Artykuły >> Literatura >> Ośmiobitowy teatrzyk...

| | A A


Autor: Neenar
Data dodania: 2007-07-26 15:06:31
Wyświetlenia: 3643

Ośmiobitowy teatrzyk...
(www.nuklearpower.com)

8-Bit Theatre jest dziełem znanym jedynie w niektórych kręgach. Wielka to niestety szkoda, bo poczucie humoru prezentowane w tej parodii pierwszego jRPG świata jest bezcennym "doświadczeniem" - wiele osób bierze nawet niektóre fragmenty i używa ich jako wizytówki (np. "Your GP or your HP" - klasyk!). Cóż można więcej powiedzieć?

Prawdopodobnie to, czym to właściwie jest. To jest komiks, wykorzystujący grafikę z gry Final Fantasy ("jedynki", oczywiście), powstałej na starej, 8-bitowej konsoli NES/Famicon/Pegasus. Tak - komiks mający postacie cierpiące na "pikselozę" (widać te kwadraciki z których robili grafikę... Bolesne...) i mające najwyżej 256 różnych kolorów. To powoduje ograniczone mimikę twarzy i ruch (najlepiej oddana jest twarz Black Mage'a, u którego wyraz twarzy da się zmienić za pomocą "ścięcia" kilku żółtych pixeli na czarne - jedyne co widać spod jego kapelusza to czerń i żółte oczy). Ale to nie ma znaczenia - ten komiks jest oparty głównie na tekstach... I na wyjątkowo dobitnym uwydatnianiu najgorszych ludzkich cech. Co ok. 2-3 dni Brian Clevinger (autor) daje na swoją stronę, Nuklear Power (tak, z błędem - chyba specjalnie go dał ^^' ); A nawet jeśli nie jest to komiks jego autorstwa albo nie widać go, to dzięki systemowi komentarzy dostępnemu "redakcji" Brian zwykle informuje o powodach. Najczęściej jest to jakiś konwent na którym reklamuje firmowe koszulki...

Bardzo ważną i bolesną wadą komiksu jest język. Nie dość, że to angielski, to jeszcze autor jest ze Stanów, co oznacza używanie dość różnych form od "brytyjskiego". Jednak, każdy kto zna choć w średnim stopniu angielski, dowolnego z tych krajów, powinien być w stanie zrozumieć większość tekstów.
Coś o postaciach? OK. Następny zbiór akapitów zdradza trochę fabuły, więc jeżeli nie chcesz nic stracić z czytania, to pomiń. Jeżeli nie pominiesz, to i tak dużo nie stracisz - humoru w Teatrzyku jest na tony.

Fighter (ang. "Wojownik" - jedna z profesji w oryginalnym Finalu) wydaje się być normalnym wędrownym wojem, ze swoją zbroją i mieczem. Podróżuje razem ze swoim "najlepszym kumplem", Black Magem. Złudzenie, że jest w jakimkolwiek stopniu inteligentny pryska na samym początku - najpierw nie był w stanie zrozumieć, że podążanie za śladami dwóch osób o jednakowym wzroście i wadze do "drużyny", z czego jeden ma ciężką zbroję, a drugi nosi szaty maga, oznacza chodzenie w kółko. Następny wypadek to było skoczenie z "claymore'em" w ręku na giganta, rozmiar XXXXXXL (50 metrów) - wynik wiadomy, ale nieprzewidziany przez naszego herosa. Oryginalny pomysłodawca skompletowania większej grupy i założenia drużyny "Light Warriors" (taki był tytuł grupy 4 postaci, którymi kierowało się w Final Fantasy I ). Red Mage niegdyś powiedział o inteligencji Fightera: "Niesamowite! Czasami odnoszę wrażenie, że twoje kary od Inteligencji są tak masywne, że się zapadają w sobie i tworzą premie!" Najlepszy tekst: "I like swords!" ("Lubię miecze!") - niby nic mocnego, ale on to rzuca w momentach, gdy mógłby stracić za to głowę.

