Wakacyjny, lipcowy numer
Nowej Fantastyki zaczyna się świetnie, serią kapitalnych artykułów –
Księżycowi naziści atakują,
Przez filmowe zwierciadło i
Hammer powstaje z martwych. Czytelnicy mogą się z nich dowiedzieć kolejno o: niezależnej produkcji filmowej
Iron Sky, ekranizacjach prozy Philipa Kindreda Dicka i losach kultowej, brytyjskiej wytwórni horrorów; jest to wciągająca lektura nie tylko dla fanów kina. Jednak po części publicystycznej numer notuje znaczną degrengoladę w postaci sekcji literackiej, otwartej przez prozę polską i…
Opowiadanie
Pustynia rośnie Michała Cetnarowskiego to spisana niezwykle oryginalnym i żywym językiem historia pewnego młodego mężczyzny, którego szczęśliwe i dostatnie życie pewnego dnia obrało zgoła odmienne tory. Uzależnienie od narkotyków, środków odurzających, odkrywanie w sobie skłonności do przemocy, autoagresji, znieczulica – wszystko to zwala się nagle na bohatera, który swoją gwałtowną przemianę analizuje z niemal naukowym zacięciem. Zachwyca barwność i niewymuszona poetyckość tej introspekcji, lecz jest to niestety wszystko, co tekst ma do zaoferowania; fabuły tak naprawdę nie ma, a na siłę naciągnięty morał okazałby się tanią filozofijką, więc dla dobra tekstu lepiej tego nie czynić. Jako forma popisu literackiego kunsztu,
Pustynia rośnie sprawuje się doskonale; jako opowiadanie – zawodzi.
Następny w kolejce,
Margasz Wiesława Gwiazdowskiego, to osadzona w klasycznym świecie fantasy opowieść o współzawodniczących ze sobą o schedę po ojcu-namiestniku synach – tytułowym Margaszu i Adze. Gwiazdowski bardzo zgrabnie zawiera w tekście nieodłączne elementy przyjętej przez siebie konwencji. Mamy więc pogmatwane dworskie intrygi, uwydatnione korupcyjne działanie władzy i sporo przelanej krwi. Jest o niebo lepiej niż w krótkiej formie
Krwi, którą autor popełnił w numerze 03/2011, ale nie ma rewelacji; ot, kolejny, klasyczny, dobrze się czytający kawałek fantasy.
Druga podróż maga Iana R. Macleoda otwiera sekcje zagranicznej prozy tego numeru Nowej Fantastyki i robi to z klasą, przynamniej w sferze konceptu. Snuta z perspektywy Melchiora opowieść o Jezusie Chrystusie, który nie dość, że nie umarł za grzechy ludzkości, to rozpoczął budowę wspieranej anielskimi i boskimi siłami armii mającej podbić Rzym, jest naprawdę pomysłowa, lecz niestety to wszystko, czym tekst może się pochwalić. Ucieczki w tanią metafizykę mają jedynie przykryć fabularną miałkość
Drugiej podróży…, a religijna stylistyka języka – jej ubóstwo językowe. Dobry pomysł to zdecydowanie za mało, by tekst mógł się obronić.
