Recenzje >> Czasopisma >> Nowa Fantastyka 12/2010

| | A A


Autor: Nivo
Data dodania: 2010-12-29 15:31:11
Wyświetlenia: 4096

Nowa Fantastyka 12/2010 (#339) - recenzja

Mogłoby się wydawać, że niewątpliwą gwiazdą grudniowego numeru Nowej Fantastyki jest Orson Scott Card, którego Gra Endera zaliczana jest już dziś do klasyki literatury science fiction (o niej, a także o innych dziełach autora, pisaliśmy na łamach serwisu tutaj i tutaj). W najnowszym wydaniu magazynu znajdziemy wywiad z pisarzem, opis Cardowskiego uniwersum, a także dwa opowiadania jego autorstwa. Rodzimi autorzy nie złożyli jednak broni w obliczu majestatu pisarza międzynarodowej klasy i literacko stanęli z nim w jednym szeregu. Dzięki temu otrzymaliśmy bezbłędny literacko numer, w sam raz na nadchodzącą Gwiazdkę.

W rozmowie z Joanną Kułakowską, Orson Scott Card, na przekór panującej w zachodnim demoliberalnym świecie politpoprawności, otwarcie przyznaje się do swojej religijności, z niej właśnie wywodząc część swoich literackich ekskursji. Przy tej okazji wypowiada się o Polsce, wnikliwością swoich analiz zawstydzając większość tutejszych telewizyjnych mędrców-komentatorów. Wywiad z pewnością interesujący, nie tylko dla fanów pisarza.

Świat Endera Bartosza Szczyżańskiego to zgrabny opis Cardowskiego uniwersum, który dla wszystkich niezaznajomionych bliżej z twórczością pisarza bez wątpienia okaże się pouczający. Autor nie pozostaje bowiem na pozycji suchego kronikarza, gromadziciela faktów – używając narzędzi komparatystyki, podejmuje się skrótowej analizy pewnych trendów i tendencji w kreacji świata przedstawionego na łamach różnych powieści Carda, co jednoznacznie wychodzi tekstowi na plus.

Sekcję prozy polskiej otwiera Celnik z Dover, autorstwa Krzysztofa Piskorskiego. W swej alternatywnej wizji przeszłości, autor przenosi nas do czasów Imperium Brytyjskiego, w którym to dokonano odkrycia międzywymiarowych przejść. Ich natura odciska stałe piętno na rzeczywistości – czas może stanąć w miejscu, niektórych nagle nie imają się kule, jeszcze inni, za sprawą dziwnych przedmiotów, zyskują możliwość czytania w myślach. Bohaterowie tego opowiadania zbierają się w karczmie, by we wspólnym gronie umilić sobie czas opowieściami. Szybko okazuje się, że wszystkie mają wspólny mianownik – tajemniczego celnika Szarego. Piskorski w niezwykle błyskotliwy sposób żongluje narracjami, ze swadą prowadzi różne wątki, by w finale spleść je w bardzo pomysłową i zaskakującą puentę. I choć świat na odległość zalatuje uniwersum z gry fabularnej Warhammer, barwność jego opisu i warsztatowa sprawność kreacji bohaterów w nim osadzonych z pewnością udobrucha wszystkich malkontentów gotowych oskarżać tekst o wtórność. Bezapelacyjnie tekst numeru.

Kolejny tekst, Dominiczka mówi:, za który odpowiada Jakub Nowak, to porcja solidnego transhumanicznego science fiction. Autor wprowadza nas w świat, w którym życie właściwe przenosi się do manowiczów – cybernetycznych przedłużeń świadomości instalowanych w mózgach każdego obywatela, służących do wyszukiwania danych, projektowania bodźców (w tym zmysłowych), analizowania i komunikacji. Główny bohater, Michał, pochodząc z pierwszego pokolenia ludzi, na których dobrowolnie dokonano wszczepu, odkrywa, iż z tego powodu możliwości jego manowicza są większe niż współczesnych, całkowicie ustandaryzowanych odpowiedników. Ta niezwykła zdolność wplątuje go w pewne tajemnicze zlecenie, które zmienia jego życie. Nowak do bólu subiektywizuje swoją narrację, co w przypadku tak określonych założeń, ma jednak swoje fabularne uzasadnienie. Do bólu bo, choć nie uważam się ani za obrońcę świętej moralności, ani purystę językowego, to w tekście posadzonych została cała masa kurew, rozpierdalań i tym podobnych. Gdyby nie świetnie poprowadzony wątek fabularny i pomysłowy świat, mogłoby to razić. Zawsze w takim przypadku na myśl przychodzi mi wypowiedź Doktora z Edenu Stanisława Lema: "Tylko nie klnij. Jak raz zaczniemy, nie będzie końca.". Tak czy inaczej, Dominiczka mówi: to niewątpliwie bardzo łakomy kąsek dla fanów science fiction.

