Recenzje >> Książki >> Czerwony hotel

| | A A


Autor: Silaqui
Data dodania: 2012-06-16 20:45:36
Wyświetlenia: 6137

"Czerwony hotel", Graham Masterton - recenzja

Sen jest jednym z kluczowych elementów w życiu człowieka. Pozwala na regenerację sił po ciężkim dniu, bywa przyjemną odskocznią od ponurej rzeczywistości. Często coś, co nam się śni jest na tyle przyjemne czy ciekawe, że aż z żalem otwieramy oczy. Niektórzy twierdzą, że marzenia senne są niczym innym, jak odbiciem zdarzeń, które umknęły nam w ciągu dnia. Co jednak, gdy komuś śnią się koszmary o trudnej do wytłumaczenia genezie, a wydarzenia w nich zawarte są tak irracjonalne i przerażające, że żaden sennik nie jest w stanie wyjaśnić przyczyny takiego stanu rzeczy? Czy należy koszmar taki zbagatelizować, jako kompletnie nierealny, czy też szukać ratunku u osób posiadających potencjalne zdolności parapsychologiczne?

Przed takim dylematem staje młoda T-Yon: nawiedzające ją cyklicznie sny są na tyle surrealistyczne i przerażające, że jedynym ratunkiem wydaje się Sissy, przyrodnia ciotka jej chłopaka Billy’ego. Sissy Sawyer, znana fanom twórczości Mastertona z książek Zła Przepowiednia i Czerwona Maska, jest nietuzinkową kobietą, która choć młodość ma już dawno za sobą, to nadal pozostaje osobą energiczną i pełną pozytywnych wibracji. Dodatkowo obdarzona jest zdolnościami parapsychicznymi, dzięki którym jest w stanie czytać przyszłość z kart DeVane, jedynej w swoim rodzaju odmiany tarota. Szybko okazuje się, że koszmary T-Yon mają ścisły związek z jej bratem Everettem, a motorem napędzającym zdarzenia jest Czerwony hotel, który to Everett wyremontował z zamiarem nadania miejscu nowego ducha. Niestety, odzywają się duchy przeszłości, hotel staje się świadkiem przerażających wydarzeń, a czerwień będzie wręcz wylewać się z kart książki.

Proza Mastertona charakteryzuje się dość klasycznym schematem. Wpierw autor wrzuca nas w wir okropieństw i tajemnic, następnie dorzuca jeszcze kilka (niekoniecznie przyjemnych) scen erotycznych. Główny bohater robi wszystko by rozwiązać zagadkę, a wszystko to okraszone jest dość przystępnym językiem i nieskomplikowaną fabułą. Książki takie czyta się nad wyraz szybko, nie nastręczają one większych trudności nawet mniej wymagającym czytelnikom, pozostaje jednak pytanie czy po napisaniu bez mała 100 pozycji można jeszcze czymś przestraszyć czytelnika? Taki w końcu, podobno, jest zamiar autora, jednak mając na koncie kilka książek Grahama coraz częściej odczuwam niesmak i niedosyt niż przyjemny dreszcz — jeśli nie strachu, to choćby delikatnego zaniepokojenia. Wiadomym jest, że w temacie horroru powiedziano praktycznie już wszystko: mieliśmy nawiedzone domy i obrazy, krwiożercze świnie z zaszczepioną ludzką inteligencją, kosmitów i duchy w postaci wszelakiej. O dusze i ciała niewinnych bohaterów walczyły wampiry, zombie, znów kosmici, mutanci, postaci z wierzeń ludowych i demoniczne samochody. Wymieniać można by jeszcze długo, ale im więcej przykładów „horrorowego zła” przytoczymy, tym bardziej wszystko staje się nie komiczne, a śmieszne (do dzisiaj z politowaniem wspominam potyczki innego niezwykle płodnego autora powieści grozy, który z umiłowaniem niszczy książki groteskowo żałosnym wystawieniem na światło dzienne głównych potworów). Mastertonowi zazwyczaj udawało się jednak zaszczepić w czytelniku choć odrobinę niepewności, a jego książki często miewały otwarte zakończenia. Zapewne w dużej mierze za taki stan rzeczy odpowiada tendencja pisarza do wracania do konkretnych bohaterów lub potworów. Nie zmienia to jednak faktu, że autor Czerwonego hotelu przyzwyczaił nas do nietuzinkowości, lecz w przypadku tej konkretnej książki pomysł się nie sprawdził. Nie można bezkarnie operować wciąż na tych samych sprawdzonych schematach i nie utracić świeżości. I tak dzieje się tutaj: zemsta, nawiedzony hotel, przenikające się rzeczywistości i dzieci cierpiące za błędy rodziców mogłyby stworzyć niepowtarzalny klimat, jednak coś zdecydowanie Mastertonowi umknęło podczas tworzenia Czerwonego hotelu. Zabrakło pewnych smaczków, niedomówień, a intryga, w jaką wplątani są T-Yon, Everett i Sissy, dość szybko daje się rozwikłać uważnemu czytelnikowi. Nawet finałowe starcie z siłami zła wzbudza znużenie, a znam też przypadek, w którym zagorzały fan Mastertona najzwyczajniej w świecie wybuchnął śmiechem podczas, z założenia, przerażającej sceny.

