nazwiskiem zostały przyjęte ciepło – kolejny powód, by bliżej przyjrzeć się publikacji.
Zebrałem sporo uwag podczas czytania i podzieliłem je na kilka grup podzielić je na kilka grup. Zacznijmy od samej historii – czemu Afganistan zdawał się być tak kuszący dla Związku Radzieckiego?
Radziecka inwazja na Afganistan
Sama decyzja o inwazji radzieckiej na Afganistan ma szereg przyczyn. Do podstawowych z pewnością wchodzą wszystkie kwestie związane z zimną wojną i walką o wpływy pomiędzy dwoma blokami, na czele których stały supermocarstwa – Stany Zjednoczone i Związek Radziecki. Ciągłe balansowanie, prowadzenie polityki poprzez rządzenie marionetkowymi państwami, zabiegi dyplomatyczne na najwyższym szczeblu, próba pokonania przeciwnika poprzez wygranie wyścigu zbrojeń militarnych, zabieganie o względy (niekoniecznie drogą pokojową) innych państw. Z pewnością nie był to okres, który ludzie zamieszkujący jeden z bloków wspominają jako bezpieczny.
Jedną z bezpośrednich przyczyn było obalenie szacha w Iranie, co Związek Radziecki uznał za bezpośrednie zagrożenie swojej orbity wpływów. Zbiegło się to również z pierwszymi oznakami kruszenia się systemu komunistycznego, co znalazło swoje odzwierciedlenie w pewnych „niesnaskach” wewnątrz aparatu politycznego (choćby konflikt w afgańskim kierownictwie pomiędzy Aminem a Tarakiem). Próba radykalnych reform w państwie, które choć niejednolite narodowo, było mocno skonsolidowane dzięki religii i tradycji, musiało w końcu skończyć się ogólnokrajowym powstaniem skierowanym przeciwko komunistom. Islam rzucił rękawicę supermocarstwu – a te, by nie stracić twarzy, musiało odpowiedzieć w jedyny, możliwy sposób – rozpocząć interwencję militarną na dużą skalę (mimo tego decydenci nie uznali za słuszne przychylić się do rekomendacji dowódców wojskowych, którzy twardo żądali zwiększenia sił mających uczestniczyć w ataku. Uważali, że ich niedostatek z góry skazuje wojnę na porażkę).
W swojej książce Rodric Braithwaite odpowiada (lub przynajmniej stara się odpowiedzieć) na wiele pytań dotyczących konfliktu i jego przebiegu: jak wyglądała wojna w rzeczywistości, a jak była przedstawiana opinii międzynarodowej? Gdzie tkwi sekret tego niepokonanego kraju? Dlaczego Afganistan jest tym dla Rosji, czym Wietnam dla Stanów Zjednoczonych? Porusza także takie, zdawałoby się, mniej znaczące kwestie: co oznacza „czarny tulipan”, a co takiego Zenit? Czemu pałacowy kot przestraszył nieustraszonych sołdaków?
Wojna została przedstawiona jako historia zastaw (placówek wojskowych osadzonych na wzgórzach, tuż przy głównych szlakach), zasadzek, kilku większych akcji militarnych i wielu mniejszych (głównie logistycznych). Ale i także jako historia zagrywek politycznych, podporządkowania imperialnej polityce (odbijania piłeczki pomiędzy dwoma blokami). Zaś dopiero na końcu jako dzieje jednostek – cywilów, którzy zginęli tylko dlatego, że żyli i mieszkali na terenie objętym konfliktem; oraz sołdaków, którzy powróciwszy do kraju zrozumieli, że nikt ich nie chciał i nie czekało na nich już nic, oprócz biedy.
Strona techniczna
Trochę raził mnie fakt, iż większość pozycji w bibliografii jest źródłami internetowymi – z Wikipedią na czele. Nie jest to rzeczą karygodną, ale w pewien sposób stawia publicystę w negatywnym świetle. W Polsce proceder ten kwitnie także wśród autorów prac popularnonaukowych czy stricte naukowych, ale na szczęście większość środowisk akademickich odcina się od niego – ponieważ weryfikacja podobnych źródeł jest zadaniem trudnym, a czasami wręcz niemożliwym.
