Recenzje >> Książki >> Szaleństwo przychodzi nocą

| | A A


Autor: Nivo
Data dodania: 2013-06-04 23:02:32
Wyświetlenia: 5183

"Szaleństwo przychodzi nocą", Grzegorz Gajek - recenzja

O Szaleństwie… pisać mi trudno, z wielu powodów. Pierwszy z nich, najbardziej oczywisty, to fakt, że autorem książki jest mój redakcyjny kolega, Grzegorz Gajek, który pozycją tą znaczy swój debiut literacki. Drugi to głębokość ambiwalencji odczuć po lekturze, w jaką wpędziła mnie powieść. Ale zacznijmy od początku…

Staniek to zniedołężniały starzec, którego poznajemy w tragicznych okolicznościach; powieść rozpoczyna się dosłownie zaraz po pogrzebie jego  żony, co siłą rzeczy stanowi bardzo mocne otwarcie fabularne i skok na głęboką wodę. Wydarzenie to w dość sugestywny sposób nastraja czytelnika na to, z czym przyjdzie mu się zmierzyć – a będzie to psychologiczny horror, przynajmniej w zamierzeniu. W orbitę oddziaływań Stańka szybko wpadają inne postacie, prawdziwe oryginały, by wspomnieć tu chociażby osiedlowego dresa Frenę, którego początkowa rola w całej narracji z archetypicznego debila szybko przeobraża się w coś znacznie bardziej skomplikowanego fabularnie.

O czym jest powieść? Na pierwszy rzut oka można by rzec, że o stracie, lecz byłaby to odpowiedź jedynie połowiczna. Gajek snuje jednocześnie kilka wątków, od emocjonalnych wątków osobistych, historycznych, po te całkowicie surrealistyczno-abstrakcyjne i przesycone symboliką, by w finale nadać im wszystkim wspólny mianownik. Czy jednak żonglowanie taką ilością motywów to zadanie bezpieczne, szczególnie, gdy każdy z nich ma w założeniu nieść ze sobą dużą wagę gatunkową (śmierć, strata, demony przeszłości)?

Lektura pozostawiła mnie z negatywną odpowiedzią na to pytanie, generalnie rzecz ujmując. Gajkowi nie brakuje warsztatu; jego postacie mają odpowiednią dozę głębi, dialogi są naturalne i niewymuszone, opisy, choć minimalistyczne, doskonale pasują do powieściowych założeń. Co szwankuje? Przede wszystkim - w tym horrorze brak horroru. Horror miał, jak zakładam, ulokować się w mocno spcychologizowanych, wewnętrznych monologach i opisach dramatycznych przeżyć bohaterów, wypadają one jednak nieprzekonująco. Gdy narracja przedstawia świat powieści przez pryzmat postrzegania dotkniętych traumą uczestników dramatu, rozstraja się na dwa przeciwległe bieguny – są to albo całkowicie abstrakcyjne i bardzo tanie w swojej symbolice deliryczne pasaże, albo mdłe obrazki osiedlowego podwórka, których groza nie jest dostatecznie podkreślona. Wygląda to tak, jakby autor uznał, ze sam ciężar gatunkowy tematów, za które się zabrał, winien odpowiednio ukonstytuować świat przedstawiony; niejako samą swoją obecnością i nagromadzeniem sprawić, by był przekonujący. Tak jednak nie jest i jest to kwestia problematyczna.

Bać się więc nie ma czego, co zatem pozostaje, jeśli od zaplanowanego horroru odejmiemy element grozy? Czy tym samym nie dewaluujemy dzieła jak tylko się da? Nie wydaje mi się. Jeśli odrzucimy, jako czytelnicy, pierwsze wrażenie, na które nastraja nas powieść i gatunkową przynależność, którą deklaruje okładka i skupimy się wyłącznie na akcji i bohaterach, Szaleństwo… broni się całkiem nieźle. Akcja gna do przodu, trzyma w zainteresowaniu. Jeżeli dodatkowo przymkniemy oko na pretensjonalną symbolikę i miejscami na siłę nasączone metafizyką pasaże narracji, to książkę, zaświadczam z własnego doświadczenia, idzie przerobić na dwa, całkiem niedługie posiedzenia. Gajek, tak jak pisałem, warsztatowo jest mocny, czyta się szybko i bez zgrzytów, edytorsko także nie mam zastrzeżeń.

Konkludując – waga tematów, na które porwał się autor, przerosła, bądź co bądź z natury wątłe, barki debiutanta. Książka o tak wielkiej wadze znaczeniowej wydaje się bardziej odpowiednia raczej jako zwieńczenie kariery, niż jej początek. Nie znaczy to jednak, że Szaleństwo… jest powieścią złą. Szczerze mówiąc, wolę czytać niezbyt fortunne literackie starcia z tematami poważnymi, niż najbardziej fortunne eskapady w terytoria tematów rozrywkowych. Choćby i z tego względu, autorowi należy się szacunek i uznanie. Napawa to także dość optymistycznie na przyszłość, która mam nadzieję, w swym literackim wymiarze, będzie długa i obfita.


Unreal Fantasy patronuje!
Unreal Fantasy - Serwis Fantastyka: Gry RPG, cRPG, Twórczość


Rodzaj literatury: Horror
Wydawca: Novae Res, 2013
Format: 121x195mm, oprawa miękka
Wydanie: Pierwsze
Liczba stron: 210
ISBN: 978-83-7722-490-8
Lubię to
 Lubi to 0 osób
 Kliknij, by dołączyć
Zobacz też
Słowa kluczowe: szaleństwo, przychodzi, nocą, grzegorz, gajek, novae, res, patronat

Podobne newsy:

» Szaleństwo przychodzi nocą - fragment
100%
» "Szaleństwo przychodzi nocą" - trailer
100%
» Szaleństwo przychodzi nocą...
100%
» "Szaleństwo przychodzi nocą"... ponownie!
100%
» "Szaleństwo..." już w sprzedaży
100%
 
Podobne artykuły:

» Szaleństwo przychodzi nocą - recenzja
100%
» Angelwing - opowiadanie
33%
» Przypadek Morrowa - recenzja
27%
» Porytkon 3 i 1/2 - relacja
18%
» Egzekucja - Przyszłośc wyimaginowana!
18%


Dodaj komentarz, użytkowniku niezarejestrowany

Imię:
Mail:

Stolica Polski:



Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.




Artykuły

Literatura
Główne Menu


Polecamy

Patronujemy
Aktywność użytkowników
madda99 zarejestrował się! Witamy!
_bosy skomentował Blood 2: The Chosen - recenzja
_vbn skomentował Mapy Starego Świata
wokthu zarejestrował się! Witamy!
_Azazello Jr skomentował Gdzie diabeł nie mówi dobranoc. "Mistrz i Małgorzata”, Michaił Bułhakow - recenzja
Gabbiszon zarejestrował się! Witamy!
Liskowic zarejestrował się! Witamy!
_Kamila skomentował "Brudnopis", Siergiej Łukjanienko - recenzja

Więcej





0.108 sek