Czerwony hotel jawi się jako pozycja mocno średnia, nawet jak na horror, który nieczęsto wyróżnia się górnolotnością stylu i głębią przekazu. Napięcie budowane jest nieudolnie, a humor jest nieco przebrzmiały i mało zabawny. Co więcej, jak na trzecią powieść opiewającą losy jednak bohaterki, o samej Sissy dowiadujemy się niewiele, a nawet znajdzie się kilka momentów, w których jej postępowanie jest nielogiczne i kompletnie niepasujące do osoby obytej przecież ze światem zjawisk nadprzyrodzonych. Paradoksalnie, najbardziej do gustu przypadł mi tylko wątek luźno związany z fabułą, a nawiązujący do wierzeń voodoo. I chyba już wiem, jaki motyw może pojawić się w którejś z przyszłych książek Mastertona.

Nie zrażajcie się jednak powyższą recenzją: jestem przekonana, że ktoś o słabszych nerwach, i mniejszej znajomości twórczości autora Czerwonego hotelu, kilka razy dostanie gęsiej skórki podczas lektury tej książki, a jeśli nie, to przynajmniej szczerze się uśmieje. Jeśli macie ochotę na spotkanie w nawiedzonym hotelu, trochę mniej przerażającym niż ten w Kingowskim Lśnieniu, to spokojnie możecie poświęcić jeden wieczór na przygodę z Mastertonem. Dla pragnących mocniejszych wrażeń pozostają starsze pozycje autora, w których było więcej grozy, a mniej zagadek czy ciągnących się po kilka stron i niewiele wnoszących dialogów.

Unreal Fantasy patronuje!
Unreal Fantasy - Serwis Fantastyka: Gry RPG, cRPG, Twórczość

Tytuł: Czerwony hotel
Tytuł oryginalny: The red hotel
Autor: Graham Masterton
Przekład: Piotr Kuś
Wydawca: Rebis
Cykl: Sissy Sawyer
ISBN: 978-83-7510-698-5
Format: 304s. 135×215mm
Data wydania: 12 czerwca 2012

Książkę do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Rebis
Lubię to
 Lubi to 0 osób
 Kliknij, by dołączyć
Zobacz też
Słowa kluczowe: czerwony, hotel, graham, masterton, rebis, patronat

Podobne newsy:

» Premiera najnowszej książki Grahama Mastertona!
100%
» Przedpremiera najnowszej książki Grahama ...
100%
» Czerwony hotel - zapowiedź
100%
» Masterton o Panice
60%
» Panika Mastertona
60%
 
