Recenzje >> Książki >> Nieśmiertelność. Wieża.

| | A A


Autor: Algeroth
Data dodania: 2012-09-27 12:03:10
Wyświetlenia: 5134

"Nieśmiertelność. Wieża.", Wolfgang Hohlbein - recenzja

Powieść cyberpunkowa to spore wyzwanie dla pisarza. Tym bardziej dobra, wiarygodna i oryginalna powieść cyberpunkowa. Oczywiście można powiedzieć, że to truizm, że dobre i oryginalne teksty z każdego gatunku powstają znacznie rzadziej niż sztampowa miernota. A jednak cyberpunk miał chyba większego pecha do twórców niż inne odmiany fantastyki. Po rewelacyjnym Blade Runnerze przeważająca większość książek z tego nurtu wręcz epatowała zapożyczeniami z książki Philipa Kindreda Dicka. Niby nic w tym złego, że autorzy czerpali z dzieła wybitnego, jednak szkoda, że ograniczyli się tylko do tego. Można sobie jednak zadać pytanie – co właściwie można by tu zmienić lub dodać? Dla wielu czytelników Blade Runner JEST cyberpunkiem, jego kwintesencją. Przed pisarzem stoi więc dylemat – czy wchodzić w utrwalone koleiny gatunku, czy też spróbować czegoś nowego? Mam wrażenie, że przed takim problemem stanął też Wolfgang Hohlbein, gdy zaczynał pisać swoją najnowszą powieść.

Zdecydował się dokonać znacznej wolty w stosunku do schematu cyberpunku – tak dużą, że nie wiem czy aby nie stworzył tym samym nowego podgatunku. W Nieśmiertelności mamy do czynienia ze swoistym crossoverem cyberpunku ze światem postapokaliptycznym. Są więc implanty, stałe połączenie z komputerem zarządzanym przez SI oraz androidy, ale i barbarzyńskie plemiona posługujące się maczugami, latające na dinozaurach i silnie zhierarchizowane w klanach. Pozostaje jednak pytanie, na ile taki mariaż jest strawny? O dziwo, całkiem-całkiem. Mamy dwie strony barykady (tutaj nazywanej „Ścianą”) – niezwykle zaawansowanych technicznie mieszkańców Czarnej Wieży i żyjących gdzieś na poziomie wczesnośredniowiecznego feudalizmu członków klanów. Z początku wydawać by się mogło, że ci pierwsi używając swojej przewagi gnębią drugich, wykorzystując ich jako niemal niewolniczą siłę roboczą, jednak rzeczywistość okazuje się nieco bardziej złożona.

W książce Hohlbeina trudno w zasadzie określić głównych bohaterów – teoretycznie są to Craiden, przywódca Klanów i Księżniczka Infinity, władczyni Wieży. Osią wydarzeń jest spotkanie tych dwojga podczas rytualnych negocjacji pokojowych, odbywających się co dwadzieścia lat od niepamiętnych czasów. W praktyce jednak akcja toczy się na paru planach, z których każdy ma jakąś postać centralną. Czyni to intrygę mocno pokawałkowaną i niespójną, niestety utrudniającą objęcie całokształtu świata przedstawionego. Ten natomiast jest bez wątpienia kompleksowo wymyślony i opracowany, jednak zalety te zwyczajnie rozmywają się między kolejnymi postaciami wprowadzanymi nie wiadomo po co.

Sami bohaterowie wydają się dość wiarygodni, jednak dowiadujemy się o nich trochę za mało – Craiden to taki Conan, tylko bardziej bystry, a Księżniczka to hodowana pod kloszem genetyczna kopia swojej matki, która niewiele wie o świecie za Ścianą. I w zasadzie tyle – na tych stereotypach zbudowana jest cała kreacja, brak tu jakichś nietypowych cech, nic nas nie zaskakuje. Niestety podobnie jest w temacie intrygi. Cały czas miałem wrażenie, że Nieśmiertelność jest tylko preludium do dłuższego cyklu, jednak nie wiem czy tak jest w istocie. Jeżeli nawet byłaby to prawda, należałoby coś rzucić czytelnikowi na pożarcie, by nie mógł się doczekać kolejnej części. Tymczasem po przeczytaniu Nieśmiertelności, bez specjalnego żalu odłożyłem ją na półkę – akcja niczym mnie nie urzekła, ot, kolejne niczym się nie wyróżniające czytadło.

Od strony wydawniczej jest w porządku – okładka co prawda nie powala, ale całość prezentuje się poprawnie: skład, korekta, liternictwo i przekład stoją na niezłym poziomie.

Po niezwykle pompatycznych zapowiedziach najnowszej książki Hohlbeina i po lekturze innego jego dzieła, Anubisa, spodziewałem się naprawdę dobrej i wciągającej lektury. Niestety zmuszony byłem z mozołem brnąć przez kolejne strony tej dość grubej pozycji – momentami jest zwyczajnie nudna i ciągnie się w nieskończoność. Ostatnim gwoździem do trumny jest kompletnie nijakie zakończenie, które w zasadzie niczego nie kończy. Niby jest jakiś tam twist tuż przed konkluzją, ale to nie wystarczy.

Nieśmiertelność. Wieża
Autor: Wolfgang Hohlbein
Tłumaczenie: Anna Makowiecka-Siudut
Tytuł oryginalny: Infinity. Der Turm
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-63551-03-2
Liczba stron: 610
Format: 210 x 150
Wydawnicto: Telbit

Książkę do recenzji dostarczyło Wydawnictwo TELBIT
Lubię to
 Lubi to 0 osób
 Kliknij, by dołączyć
Zobacz też
Słowa kluczowe: nieśmiertelność, wieża, wolfgang, hohlbein, telbit

Podobne newsy:

» Nowa książka Wolfganga Hohlbeina już na rynku!
50%
» Nowy numer Wieży Snów!
22%
» Unreal Fantasy dołącza do Bagna!
20%
» Konkurs Zielonej Wieży
20%
» "Saga", Konor Costick - fragment
18%
 
Podobne artykuły:

» Anubis - recenzja
40%
» Epic - recenzja
22%
» Nieśmiertelność zabije nas wszystkich - ...
17%
» Królewska krew. Wieża elfów - recenzja
17%


Dodaj komentarz, użytkowniku niezarejestrowany

Imię:
Mail:

Stolica Polski:



Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.




Artykuły

Literatura
Główne Menu


Polecamy

Patronujemy
Aktywność użytkowników
madda99 zarejestrował się! Witamy!
_bosy skomentował Blood 2: The Chosen - recenzja
_vbn skomentował Mapy Starego Świata
wokthu zarejestrował się! Witamy!
_Azazello Jr skomentował Gdzie diabeł nie mówi dobranoc. "Mistrz i Małgorzata”, Michaił Bułhakow - recenzja
Gabbiszon zarejestrował się! Witamy!
Liskowic zarejestrował się! Witamy!
_Kamila skomentował "Brudnopis", Siergiej Łukjanienko - recenzja

Więcej





0.099 sek