Wyobraź sobie, że pewnego dnia przestajesz istnieć – w pamięci rodziny i przyjaciół, we wszelkich rejestrach, dokumentach, spisach. Tracisz mieszkanie (zajmuje je jakaś wredna baba i co gorsza ma akt własności), tracisz pracę (nie poznaje cię własny szef), tracisz nawet zainteresowanie świata (w tym i – na szczęście – policjantów, którzy przyłapali cię na miejscu morderstwa). Jesteś bezdomny, samotny, zdezorientowany i… wolny. Ale nie na długo, gdyż już czeka na ciebie nowy dom, a właściwie wieża. I nowe obowiązki w dziedzinie, w której jesteś najlepszy. Witamy w nowym życiu, panie funkcyjny!
Jako miłośniczka klasycznych opowieści fantasy – składniki: magia, elf, epicka bitwa, podróż … - do historii rozgrywających się na ulicach współczesnych miast, czyli urban fantasy, podchodzę z dużą dozą nieufności. Być może po prostu czuje już przesyt literaturą tego typu, być może brakuje mi starych schematów fabularnych – trudno powiedzieć. Po
„Brudnopis” Łukjanienki sięgnęłam z umiarkowanym entuzjazmem i tylko „z polecenia” przyjaciółki. Niemniej powieść okazała się ciekawa i literacko smaczna, warto więc wysnuć na jej temat kilka refleksji.
Dużą zaletą
„Brudnopisu” jest miejsce akcji: Moskwa. Przyjemnie jest sobie wyobrażać to miasto, szczególnie, że rosyjscy pisarze posiadają dar czynienia go miejscem uroczo-specyficznym i bardzo literackim. Łukjanienko zaprasza nas również do światów równoległych, czyniąc głównego bohatera swojej powieści – Kiryła Daniłowicza Maksimowa – strażnikiem bram do nich.
„Funkcyjni” to dość oryginalny koncept, z całą pewnością wystarczający do zbudowania na jego bazie ciekawej fabuły – co też Łukjanienko uczynił. Obok wyjaśnień dotyczących funkcji, funkcyjnych i światów równoległych, opowieść obfituje w akcję, więcej akcji i zwroty akcji. Przez to jest bardziej filmowa, aniżeli literacka, co wydaje mi się jednak bardziej zaletą, niż wadą. Mankamentem historii jest raczej brak „głębi”.
Na plus warto zaliczyć kreacje głównych bohaterów. Kirył Daniłowicz Maksimow – obywatel Rosji postawiony w obliczu nakreślonej powyżej sytuacji, mieszkaniec wieży i celnik funkcyjny, to postać bardzo barwna, przekonywująca i ciekawa, acz ustępująca pola Kotii. Kotia, czy też Konstanty, dziennikarz piszący erotyczne teksty do tytułów prasy wszelakiej i przyjaciel Kiryła, to najbardziej ujmująca i zabawna persona w książce.
Narracja prowadzona w pierwszej osobie – o wydarzeniach opowiada Kirył - oparta na prostym, „życiowym” słownictwie, pasuje do powieści, czyni ją bardzo lekką w lekturze, definiuje jako solidną powieść rozrywkową.
Jeżeli coś do
„Brudnopisu” nie pasuje, to jest to okładka. Przesadnie mroczna słabo koresponduje z – raczej pogodną – treścią powieści. Podoba mi się natomiast stylizowana na ręczne pismo czcionka, którą wypisano tytuł.
Czy po
„Brudnopis” warto sięgnąć? Dla przyjemności, rozrywki oraz ciekawego konceptu – jak najbardziej. Dla głębszych refleksji warto jednak poszukać czegoś innego.
Brudnopis
Autor: Siergiej Łukjanienko
Tłumacz: Ewa Skórska
Rok wydania: 2008
Miejsce wydania: Warszawa
Wydawnictwo: Mag
ISBN 978-83-7480-076-1