Recenzje >> Książki >> Nieśmiertelność zabije nas wszystkich

| | A A


Autor: tg
Data dodania: 2012-12-07 15:29:44
Wyświetlenia: 5908

"Nieśmiertelność zabije nas wszystkich", Drew Magary - recenzja

Skończona. Done. Książka, która strasznie zaciekawiła mnie od momentu, gdy tylko zobaczyłem jej okładkę. Po pierwsze, Śmierć powieszona w zaułku, trzymająca w kościstych dłoniach nieużyteczną już kosę. Po drugie, tytułowy oksymoron, rzucający się w oczy i natychmiast przyciągający uwagę. Intrygujące, i choć nie ocenia się książki po okładce (ani tytule), to odniosłem wrażenie, że te dwa drobne elementy obiecują całkiem dużo.

Zacząłem czytać. Już od pierwszych stron moje zaciekawienie wzrosło, ponieważ we wstępnej notatce czegoś, co nazywa się w powieści Departamentem Ograniczenia, wyjaśniano, iż zapisy pochodzą prawdopodobnie z „wpisów na blogach bądź innego rodzaju sieciowego dziennika”. Notatka nosiła datę 2093 roku, a wpisy osobnika o nazwisku John Farrell miały obejmować okres sześćdziesięciu lat. Nieźle, pomyślałem. Pomysłowo.

Pierwsza część książki, „Prohibicja”, rozpoczyna się w czerwcu roku 2019. John Farrell, dwudziestodziewięcioletni prawnik, spotyka się z lekarzem. Powód? Chce zostać nieśmiertelnym, a do tego celu ktoś musi mu zaaplikować lek o nazwie Vectril. Lekarstwo to, wynalezione przypadkowo przez genetyka Grahama Otto, zmienia białko w ludzkim genomie, odpowiedzialne za procesy starzenia się ludzkiego organizmu. Jak można przypuszczać, wiadomość o Vectrilu stała się informacyjną bombą na całym świecie, a samo „lekarstwo na śmierć” zostało zalegalizowane.

Farrell poddaje się kuracji. Jego przyjaciółka Kate namawia go, by zaprowadził ją do tego samego lekarza. Ona również chce żyć wiecznie. Chce pozostać atrakcyjną, młodą kobietą, której ciała upływający czas nie zniszczy. John zgadza się jej pomóc - idą razem do budynku, lecz Farrell czeka na zewnątrz, by lekarz nie wiedział, iż to on ją do niego przyprowadził. Nagle budynek eksploduje i po Kate nie zostaje nawet najmniejszy ślad. Nieco później John dostrzega niezwykle piękną blondynkę, oddalającą się szybko z miejsca eksplozji. Kate zginęła, ale widok pięknej kobiety pozostaje Farrellowi w pamięci jeszcze na kilkadziesiąt długich lat…

Fabuła powieści jest utkana z różnych, określonych okresami czasowymi wątków, jak przystało na dziennik. Narracja jest oczywiście pierwszoosobowa, ale w tym przypadku nic innego raczej nie mogło wchodzić w rachubę. Pewne okresy z życia Johna, długie dekady, zostały w książce pominięte, ale najwyraźniej wtedy bohater nie robił niczego, co warto by było zapisać. Te kilkudziesięcioletnie braki w chronologii zapisków, prowadzonych kiedy indziej niezwykle szczegółowo, są moim zdaniem minusem dla książki, drobnym niedopatrzeniem, albo – po prostu – wygodnym rozwiązaniem dla autora. Jakby nie patrzeć, czytelnikowi jednak tych informacji brakuje.

Farrel znika na trzydzieści lat, kiedy ginie Alison, jego ukochana, albo raczej jedna z ukochanych. Kobieta umiera w wyniku nieszczęśliwego splotu wydarzeń, za który obwinia się John. Kiedy on sam wraca w drugiej części książki, chce dołączyć do firmy „Jonesplus. Serwisanci końcowi”. Zostaje serwisantem i pomaga zmęczonym życiem ludziom odchodzić z tego świata, w czym staje się coraz lepszy wraz z upływem kolejnych lat… Jest rządowym posłańcem śmierci, niosącym pomoc potrzebującym. Jednak tylko do czasu.

