
"Gdy zaczyna się czytać najnowszy numer SFFiH, można w pierwszej chwili dostać gęsiej skórki. Oto bowiem już Rafał Dębski wita nas w redaktorskim wstępniaku pomstując na autorów, że teksty ślą nieobrobione, z błędami, nieschludne. Że nie chce im się przysiąść i popracować, doszlifować. W tym momencie każdy średnio inteligentny konsument literatury zerka na spis treści i ślepi w nazwiska autorów. Debiutanci, jeden w drugiego, albo po kilku ledwie publikacjach... (...) Średnio inteligentny konsument literatury myśli sobie w tym momencie, że kupując marcowe SFFiH wdepnął w coś bardzo brzydkiego i bardzo śmierdzącego. Nic bardziej mylnego!"
Zapraszamy do lektury recenzji czasopisma Science Fiction Fantasy i Horror #53, autorstwa Marcina "downbylaw" Rusnaka.
Egzemplarz magazynu dostarczyło wydawnictwo Fabryka Słów