Ostatnio rynek wydawniczy jest wprost zalewany pozycjami łączącymi w sobie wątki historyczne z kryminalnymi. Przeważnie są to dzieła dość interesujące, ponieważ autorami w większości przypadków są ludzie posiadający wyższe wykształcenie, a co za tym idzie, mogący poszczycić się swoją wiedzą. I tak jest w przypadku Eliota Pattisona. Z zawodu jest prawnikiem, ma na swoim koncie kilka pozycji naukowych z tej dziedziny. Ponadto jest powieściopisarzem i autorem utworów takich jak:
Mantra czaszki,
Woda omywa kamień,
Kościana góra,
Piękne duchy czy
Modlitwa smoka. Mi przypadło w udziale recenzowanie książki pod tytułem
Grzechoczący kośćmi tegoż autora.
Fabuła jest dość zagmatwana, lub taką się wydaje, dzięki niezliczonym wątkom. Główny bohater, Duncan McCallum jest szkockim przestępcą, który zostaje skazany za pomoc ostatniemu członkowi swojego klanu i wysłany za to przez władze angielskie do Ameryki Północnej. Na pokładzie statku, który transportuje McCalluma i innych skazańców do miejsca przeznaczenia, dochodzi do tajemniczego mordu. Zabity zostaje przyszły guwerner dzieci angielskiego lorda. Po jego śmierci dochodzi do małego buntu marynarzy – wierzą oni, że za zbrodnią stoi demon morza. Fakt ten potwierdzają dodatkowo rytualne przedmioty znalezione w jednej z kabin. Nasz Szkot dostaje teraz propozycję nie do odrzucenia: jeśli rozwiąże zagadkę i wskaże sprawcę, kara zostanie mu darowana. Podejmuje wyzwanie i odtąd akcja nabiera gwałtownego rozpędu…
Fabuła
Grzechoczącego kośćmi rozgrywa się w roku 1759. Jest to tyle ciekawy okres, co rzadko spotykany w twórczości literackiej. Pattisonowi odzwierciedlenie realiów XVIII-wiecznych trzeba zaliczyć na wielki plus. W swojej opowieści zamieścił on wiele ciekawych motywów. Przybliża nam między innymi historię rdzennych plemion indiańskich, ukazuje ich zwyczaje, wierzenia, czy różne aspekty życia codziennego. Sporo miejsca poświęca na dość rozległe opisy natury, może nie aż tak rozbudowane jak u Tolkiena, ale także potrafiące pobudzić wyobraźnię czytelnika. Język jest miły w odbiorze, prosty, opisowy i, co najważniejsze, nie nużący – dzięki temu książka ta w moich oczach zyskiwała na wartości ze strony na stronę. Dialogi autor uatrakcyjnił dodając sporo cytatów z różnych sztuk Szekspira, przez co styl wydaje się bogatszy i trąci nutą poetyzmu. Mankamentów jak dla mnie utwór ten nie posiada (przynajmniej tak dużych, aby rzucały się od razu w oczy), ale to nie oznacza, że jest to dzieło idealne. Po prostu czegoś w nim brakuje, może szczypty głębszych rozważań włożonych w usta bohaterów, a może czegoś bardziej trywialnego – trudno mi orzec.
Wydanie – klasyk. Twarda oprawa, z dodatkową obwolutą. Duży format. Wysokiej jakości gramatura papieru. Spora mapa powielona dwukrotnie – zamieszczona na początku i końcu książki. Adekwatna i piękna ilustracja na przedniej stronie okładki. Po prostu zachwyca – nic dodać, nic ująć.
Czytając Pattisona naszło mnie porównanie jego książki ze słynnym cyklem o wodzu Apaczów, Winnetou, autorstwa Karola Maya. Interesująca opowieść, zawierająca w sobie wszystko, co było jeszcze dzikie w ówczesnej Ameryce, poczynając od niezbadanych ostępów leśnych, nieprzetartych szlaków, a skończywszy na relacjach ludów tubylczych i nowo przybyłych, czy wierze Indian. Pattison wszystko to ukazuje nam w tle swojej opowieści, dzięki czemu jego książka ma moim zdaniem dużą wartość literacką.
8.5/10
Tytuł: Grzechoczący kośćmi
Autor: Pattison Eliot
Ilość stron: 429
Oprawa: Twarda z obwolutą
Rok wydania: 2009
ISBN: 9788375101140
Tytuł oryginału: Bone Rattler
Tłumaczenie: Królicki Zbigniew A.
Seria/cykl: POWIEŚĆ HISTORYCZNA
Wydawca: REBIS
Miejscowość: Poznań
Wydanie: 1
Format: 15.4x23.2cm
Książkę do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Rebis