Tak wygląda fabuła powieści Drewa Magary’ego. Naprawdę wiele się w niej dzieje, tematyka poszczególnych wpisów w dzienniku jest bardzo różna, począwszy od refleksji bohatera, poprzez sprawy dotyczące jego najbliższych, a skończywszy na doniesieniach serwisów informacyjnych. Te ostatnie są bardzo dla książki ważne, gdyż stanowią tło wydarzeń, w jakich bierze udział Farrell. A trzeba przyznać, że problemów na świecie narasta wraz ze zmniejszającą się liczbą umierających ludzi. Przeludnienie. Wyczerpujące się zasoby naturalne i paliwa (ludzkość porusza się elektrycznymi samochodami). Ogromne ilości bezdomnych, walczących o jedzenie i wodę, mieszkających przy murach autostrad i zabijających się nawzajem. Grupy „trolli” - ludzi, którzy prześladują tych pragnących żyć wiecznie, dopuszczają się pobić i znakują ich, wycinając nożami na ciałach prawdziwe daty urodzenia. Kościół Człowieka, skupiająca miliony organizacja, wyznająca wyższość i doskonałość ludzi. I na koniec „organicy” - ludzie, którzy nie przyjęli lekarstwa i opierają się nowemu porządkowi świata…

Wszystkie wyżej wymienione elementy składają się nie tylko na części fabuły, ale są również bardzo ważnymi pytaniami, jakie stawia autor. Przede wszystkim: życie wieczne. Czy jest potrzebne? Czy niesie więcej dobra niż zła? Czy ludzie rzeczywiście zyskują, otrzymując możliwość chodzenia po Ziemi bez końca?

Niekoniecznie. Tytułem jednego z rozdziałów jest cytat: „Nigdy nie miałam dużo czasu. Teraz nie mam nic poza nim”. Tytuł ten wydaje się być odpowiedzią na pytanie: co daje życie wieczne? Bo gdyby spojrzeć logicznie, w zasadzie nic, poza brakami oznak starości. Wszystko z czasem straci swój powab, zainteresowanie przeminie. Każda rzecz, jaką chcielibyśmy mieć, z upływem lat straci dla nas początkowe znaczenie. Zobaczymy wszystko, co można zobaczyć. Więc na co dalej czekać? Czego jeszcze szukać?

Książka zmusza do refleksji, trzeba to otwarcie przyznać. I pokazuje, że nieśmiertelność na skalę światową nie doprowadziłaby do niczego dobrego. W zapiskach Johna Farrela czuć gorycz, a wydarzenia dziejące się gdzieś z boku do wesołych nie należą. Świat trawi plaga, a plagą tą jest nieśmiertelność.

Książka podobała mi się, zdecydowanie. Czyta się ją dobrze, wciąga i zastanawia, i są to jej największe plusy. Autor poświęcił na jej napisanie dwa lata i zrobił kawał dobrej roboty. Co więcej, powieść została nominowana do nagrody Philipa K. Dicka, co już samo w sobie jest dużym osiągnięciem. Polecam tym fanom fantastyki naukowej, którzy szukają czegoś więcej niż tylko samej rozrywki, których nurtują pytania o przyszłość ludzkości i tego, jak może wyglądać nasza codzienność za kilkadziesiąt lat.

5,5/6

Tytuł: Nieśmiertelność zabije nas wszystkich
Tytuł oryginalny: Postmortal
Data wydania: 21 lutego 2012
Autor: Drew Magary
Przekład: Grzegorz Komerski
Wydawca: Prószyński i S-ka
Format: 464s. 125×195mm

Książkę do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Prószyński
Lubię to
 Lubi to 0 osób
 Kliknij, by dołączyć
Zobacz też
Słowa kluczowe: nieśmiertelność, zabije, nas, wszystkich, drew, magary, prószyński

Podobne newsy:

» Nieśmiertelność zabije nas wszystkich - ...
100%
» Nieśmiertelność zabije nas wszystkich - ...
100%
» Nowa Fantastyka 03/2012 - zapowiedź numeru
20%
» Książki Terry'ego Pratchetta taniej!
20%
» Pyrkonowa promocja na książki Prószyńskiego!
20%
 
Podobne artykuły:

» Nowa Fantastyka 08/2011 - recenzja
20%
» Nowa Fantastyka 07/2011 - recenzja
20%
» Nowa Fantastyka 09/2011 - recenzja
20%
» Nowa Fantastyka 10/2011 - recenzja
20%
» Nowa Fantastyka 11/2011 - recenzja
20%


Dodaj komentarz, użytkowniku niezarejestrowany

Imię:
Mail:

Stolica Polski:



Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.




Artykuły

Literatura
Główne Menu


Polecamy

Patronujemy
Aktywność użytkowników
madda99 zarejestrował się! Witamy!
_bosy skomentował Blood 2: The Chosen - recenzja
_vbn skomentował Mapy Starego Świata
wokthu zarejestrował się! Witamy!
_Azazello Jr skomentował Gdzie diabeł nie mówi dobranoc. "Mistrz i Małgorzata”, Michaił Bułhakow - recenzja
Gabbiszon zarejestrował się! Witamy!
Liskowic zarejestrował się! Witamy!
_Kamila skomentował "Brudnopis", Siergiej Łukjanienko - recenzja

Więcej





0.204 sek