Podobne artykuły:

» Noc gargulców - recenzja
55%
» Bazyliszek - recenzja
55%
» Klęska ważki - recenzja
38%
» Requiem - recenzja
36%
» Bolo! - recenzja!
33%

Mamy 5 zapisanych komentarzy

ktosik
2012-06-18 20:13:59
| Odpowiedz
Bardzo cenię sobie prozę Mastertona, ale już dawno zauważyłem, że każdy pisarz, który niemal rokrocznie wydaje jedną lub więcej pozycji potrafi czasem obniżyć swój pułap - a szczególnie, gdy rzeźbi tylko w jednym gatunku. Pisarze tego rzędu coś za bardzo lubią wchodzić w pewne schematy, niestety. Jedyne co ich ratuje to hipnotyzujący styl pisarski - jak powyżej: prosty, nie wymagający dużego zaangażowania od czytelnika, dopracowany przez lata pracy.

Nie żebym kiedyś miał nie przeczytać "Czerwonego hotelu", ale z pewnością nie będzie to już dla mnie priorytetem.


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
_Marcin
2012-07-02 18:00:57
| Odpowiedz
Ja jestem, ten mało wymagający czytelnik i chcę ją przeczytać .


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
Silaqui
2012-07-26 02:19:36
| Odpowiedz
_Marcin napisał/a: "Ja jestem, ten mało wymagający czytelnik i chcę ją przeczytać ."
czytaj zatem, i oby książka owa dała ci więcej pozytywnych czytelniczych wrażeń :)


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
malczes88
2012-12-15 23:25:03
| Odpowiedz
Czytałam tę książkę i szczerze mówiąc byłam zawiedziona. Jakoś nie poczułam nastroju, przerażona też nie byłam.Ogólnie jak na Mastertona książka jest średnia.


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
_sławek
2013-12-02 20:32:36
| Odpowiedz
...W mojej ocenie to najbardziej nieudana książka Mastertona. Fabuła ocieka Lsnieniem, jest zasadniczo kiepska, poprowadzona tak infantylnie jakby autor pisząc poszczegelne rozdziały nie miał pojecia jak ja dalej poprowadzić. Zachowania bohaterów wręcz idiotyczne: Sisi zastanawiająca się czy postać na dachu to zywy człwiek podczas gdy sekundę wczesniej opisuje jej twarz jako rozmazaną , pierwszy dialog gdy rozmawia z dziewczyną podczas wróżenia z kart..aż wzdychałem z irytacji nad kretyńskimi pytaniami jakie Y-ton czy jak jej tam naszej wróżce zadawała (dialog na poziomie..nie wiem strasznie amatorsko napisany)...mam wrazenie że masterton kopyrajteraa zatrudnił, raz mamy świat duchów potem znów materialne zombiaki łażą, gwizd o którym najwyraźniej później zapomniał - skąd i do czego sie odnosił?! można mnożyć te absurdy i niedoróbki w nieskończoność...do brutalności opisów przywykłem zresztą zawsze je sobie u mastertona ceniłem, a przeczytałem wszystko co napisał...


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.


Dodaj komentarz, użytkowniku niezarejestrowany

Imię:
Mail:

Stolica Polski:



Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.




Artykuły

Literatura
Główne Menu


Polecamy

Patronujemy
Aktywność użytkowników
madda99 zarejestrował się! Witamy!
_bosy skomentował Blood 2: The Chosen - recenzja
_vbn skomentował Mapy Starego Świata
wokthu zarejestrował się! Witamy!
_Azazello Jr skomentował Gdzie diabeł nie mówi dobranoc. "Mistrz i Małgorzata”, Michaił Bułhakow - recenzja
Gabbiszon zarejestrował się! Witamy!
Liskowic zarejestrował się! Witamy!
_Kamila skomentował "Brudnopis", Siergiej Łukjanienko - recenzja

Więcej





0.757 sek