Zarys życiorysu autorki
Miasta ryb jest bardzo ważny, ponieważ bez niego trudno zrozumieć przekaz, a nawet samo tło przedstawione w książce. Dla tych, którzy nie lubią prowadzić poszukiwań, na własną rękę przytaczam dwa zdania o pisarce:
Natalka Babina urodziła się w 1966 roku we wsi Zakazanka na Białorusi. Jest dziennikarką Nowej Niwy – niezależnej gazety białoruskiej (informacje pochodzą z okładki). Tyle słowem wstępu, teraz przejdźmy do samej książki.
Czym jest
Miasto ryb, do jakiego gatunku można zaliczyć tę książkę? W tym problem, że nie da się odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie, ponieważ utwór Babiny ma cechy wspólne dla thrillera, fantastyki a nawet epopei narodowej. Wydawnictwo określiło
Miasto ryb jako
zbiór opowiadań i powieści. Wszystko to wygląda dość skomplikowanie, ale, gdy się zacznie czytać,
Miasto ryb nie pozwala o sobie zapomnieć, więc przejdę do krótkiego opisu fabularnego.
Główną bohaterką jest Ała Babylowa, która nie dość, że boryka się ze swoimi własnymi problemami (głównie psychicznymi), zostaje obarczona także częścią problemów rodzeństwa. Jej siostra jest zaangażowana w kampanię wyborczą prawicowego polityka, mającego zamiar konkurować w walce o stanowisko, jak to się mówi u nas –
powiernika żyrandola. W państwie, w którym wolność osobista praktycznie nie istnieje, nawet same ambicje są często karane (wiadomo – nie wprost). Wkrótce akcja zostaje ponadto napędzona przez śmierć babci Ały – Makryni oraz kilka innych wątków, które pozostawię do odkrycia czytelnikom.
Rzeczywistość, którą Natalka Babina przedstawia w swojej książce jest w szerszym ujęciu całkowicie odmienna od tej, którą możemy zastać w Polsce (głównie ze względu na kulturę), ale niektóre z jej aspektów jesteśmy w stanie spokojnie zrozumieć z autopsji (aczkolwiek młodszemu pokoleniu pozostaje jedynie obraz stworzony na podstawie przekazów ustnych, tudzież pisemnych) – mam tu na myśli ustrój polityczny. Pozorna demokracja, bezwzględny aparat przymusu, postępowanie z
opozycją, która według władz nawet nie istnieje, cudy wyborcze nad urną, mechanizm działania tak zwanych
niezawisłych sądów, czy policji – wymieniać można by naprawdę długo.
Ukazanie w taki sposób reżimu, w jaki to zrobiła Natalka Babina, jeszcze kilka lat temu równałoby się śmierci (prawdopodobnie w nietypowych okolicznościach). Na jej szczęście nawet Białoruś w ostatnim okresie dotknęła fala
demonicznej liberalizacji. Gdyby nie to, prawdopodobnie nigdy nie otrzymalibyśmy tej świetnej książki.
Teraz postaram się odpowiedzieć na pytanie: Co takiego nietypowego jest w tym utworze i dlaczego mi się spodobał? Po pierwsze – jak napisałem na początku –
Miasto ryb jest mieszanką gatunków. Takie połączenie nie jest czymś nowym w literaturze (pojęcie to, funkcjonuje od dość dawna), ale nie wiem czemu, przy każdym zetknięciu wydaje mi się, że jest to produkt dzisiejszych czasów (być może na mój osąd wpływa globalizacja?). Po drugie – opowiedziana historia. Mimo, że początkowo wydaje się pozbawiona sensu, a przede wszystkim ciągu przyczynowo-skutkowego, w rzeczywistości jest inaczej – dopiero po pewnym czasie zrozumiałem, że autorka bardzo zgrabnie zbudowała swój utwór, odkrywając przed czytelnikiem jedynie niewielką część swojego powabu, który fragment po fragmencie objawiał się aż do końca książki.
I wreszcie, po trzecie – tło tej powieści (nie czuję potrzeby rozwijania tego punktu – jeśli mało Ci, drogi czytelniku, powyższych opisów, sugeruję zajrzeć do
Miasta ryb – tam jest tego o wiele więcej).
Podsumowanie. Książkę polecam właśnie na takie słoty i śniegi, jakie teraz przejawiają się nam za oknem. Przy
Mieście ryb trudno się nudzić, a dzięki klimatowi reżimowej Białorusi oraz pomieszaniu świata realnego z tym urojonym, nieprawdziwym, utwór nabiera niesamowitej głębi - spotkałem się z czymś co znam bardzo dobrze, ale mimo tego czułem, że odkrywam wszystko od początku, na nowo. Czy polecam książkę wszystkim? Oczywiście że tak – mi
Miasto ryb przypadło do gustu i mam nadzieję, że w przyszłości częściej będę trafiał na takie nietypowe utwory.
Tytuł: Miasto ryb
Autor: Natalka Babina
ISBN: 978-83-7510-635-0
data wydania: 04-10-2010
wymiary: 135x215 mm
oprawa: miękka
liczba stron: 304
wydawnictwo: Rebis, Dom Wydawniczy Sp. z o.o.
gatunek: Powieści i opowiadania
Książkę do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Rebis