Recenzje >> Czasopisma >> Fantazyn #4

| | A A


Autor: Nivo
Data dodania: 2007-07-26 14:32:47
Wyświetlenia: 3171

Fantazyn #4



Nie mam zamiaru narzekać na wstępie na nieciekawą sytuację na rynku pism o tematyce fantastycznej, bowiem jest to fakt powszechnie znany i nie trzeba o nim przypominać. Jednak mroczne chmury niedosytu na tego typu magazyny powoli się rozrzedzają. Jesteśmy bowiem świadkami powstania i rozwoju Fantazynu, który przez wielu został już ochrzczony mianem następcy wielkiego-nieobecnego – „Magii i Miecza”. Miano to jest co najmniej zaszczytne, świadczy niewątpliwie o ogromnych nadziejach jakie wiązane są z owym pismem. Zaprawdę powiadam Wam ; „Fantazyn” to piękna inicjatywa, stworzona z czystej fascynacji klimatami fantasy! I chociaż jest to dopiero początek długiej drogi – mam nadzieję iż dołączycie do niej, przechodząc wraz z nim do nieśmiertelnej chwały! Dzisiaj przerobimy #4 numer magazynu.

W pośpiechu rwałem przerośniętą kopertę, która brała czynny udział w transporcie pisma do mojej osoby. Po kilku sekundach wreszcie pokonałem ostatnie pseudo-zabezpieczenie i ujrzałem okładkę. Następnie wziąłem magazyn do rąk i przyjrzałem się jej dokładnie, potwierdzając pierwsze, niesamowite wrażenie. Sylwia „Saarl” Smerdel, która odpowiada za ogólną oprawę graficzną, jest niewątpliwie obdarzona ogromnym talentem. Wybór tego typu grafik na ‘front’ jest strzałem w dziesiątkę – rysunek intryguje, zaciekawia, zachwyca kreską. Czcionka, która użyta jest na okładce nie zachwyca już tak bardzo ; nie razi jednak i w miarę przyzwoicie komponuje się z obrazem, tworząc spójną całość.

Na pierwszej stronie, oprócz tradycyjnego "słowa od redaktora naczelnego", znajdziemy ciekawy kącik poświęcony konwentom i innym, ważnym sprawom. Leszek ‘Atheriol’ Cibor opisuje tutaj w telegraficznym skrócie poszczególne spotkania, wystawiając własną, subiektywną ocenę. Brakuje jednak chociażby linków do stron informacyjnych (wierzę, że takowe istnieją) tych konkretnych inicjatyw – ewentualny czytelnik, zachęcony słowem Leszka nie wie gdzie się ma udać po więcej szczegółów. Resztę strony zajmują relacje i stopka redakcyjna.

Przechodzimy teraz do istoty, do centralnego jądra wszelkich magazynów – czyli do ‘właściwych’ tekstów. Na wstępie zostaliśmy uraczeni…paragrafówką! Doprawdy niesamowita niespodzianka! Jeśli wydaje się Wam, że ten rodzaj gier wymarł, albo właśnie wymiera –Michał Gunia (jej autor) zadaje temu twierdzeniu kłam! Gra pt. „Wieża Hendora” zawarta jest w 100 paragrafach (aż prosi się o więcej!), pełnych niesamowitych przygód. Akcja rozgrywa się w mrocznej wieży, jak to autor określił, „poza śmiercią”. Spędziłem nad nią dobrych kilka godzin, którym towarzyszył dźwięk toczących się kostek. Zabawa oparta jest o banalny (lecz zupełnie wystarczający) system statystyk i walk. Paragrafówka jest naprawdę świetna – wyczerpujące opisy, dużo możliwości rozwoju akcji i specyficzny klimat.

Kolejne kilka stron zajmuje przygoda stworzona pod system Warhammer, jednak jej adaptacja pod inne realia nie powinna stanowić większych trudności. Autor, czyli Leszek ‘Atheriol’ Cibor, odwalił kawał dobrej roboty pisząc „Obłąkańczy Śmiech”. Bohaterowie dostają zadanie porwania księżniczki, która staje się swoistą kartą przetargową w konflikcie między dwoma królestwami. Sprawa komplikuje się jednak bardzo szybko – do gry wchodzą nieznane siły i moce, które od wieków czekają na sprzyjającą sposobność na realizację swoich planów. Scenariusz jest wielowątkowy, obejmujący kilka dróg rozwoju akcji, pełen niespodziewanych zwrotów. Ma w sobie tempo, dynamikę i intrygę – ubarwiony jest ciekawymi historiami i mini-opowieściami. Genezy powstania znalezionych artefaktów, czy krótkie zarysy psychologiczne spotkanych BN’ów to kolejny smaczek, który dodaje niewątpliwie przemawia ‘za’. Fabuła jest rozbudowana i ciekawa, rozwija się stopniowo, potęgując ogólne wrażenie. Należy jednak nadmienić, iż jest to raczej przygoda dla graczy bardziej doświadczonym. Nie mam tutaj bynajmniej na myśli stopnia rozwoju samej postaci. Drużyna musi działać wspólnie, uzupełniać się wzajemnie ; wykazywać się inicjatywą i pomysłowością. To jest właśnie jeden ze scenariuszy, którego założenia wymagają wysiłku. Nie jest to absolutnie minus – wrażenie zadowolenia i spełnienia po zakończeniu zabawy jest przez to o wiele większe. Kawał dobrego, solidnego materiału, którego oczekują gracze stawiający sobie poprzeczkę nieco wyżej.