Więzienie Mazera to pierwsze opowiadanie Orsona Scotta Carda i już na wstępie widać, że warsztat pisarza i w krótkich formach doskonale zdaje egzamin. Wysłany w kosmiczną podróż Mazer, wojskowy, dzięki któremu udało się zniszczyć system obronny Robali, spędza cały swój czas zamknięty w statku wraz z komputerem pokładowym. Gdy powróci ze swojej wszechświatowej służbowej przejażdżki (podczas której na Ziemi miną dziesiątki lat) ma znów, na wypadek gdyby w międzyczasie nie udało się wychować dowódców równie genialnych jak on, objąć komendę nad ziemską flotą w kolejnej, nieuniknionej konfrontacji z insektami. Pewnego dnia stary wojskowy otrzymuje wiadomość od porucznika Graffa, któremu wojsko zleciło poszukiwania kandydatów zbliżonych charakterologiczne i w zdolnościach do Mazera właśnie i który potrzebuje w tym zadaniu wsparcia. Tak rozpoczyna się wspaniałe studium psychologiczne, istna wiwisekcja intelektualna głównego bohatera, którą z niezwykłą starannością odmalowuje Card. Dzięki wielkiej wnikliwości autora i jego znajomości meandrów ludzkiej psychiki, na tych kilku kartach ożywa postać z krwi i kości, co niektórym twórcom nie udaje się na przestrzeni całych powieści. Błyskotliwe zakończenie i mocne przesłanie dopełniają dzieła.

Oszust, ostatnie opowiadanie Carda, to kolejna, choć tym razem skromniejsza, próba odmalowania psychologicznego portretu. Młody Tzu od wczesnych lat przygotowywany jest przez bogatego ojca do wielkiej misji – kariery wojskowej, stanowiącej przedłużenie chwały bohaterskiego generała Yuan Shikai. Malec szybko orientuje się jednak, że nie wszystko w jego szkoleniu jest w porządku; trzymany cały czas pod kluczem ojcowskiego ogrodu odczuwa także brak jakiegokolwiek kontaktu ze światem zewnętrznym. Dla Carda ta krótka opowiastka stanowi jedynie pretekst do rozważań na temat natury ludzkiej i pokus, które często pociągają ją na manowce, w tym najperfidniej: w imię wspaniałych ideałów. Sprytny fabularny twist wieńczy Oszusta, nie domykając go jednak kompozycyjnie, co w tym przypadku stanowi udany zabieg.

Na zakończenie Łukasz Orbitowski, w swoim felietonie Era Monstera z klasą i smakiem (czyli – jak zwykle) dywaguje o niskobudżetowej produkcji filmowej Monsters. Grudniowe wydanie to bezapelacyjnie najmocniejszy literacko numer, jaki miałem przyjemność dotychczas recenzować na łamach Unreal Fantasy, jak najbardziej wart swojej ceny.

Proza polska:
Krzysztof Piskorski - Celnik z Dover
Jakub Nowak - Dominiczka mówi:

Proza zagraniczna:
Orson Scott Card - Więzienie Mazera
Orson Scott Card - Oszust

Komiks:
Maciej Parowski, Bogusław Polch - Funky Koval: Akcja "Pułapka"

Publicystyka:
Galaktyczny goniec
Każdy człowiek w coś wierzy – Rozmowa z Orsonem Scottem Cardem
Bartosz Szczyżański - Świat Endera
Łukasz Orbitowski - Era Monstera

Magazyn do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Prószyński
Lubię to
 Lubi to 0 osób
 Kliknij, by dołączyć
Zobacz też
Słowa kluczowe: nowa, fantastyka, prószyński

Podobne newsy:

» Nowa Fantastyka 05/2012 - zapowiedź
100%
» Nowa Fantastyka 06/2012 - zapowiedź
100%
» Nowa Fantastyka 07/2012 - zapowiedź
100%
» Nowa Fantastyka 09/2012 - zapowiedź
100%
» Nowa Fantastyka 04/2012 - zapowiedź
100%
 
Podobne artykuły:

» Nowa Fantastyka 09/2011 - recenzja
100%
» Nowa Fantastyka 08/2011 - recenzja
100%
» Nowa Fantastyka 10/2011 - recenzja
100%
» Nowa Fantastyka 11/2011 - recenzja
100%
» Nowa Fantastyka 12/2011 - recenzja
100%


Dodaj komentarz, użytkowniku niezarejestrowany

Imię:
Mail:

Stolica Polski:



Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.




Artykuły

Literatura
Główne Menu


Polecamy

Patronujemy
Aktywność użytkowników
madda99 zarejestrował się! Witamy!
_bosy skomentował Blood 2: The Chosen - recenzja
_vbn skomentował Mapy Starego Świata
wokthu zarejestrował się! Witamy!
_Azazello Jr skomentował Gdzie diabeł nie mówi dobranoc. "Mistrz i Małgorzata”, Michaił Bułhakow - recenzja
Gabbiszon zarejestrował się! Witamy!
Liskowic zarejestrował się! Witamy!
_Kamila skomentował "Brudnopis", Siergiej Łukjanienko - recenzja

Więcej





0.230 sek