Romanse paranormalne to gatunek, który ma określoną grupę docelową i bardziej wymagający czytelnicy raczej go unikają. Co jakiś czas jednak pojawiają się pozycje, którym można dać szansę, z nikłą nadzieją, że choć raz uda się trafić na coś, co nie będzie wywoływało zgrzytania zębami przy czytaniu o milionowym powłóczystym spojrzeniu między główną bohaterką a tłumem jej wielbicieli. Do tej pory wynik rozgrywki „Silaqui – paranormalne” był dla tych drugich niekorzystny, ale nie traciłam nadziei na pozycję, która choć trochę wybije się ponad przeciętną i wyrwie z sideł ustalonego szablonu. Sięgając po
Córkę Łowcy Demonów nie spodziewałam się fajerwerków i porywającej historii, a raczej bałam się kolejnych godzin straconych na miałką i niewnoszącą nic historię. Obawy okazały się bezpodstawne, a książka Jany Oliver zapewniła mi niezłą dawkę przyjemnej, ale nie banalnej do bólu rozrywki.
Riley Blackthorne jest córką słynnego Mistrza łowców demonów. Mimo niechęci Rady Gildii Łowców i jawnej wrogości przewodniczącego, Riley postanawia zdobyć licencję pełnoprawnego łowcy i razem z ojcem polować w zaułkach Atlanty AD 2018. Wbrew pozorom nie jest to łatwe zadanie — o aniołach słyszano, lecz pozostają one w ukryciu, walkę z sługami Lucyfera pozostawiając ludziom. Ochrona i walka z demonami jest codziennością w Atlancie: istnieją firmy skupujące złapane potwory, a woda święcona obłożona jest podatkiem. Młoda Riley zmuszona zostaje do samotnej walki o godne dorosłe życie, które po tragicznym spotkaniu jej ojca z demonem okazuje się o wiele bardziej skomplikowane, niż do tej pory myślała. Na dodatek na horyzoncie pojawia się pewien przystojny i do bólu dobry łowca, wykazujący duże zainteresowanie bohaterką, w tle przewija się niezastąpiony i błyskotliwy przyjaciel, a były terminator ojca Riley postanawia przejąć na siebie obowiązek opieki nad początkującą łowczynią.
Ktoś mógłby pomyśleć, że
Córka Łowcy Demonów w ogólnym zarysie nie prezentuje sobą niczego nowego poza tym, do czego przyzwyczaił nas romans paranormalny. Całe szczęście, elementów stricte romansowych znajdziemy tutaj niewiele, a te, które już się pojawiają, podane są w oszczędny i strawny sposób. Nie da się oczywiście uniknąć typowych dla nastolatki stwierdzeń o tym, jaki „booooski” jest jeden czy drugi mijany przez nią mężczyzna, czy też lekkiej paniki przed spotkaniem z pewnym przystojniakiem, lecz (o dziwo!) wszystko to jest naturalne i pasujące do mentalności postaci. Jeszcze lepiej prezentuje się fakt, że pojawiający się amant jest kimś normalnym, pozbawionym super mocy, i co najważniejsze — nie przewija się w myślach/rozmowach Riley non-stop i nie zmienia jej w bezwolne stworzonko obracające swoje życie wokół ukochanego, co bywa częstym zabiegiem w romansach paranormalnych.
Zdecydowanym atutem powieści są same demony i sposoby, w jakie ludzkość sobie z nimi radzi. Jana Oliver przypomina nam o tym, jak wielką moc może mieć stara poczciwa woda święcona. Nie musicie się jednak obawiać monopolu kościoła na broń przeciwko czartom. Równie dobrze sprawdzają się tajemnicze magiczne sfery produkowane przez czarownice, pozornie proste amulety i… czytanie
Moby Dicka, będące skutecznym lekarstwem na Biblio-Demony — lubujące się (jak łatwo się domyślić) w niszczeniu zasobów bibliotecznych. Takich perełek z dziedziny demonologii znajdziemy w
Córce… jeszcze kilka, a tak zwane Sroki, czyli diablątka parające się kradzieżą drobnych błyszczących przedmiotów, na pewno zaskarbią sobie waszą sympatię. Równie różnorodne są przedstawiane nam rytuały, czerpiące moc z religii, siły wiary i liczb.
W powieści Jany Oliver przewija się też kilka innych wątków, które w zrównoważonym stopniu dotyczą zarówno normalnego życia Riley, jak i jej profesji i wszystkiego, co jest związane z łowcami demonów, lecz często elementy te pozostawione są bez szerszego rozwinięcia, co potrafi nieco zirytować czytającego. Rzeczą, która raziła mnie najbardziej, był brak wyjaśnienia skąd wśród normalnych ludzi pojawiły się demony, kiedy to nastąpiło i jakie były przyczyny obecnego stanu rzeczy. Być może takie oszczędne udzielanie informacji spowodowane jest faktem, że mamy tutaj do czynienia z pierwszym tomem serii, ale nie zmienia to uczucia pewnej niepełności świata przedstawionego.
Córki Łowcy Demonów nie można zaliczyć do czołówki literatury fantastycznej, niemniej na polu klasycznych paranormalni prezentuje się ona nadzwyczaj dobrze. Idealne wyważenie akcji i emocji sprawia, że książkę czyta się z przyjemnością, nie czując podczas lektury przykrego lekceważenia czytelnika, z jakim spotykamy się w standardowych romansach paranormalnych. Pozostaje mieć nadzieję, że
Złodziej Dusz, drugi tom
Łowców Demonów, okaże się równie przyjemną lekturą, która wyjaśni choć część tajemnic tomu pierwszego. Z pełną odpowiedzialnością określam tę książkę jako dobrą, i z niecierpliwością czekam na kolejną odsłonę przygód Riley.
ISBN: 978-83-76741-62-8
EAN: 9788376741628
rok wydania: 2012
nr wydania: 1
oprawa: miękka + skrzydełka
il. stron: 400
wymiar: 130/200
Książkę do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Replika