Zwabiony sławnym nazwiskiem, rzuciłem się łapczywie na felieton „Dojrzałość”. Andrzej Pilipiuk uraczył nas krótkim, pełnym optymizmu utworem, którego warto przeczytać. Odpiera w nim zarzuty krytyków, jakoby główni bohaterowie jego prozy byli przesyceni wartościami występującymi sporadycznie we współczesnym świecie. Opierając się na konkretnych przykładach, Pilipiuk pokazuje, że dążenie do wyznaczonych celów musi być poparte wewnętrznym zapałem, siłą woli i determinacją. Przekaz felietonu został idealnie zawarty w przedostatnim akapicie – „Wystarczy chcieć, zaplanować i z żelazną konsekwencją realizować swój plan na przekór rzeczywistości”. Utwór wieńczy wspaniała refleksja autora. Czyta się gładko, przyjemnie – jednak pod pozorami prostoty stylu i formy, ukryty jest głębszy sens, którego odkrycie skłania do refleksji na temat naszej życiowej drogi.

Na kolejnych stronach znajdziemy fragment ksiązki „Ogród Miłości”, zatytułowany „Gwiazda Wenus, gwiazda Lucyfer”. Książka na dobre zawita w księgarniach w styczniu 2006. Poznajemy historię zdobycia średniowiecznego Krakowa, która opowiedziana jest w sposób bardzo interesujący. Bardzo dobry tekst. Owy fragment, wyrwany z szerszego kontekstu uniemożliwia mi jednak szerszy opis.

Ostatnią atrakcją, jaka czeka na czytelników Fantazynu, jest komiks autorstwa Sylwii „Saarl” Smerdel. Warsztat tej kobiety powala osobników mojego typu (tzn. takich, którzy mają problemy z narysowaniem w miarę prostej kreski). Przekaz komiksu jest wieloznaczny – uogólniając, autorka przedstawia nam swoje głębokie rozmyślania na tematy egzystencjalne. Czystą przyjemność stanowią próby interpretacji owego dzieła. Tak – niewątpliwie jest to „dzieło”!

Najnowszy Fantazyn to duża porcja porządnych, fachowych tekstów. Miejscami widoczne są niedoróbki, które można zrzucić na brak doświadczenia lub pośpiech – kilka błędów gramatyczno/językowo/ortograficznych, miejscami może razić swoboda stylu. Cieszy fakt pojawienia się szybkiej erraty na forum przedsięwzięcia, pod wymownym tytułem „Mea Culpa”. Cała oprawa graficzna to majstersztyk – rozsiane po magazynie ilustracje reprezentują naprawdę wysoki poziom. Uogólniając, Fantazyn to bardzo udana pozycja ; warto zaopatrzyć się w egzemplarz tylko dla siebie! Każdy fan ogólnie pojętej fantastyki powinien znać tą piękną inicjatywę!
Lubię to
 Lubi to 0 osób
 Kliknij, by dołączyć


Dodaj komentarz, użytkowniku niezarejestrowany

Imię:
Mail:

Stolica Polski:



Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.




Artykuły

Literatura
Główne Menu


Polecamy

Patronujemy
Aktywność użytkowników
madda99 zarejestrował się! Witamy!
_bosy skomentował Blood 2: The Chosen - recenzja
_vbn skomentował Mapy Starego Świata
wokthu zarejestrował się! Witamy!
_Azazello Jr skomentował Gdzie diabeł nie mówi dobranoc. "Mistrz i Małgorzata”, Michaił Bułhakow - recenzja
Gabbiszon zarejestrował się! Witamy!
Liskowic zarejestrował się! Witamy!
_Kamila skomentował "Brudnopis", Siergiej Łukjanienko - recenzja

Więcej





0.022 sek