Black Mage (ang. "Czarny Mag" - profesja typowa dla wszystkich części FF) to postać w niebieskim płaszczu i żółtym "kapeluszu". To, co jest pomiędzy kapeluszem i szatą jest znane jedynie z legend. Jedyny powód dla którego podróżuje z Fighterem to, cytuję, "Potrzebuję żywej tar... znaczy, zbrojnego towarzysza. Tak, właśnie." Najlepsze określenie na niego to "psychopata"; Jest najidealniejszym przykładem charakteru Złego Chaotycznego, jaki istnieje, z wyjątkiem może samego Lorda Chaos, najstarszego boga zła. BM uwielbia masową demolkę i makabryczne rzezi. Jego ulubione zaklęcie to "Hadoken", który zostawia z celu+okolicy dymiący krater (nie wiedzieć czemu, ale porównywany jest do "atomówki"). Potężniejsza jest istniejąca tylko w teoriach "Ultima" ("pierwszym krokiem do rzucenia tego czaru jest rozszczepienie atomu samą siłą woli..."). Ta kreatura nienawidzi wszystkiego co jest żywe, może z wyjątkiej niejakiej White Mage, którą próbuje poderwać przy każdej okazji (Red Mage: "Aż człowiek zaczyna mu współczuć niskiej Charyzmy..."). Najbardziej jednak nienawidzi swoich towarzyszy broni. Wielokrotnie próbował ich spopielić dobrze wymierzonym Hadokenem. Nigdy nie zrozumiem dlaczego Brian nigdy mu na to nie pozwolił. I jakkolwiek postać ta wydaje się być "małym potworkiem" jak było niegdyś określone, BM jest najlepszym elementem komediowym jaki kiedykolwiek zaobserwowałem. Tutaj nie jest śmieszne udawanie, wzięcie danego stylu życia, itp. - tutaj śmieszny jest sam charakter, nawyki i zachowania. Wspomnę tylko jeszcze, że jego drugą ulubioną bronią (po Hadokenie) są dwa sztylety, które trzyma pod szatą. Często próbuje je używać na Fighterze, ale przeszkadza mu jego zbroja. Po ok. 400 rozdziale wpadł na pomysł celowania w głowę. Najlepszy tekst: "I'll stab you so much" (trudne w przetłumaczeniu, coś jak "Jak ja bardzo cię potnę" - "stab" to pchnięcie nożem/sztyletem) - ownz!

Thief (ang. "Złodziej" - czy dużo trzeba tłumaczyć?) jest prawdopodobnie najbardziej niesamowitą postacią w całym Teatrzyku. Po zgłebieniu się w odmęty szaleństwa Red Mage'a, makabryczności Black Mage'a oraz głupoty Fightera, spotykamy postać, którą równie dobrze można opisać najgorszą z całej drużyny: zdradziecki, chytry i niepokonany Thief. Cóż można uznać za jego największe osiągnięcie? Popatrzmy... Najpierw naciągnął Fightera na to, aby podpisał kontrakt o treści "Niniejszym ja, Fighter, w imieniu całej drużyny Light Warriors, uznaję Thiefa dowódcą drużyny. Każdy skarb w formie bezpośrednio pieniężnej będzie jego do przejrzenia nim zostanie dany w ręce pozostałych w grupie (...)" - nie było to zbyt trudne raczej... Innym jego niesamowitym osiągnięciem było wmówienie pewnej inteligentnej postaci, że jego przyjaciel w ciągu ostatniego tygodnia zrównał z ziemią ojczyznę tego pierwszego, mimo że wędrowali nieprzerwanie razem od miesięcy. Niby nic wielkiego, ale trzeba widzieć w jaki sposób to mówi! Aż człowiek niemal ma wrażenie, że sam by się dał nabrać... Black Mage nie przysmażył jeszcze Thiefa prawdopodobnie tylko dlatego, że ma skrytą nadzieję nauczyć się od niego kilku wrednych sztuczek. Najlepszy tekst: "Your GP or your HP!" - "Twoje SZ (sztuki złota - pieniądze) albo twoje PŻ (punkty życia, odporność)!". Prawdziwy i bezcenny klasyk ^^!

Red Mage ("Czerwony Mag" - klasa autorska Square, twórców FF. Idealne połączenie podstawowych postaci magicznych i wojownika) jest prawdopodobnie największym świrem w drużynie. Gdyby nie to, że WIEMY o tym, że świat przedstawiony w 8BT jest oparty na systemie wartości losowych, umiejętności, itp., to pewnie bylibyśmy chętni do zamknięcia go w wariatkowie. Zamiast powiedzieć "Fighter, spróbuj rozerwać więzy!" stwierdzi "Rzucę K20, żeby wykonać twój rzut na wytrzymałość i sprawdzić czy przerwałeś sznur." Ma też świra na punkcie "wszechstronności", co pewnie Brian dla żartu wziął z typowej formy tej klasy w grze (połączenie wszystkich najważniejszych cech podstawowych postaci). Ah, przy okazji, ma też równie wielkiego świra odnośnie magicznych przedmiotów, które zwiększają statystyki (komentarz odnośnie zdziwienia reszty drużyny na to, że RM nosi "Przepaskę +3 do Budowy" - "Hej, dla +3 do budowy nosiłbym bieliznę NA mojej zbroi!"). Najlepszy tekst: brak konkretnego. Można wyć ze śmiechu przy każdej jego wypowiedzi, a szczególnie przy jego "idealnych planach zwycięstwa".
Lubię to
 Lubi to 0 osób
 Kliknij, by dołączyć


Dodaj komentarz, użytkowniku niezarejestrowany

Imię:
Mail:

Stolica Polski:



Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.




Artykuły

Literatura
Główne Menu


Polecamy

Patronujemy
Aktywność użytkowników
madda99 zarejestrował się! Witamy!
_bosy skomentował Blood 2: The Chosen - recenzja
_vbn skomentował Mapy Starego Świata
wokthu zarejestrował się! Witamy!
_Azazello Jr skomentował Gdzie diabeł nie mówi dobranoc. "Mistrz i Małgorzata”, Michaił Bułhakow - recenzja
Gabbiszon zarejestrował się! Witamy!
Liskowic zarejestrował się! Witamy!
_Kamila skomentował "Brudnopis", Siergiej Łukjanienko - recenzja

Więcej





0.197 sek