Bibliografia jest bogata i w większości składa się z pozycji całkiem świeżych – zaledwie kilkuletnich. Są to rozmowy przeprowadzone po 2000 roku, notatki z pamiętników opublikowanych długo po wojnie, fragmenty odczytów, informacje prywatne, e-maile. Korzystanie ze źródeł Internetowych w tym przypadku ma jedno, dobre uzasadnienie – w Internecie można odnaleźć możliwie obiektywne (w sensie niezabarwione politycznie – bo emocjonalnie, jednostkowo z pewnością) materiały. Jest jeden problem – trzeba umieć oddzielić plew od ziarna. Autor sam to zauważa i podkreśla, więc uważam, że udało mu się z tego wybrnąć obronną ręką – bo połowa sukcesu, to zrozumienie problemu.
Każdy naukowiec, chcąc zdobyć materiały rozległy zakres wiedzy do swojej pracy, musi się ponadto liczyć z wieloma przeszkodami stojącymi na drodze. Dwie najważniejsze – w przypadku publikacji z zakresu historii współczesnej – to dostępność dokumentów (tu rozumiana jako możliwość wglądu, opisania, opublikowania) oraz ich autentyczność. Gdy wchodzi w rachubę taki kraj jak Rosja, to problemy z pewnością muszą przybierać kształt prawdziwej góry, szczególnie gdy potrzebne materiały są pochodzenia politycznego lub militarnego.
Wracając do tekstu – autor zastosował segmentową budowę: konflikt nie został podzielony na rozdziały zawierające wydarzenia z konkretnych okresów, a na zagadnienia tematyczne (osobno operacje militarne, osobno opinie o wojnie, czy zwyczaje żołnierzy). Rodric Braithwaite porusza sporo mniej istotnych kwestii – przykładowo o codziennym życiu kobiet i mężczyzn w armii.
Podsumowanie
Z jednej strony dobrze, że autor podjął się tak obszernego tematu – ciężko zaprzeczyć, że tego rodzaju publikacje są bardzo przydatne. Ale z drugiej strony nie jest to monografia pełna. Za mało minęło lat od opisanych wydarzeń, autor ponadto skupił się głównie na relacjach byłych żołnierzy radzieckich, pomijając wiele bardziej istotnych kwestii.
Moim zdaniem dużym minusem jest jednostronność pracy – za mało zostało opisanych zagadnień o stronie przeciwnej, o kulturze Afgańczyków, o społeczeństwie jednolitym wyznaniowo, choć różnorodnym etnicznie. O religii, obyczajach, o sposobie walki z najeźdźcą, o tym jak Afgańczycy odbierali amerykańskie dostawy i jak je wykorzystywali – klucz podwójny, bo i do pełnej monografii, ale i też do pełniejszego zrozumienia przedstawionego problemu.
Pozycja ta, to świetny przyczynek do porównawczej historii dziejów: drugi Wietnam, zimnowojenny element polityki, opinia publiczna w kraju i międzynarodowa, straty, bezsensowność działań militarnych, czy podporządkowywanie wszystkiego „wielkiej polityce”. Rodric Braithwaite wskazuje na prosty fakt dotyczący konfliktu – Afgańczycy odnieśli nauczkę z wojny z Brytyjczykami, zaś Rosjanie nic nie nauczyli się z konfliktu amerykańsko-wietnamskiego. Czy i NATO nie wyciągnie nic z tych dwóch pyrrusowych zwycięstw?
Reasumując uważam, że jest to publikacja stojąca na przyzwoitym poziomie. Jako zdecydowany plus autorowi należy zaliczyć zebranie różnych nowych, wcześniej nigdzie nie publikowanych informacji (często prywatnych), fragmentów dzienników, i innych podobnych dokumentów. Ale niestety, muszę ponownie przyczepić się do dwóch mankamentów, o których po prostu nie mogę zapomnieć – o licznych źródłach internetowych (i ich weryfikacji) oraz o dość ograniczonym polu badawczym (praca z pewnością nie jest wieloaspektowa, więc stricte monografią nie można jej nazwać).
Książkę polecam jedynie osobom zainteresowanym konfliktem radziecko-afgańskim – dla laika historycznego, który pragnie sięgnąć po barwne i wciągające opracowanie, będzie to lektura nader ciężka, można nawet stwierdzić, że usypiająca. Czy warta swojej ceny? Ja bym się solidnie zastanowił, zanim zdecydowałbym się wydać 50 zł, czy nie ma czegoś lepszego z tego gatunku literatury w księgarni.
Wydanie: pierwsze
ISBN: 978-83-240-1890-1
Opracowanie graficzne: Witold Siemaszkiewicz
Rok wydania: 2012
Format: 158x225
Ilość stron: 420
Wydawnictwo: Znak
Książkę do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Znak