Autor: Fenrir Data dodania: 2013-01-29 23:00:26 Wyświetlenia: 5231
"Bler", Rafał Szłapa - recenzja
Tajemniczy, niewiele mówiący tytuł Bler raczej nie pomoże w identyfikacji zawartości komiksu. Dopiero kilkanaście pierwszych plansz pozwala nam dowiedzieć się, z czym mamy do czynienia. Bler jest komiksem nietypowym - przenosi klimaty iście marvelowskie na nasze rodzime, a konkretniej krakowskie, podwórze. Tajemniczy superbohater, który zapobiega tragediom, nim te będą miały miejsce? Właśnie z tą historią możemy zapoznać się w trzech tomach Blera.
Historia tytułowego Blera jest dość mocno schematyczna – głównego bohatera poznajemy jako swego rodzaju życiowego nieudacznika, który pracuje jako obwoźny sprzedawca książek. Nie będzie nam długo dane zapoznawać się z tą częścią życia mężczyzny z prostego powodu – ulega on tajemniczemu wypadkowi i budzi się w sali przypominającej te szpitalne. Ale tylko przypominającej.
Bler w głównej mierze opiera się na niedopowiedzeniach i białych plamach w całej historii, i nie jest to bynajmniej niedopatrzenie autora, a świadomy zabieg. Niesamowite zdolności, jakie zyskuje (a może raczej "odzyskuje") bohater to na przykład rentgenowski wzrok (choć to tylko jedna z jego pomniejszych umiejętności, która blednie w obliczu tych uzyskanych później). Kolejny dość mocno przewidywalny element, jednak wtapia się w całokształt Blera na tyle naturalnie, że czytelnik nie dostrzega jego nienaturalności w całym komiksie i wspomnianych właśnie białych plam.
O ile wspomniane dziury fabularne mają niezłe zastosowanie aż do finału, o tyle właśnie koniec historii najbardziej razi w oczy z prostego powodu – autor zdecydował się zagrać va banque i dosłownie odpalić potężne fajerwerki, lecz w świetle całej fabuły nie ma to najmniejszego... sensu. Wszystkie wcześniejsze epizody z udziałem Blera po prostu nagle tracą pozory logiki (której i tak nie ma za wiele w przypadku jego "przygód"). Podsumowując, pod względem fantastycznym Bler stoi na wysokim, miłym i akceptowalnym poziomie. Fabularnie jednak jest dość słaby ze względu na niedopowiedzenia, które – o ile początkowo budują tło – później stają się przysłowiową kulą u nogi.
Ciekawie natomiast prezentują się komiksy od strony graficznej. Wyraźnie widać, że autor, Rafał Szłapa, nie lubi kanciastych, wyrazistych obrazów i nierzadko tworzy rozmazane, brudne ilustracje, z których niewiele można wywnioskować – doskonale wpasowują się one w całokształt Blera i jego fantastyczność. Ogólnie rzecz biorąc, Bler pod względem graficznym stanowi miłą i ciekawą propozycję – zarówno w kwestii kreski rysownika, jak i palety barw dobranej na tyle trafnie, że sceny zlewają się ze sobą, nie posiadając żadnych kontrastujących, jakby wyrwanych z innej bajki elementów.
Bler to ciekawa polska odpowiedź na marvelowskie uniwersum – Rafał Szłapa stworzył rodzimego superbohatera walczącego z niesprawiedliwością i jednocześnie z wymiarem, który nie może pozwolić sobie na stosowanie podwójnej miary. Fabularnie komiks jednak nie powala, a to za sprawą masy niedopowiedzeń, otwartych wątków i nieustannego rzucania czytelnika w środek jakichś wydarzeń, bez zapoznania go ze wcześniejszymi epizodami. Nie jest to bynajmniej cecha, która zachęca do zapoznania się z komiksową trylogią. W komiksie jednak jest coś, co sprawia, że mamy do czynienia z przyjemną, chociaż lekko ogłupiającą i zarazem dobrze narysowaną opowieścią.