Standardowy zestaw samotności Charlesa Yu to bezapelacyjnie tekst numeru; świetny koncept spotyka tutaj swoje rozwinięcie w ciekawej i przewrotnej fabule, a także w adekwatnym języku. W przyszłości, pewien geniusz z Delhi wymyśla "protokół transferowy do standaryzacji i pakietyzacji wszystkich rodzajów uczuć". Odtąd, stany umysłowe mogą bez przeszkód wędrować pomiędzy różnymi umysłami – tak jak każde jednostki danych w sieci. Bohater-narrator jest pracownikiem firmy, która umożliwia swoim klientom przenosiny ich własnych stanów na innych – na jej pracowników właśnie; nie są to jednak zwykłe stany. Ból, strach, przerażenie, wyrzuty sumienia, wściekłość – wszystko to może zostać
przeżyte przez kogoś innego, za odpowiednią opłatą, podczas gdy klient – wolny od swych negatywnych stanów umysłu – może cieszyć się komfortem psychicznym. Bohater w swej codziennej rutynie przeżywa więc leczenia kanałowe zębów, pogrzeby, odwyk narkotykowy, zakładanie bajpasów i wiele innych traum, lecz nie przeszkadza mu to nawiązać kontaktu z jedną z współpracownic – Kirthi. Szybko jednak okazuje się, że praca, którą wykonuje, może przynieść ze sobą wiele nieprzewidzianych konsekwencji. Kapitalny pomysł, świetnie zarysowani bohaterowi i spersonalizowana narracja sprawiają, że
Standardowy zestaw samotności zasługuje na owacje.
Literacko numer zamyka
Algorytm miłości Kena Liu. Genialna inżynier projektuje lalki wyposażone w zaawansowane algorytmy sztucznej inteligencji, pozwalające im dynamicznie reagować na otoczenie, percypowane za pomocą równie skomplikowanych, mechanicznych receptorów. Zabawki podbijają rynek, co pozwala bohaterce na postęp prac, których wynikiem jest kolejna lalka z niemal doskonałą AI, zdającą bez problemu test Turinga. Pasmo sukcesów przerywa jednak na zawsze osobista tragedia – poronienie i zanik zdolności rozrodczych. Zrozpaczona naukowiec porywa się na szalony pomysł – by stworzyć sobie córkę. Liu po raz kolejny wałkuje stary, filozoficzny problem świadomości, statusu inteligencji i jej implikacji, rozróżnienia między świadomością a samoświadomością, a także miejsca, jakie w tym wszystkim zajmuje struktura umysłu. Dobry tekst z zacięciem kognitywistycznym, napisany ze znawstwem i z mocnym zakończeniem.
Na koniec dostajemy filmowy felieton Łukasza Orbitowskiego, zabierającego nas do Tajlandii, wraz z produkcją
Vinyan. Jak zwykle z klasą.
Słowem podsumowania – nie jest dobrze. Literacko numer stoi przeciętnie, by nie powiedzieć słabo. Oby był to tylko chwilowy, spowodowany słonecznym (?) uderzeniem gorąca, spadek.
PUBLICYSTYKA
2 ZAPOWIEDZI
3 KONWENT PIOTRUSIÓW PANÓW Jakub Ćwiek
4 KSIĘŻYCOWI NAZIŚCI ATAKUJĄ! Wojciech Chmielarz
7 PRZEZ FILMOWE ZWIERCIADŁO Przemysław Pieniążek
10 HAMMER POWSTAJE Z MARTWYCH Robert Ziębiński
72 HISTORIA CHCE BYĆ TRYLOGIĄ Rozmowa z Trudi Canavan
78 KWESTIA PERSPEKTYWY Łukasz Orbitowski
KOMIKS
13 FUNKY KOVAL: SZACHY WIELOPOLOWE Maciej Parowski & Bogusław Polch
PROZA POLSKA
17 PUSTYNIA ROŚNIE Michał Cetnarowskie
30 MARGASZ Wiesław Gwiazdowski
PROZA ZAGRANICZNA
42 DRUGA PODRÓŻ MAGA Ian R. MacLeod
50 STANDARDOWY ZESTAW SAMOTNOŚCI Charles Yu
59 ALGORYTM MIŁOŚCI Ken Liu
RECENZJE
66 KSIĄŻKI 74 FILM 75 DVD 76 KOMIKS 77 GRA
Wydawnictwo: Prószyński Media
Tytuł: Nowa Fantastyka
Data wydania: 7/2011
Liczba stron: 80
Format: A4
Papier: offsetowy
Druk: cz.-b. + kolor
Dystrybucja: kioski, saloniki
Cena z okładki: 9,99 zł
Magazyn do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Prószyński