Recenzje >> Książki >> Decathexis

| | A A


Autor: Algeroth
Data dodania: 2009-12-21 17:03:27
Wyświetlenia: 7389

"Decathexis", Łukasz Śmigiel - recenzja

Jak daleko sięgnąć w przeszłość, zabiegi związane ze zmarłymi istniały zawsze, czego dowodzą materiały archeologiczne. Neandertalczycy rozrzucali połamane kości lub składali ciała na gołej ziemi, w naturalnych kryjówkach lub wydrążonych jamach, często na warstwie popiołów. Groby z góry Karmel, czy Chapelle-aux-Saints sprzed ok. 40 000 lat stanowią autentyczne pochówki, w których odnajdujemy ślady rytuału pogrzebowego; występują tam trupy w pozycji płodowej oraz kości pomalowane ochrą; w grobie irackim z tych czasów obecność pyłku zdaje się wskazywać na użycie kwiatów. (…)
Louis-Vincent Thomas, Sposoby obchodzenia się z trupem

Mówi się, że na świecie pewne są tylko dwie rzeczy – śmierć i podatki. Co do tego drugiego, nie ma chyba żadnej wątpliwości, ale wyobraźmy sobie świat w którym śmierć nie tylko jest pewna, ale i podniesiona do rangi religii. Świat, w którym celem życia jest nie produktywne spędzenie swojej bytności na tym ziemskim padole, a właśnie sama śmierć. Taki właśnie świat wyobraził sobie Łukasz Śmigiel i uwiecznił go w swojej najnowszej książce – Decathexis.

Powieść ta, określana przez samego autora jako mroczny, momentami makabryczny horror w konwencji kryminału noir z odrobiną klimatu steampunku, opowiada o losach Jona Mathiasa Pendergasta – Inspektora z Inspektoratu do spraw Umarłych, żyjącego i pracującego w Kirkucie, Stolicy Kirkegaardu. Jak już zostało wspomniane, krajem tym rządzi religia śmierci – Kościół Morii z kardynałem Abaddonem La Roche na czele. Wyznawcy tej wiary dzielą się na niezliczone sekty, które łączy jedno – przywiązują niezwykłą wagę do sposobu obchodzenia się ze zmarłymi i rozumieją przez to rozmaite, często okropne i wynaturzone rytuały. Występują na przykład mordy kolektywne (starzy i schorowani są losowani i rozszarpywani przez tłum na ulicach miasta), czy też praktyki kanibalistyczne (poprzedzone długim rytuałem ćwiartowania i przygotowywania mięsa zmarłego). Pendergast i jego Inspektorat zostali powołani przez światłą i postępową królową Geneview, aby walczyć z ciemnotą i zabobonem, aby pchnąć rzeczywistość Kirkegaardu naprzód i odebrać władzę z rąk kleru. Oczywiście kardynał i jego poplecznicy łatwo się nie poddadzą i to właśnie oni od samego początku knują intrygę, będącą główną osią opowieści. Aby zbyt wiele nie zdradzać, starczy napisać, że w grę wchodzą upiorne eksperymenty, żywi zmarli, prastarzy bogowie, dogłębne śledztwo i nadciągający koniec świata takiego, jaki Pendergast zna.

(…) Śmierć definiuje się przede wszystkim jako proces abolicyjny: niszczy żywego w rozkładzie jego ciała. Upieranie się przy zachowaniu tego ciała lub kształtowanie go dla wieczności w perspektywie eschatologicznej ma jeden cel – w obu przypadkach chodzi o ochronę trupa przed zniszczeniem dla podtrzymania, odnalezienia, a nawet upiększenia wyobrażenia zmarłego. (…)
Louis-Vincent Thomas, Sposoby obchodzenia się z trupem

Do tej pory nie spotkałem się z twórczością Łukasza Śmigla i zaskoczyło mnie, jak dobra literatura spod znaku horroru powstaje na polskim gruncie. Na uwagę zasługuje przede wszystkim sposób prowadzenia akcji przez autora – od Decathexis naprawdę trudno się oderwać! Książkę liczącą sobie nieco ponad 250 stron połknąłem w dwa wieczory. Fabuła jest nadzwyczaj spójna i płynna, nie ma tu niedopowiedzeń, czy niejasności. Jest tak też dzięki ciekawym kreacjom postaci – choć nie są tak pogłębione, jak można by tego oczekiwać, nie pozbawiono ich cech charakterystycznych, które wzbudzają w nas konkretne emocje i generują sympatie i antypatie. Dochodzi też oczywiście bardzo barwne przedstawienie tła: świata rządzonego przez kult śmierci, w którym wszystkie dziedziny życia podporządkowane są jego kresowi. W mieście panuje duszny, klaustrofobiczny klimat, a czytelnik, choć nie jest to bezpośrednio napisane, odnosi wrażenie, że cały czas panuje półmrok. Wszystkie te elementy tworzą wprost kapitalną atmosferę zagrożenia, niepewności i strachu. Nie samą jednak grozą czytelnik żyje – spotkamy w Decathexis także wątki miłosne (na szczęście nie przesadzone), przygodowe i wręcz naukowe – wszak Pendergast jest uczonym, znawcą tematyki tanatologii i tanatopraksji (dziedzin traktujących o procesach rozkładu ciała po śmierci i o obchodzeniu się ze zwłokami w celu ich konserwacji). Mieszanka ta jest bardzo udana i tworzy świetny koktajl, niczym sok z mandragory dodany do szczurzej krwi i nitek z koca chorego na trąd.

Jeżeli chodzi o wady powieści Śmigla, to przede wszystkim jest za krótka. Zwyczajnie za szybko się kończy. Na szczęście w przedmowie autor zaznacza, że już pisze ciąg dalszy, więc można mieć nadzieję na kontynuację przygód Pendergasta i jego towarzyszy. Kolejną usterką jest pewna stereotypowość postaci – co prawda dzięki niej jesteśmy w stanie od razu niemal wyrobić sobie zdanie o bohaterach, jednak jest to zbyt oczywiste. Pendergast to twardo stąpający po ziemi naukowiec, jego przyjaciel, Simon Petrie, to typowy trickster, zaś kardynał La Roche to szalony fanatyk religijny. Takich schematów jest tu więcej, jednak nie przeszkadza to zanadto, zakładając, że Decathexis nie rości sobie ambicji do bycia literaturą ambitną. Chciałoby się jednak mieć do czynienia z jakimiś postaciami o nieco mniej oczywistej konstrukcji i postawie.

Na koniec jeszcze słowo o wydaniu. Muszę przyznać, że wydawnictwo Grasshopper naprawdę się postarało: ciekawa, świetnie ilustrowana okładka, udana szata graficzna wewnątrz książki (z klimatycznymi ilustracjami Agaty Cholewy), dobry dobór czcionek. Nie zauważyłem też żadnych potknięć korekty. Jedyny zgrzyt, to przeładowana i niespójna tylna strona okładki – za dużo tu różnych krojów pisma, na dodatek na pstrokatym tle, które skutecznie utrudnia czytanie.

(…) Naturalnym przeznaczeniem zmarłego jest zniknięcie. Cóż pozostaje po miliardach nieboszczyków, których wydała ludzkość? (…) Podobnie jeśli trup jest jeszcze obecnością-nieobecnością, zmierza jednak nieuchronnie ku absolutnej nieobecności: gnicie, mineralizacja, zniknięcie w anonimowości ossuarium, stopniowy zanik wszelkich namacalnych śladów. (…)
Louis-Vincent Thomas, Sposoby obchodzenia się z trupem

Decathexis jest książką dobrą, jeżeli nie bardzo dobrą. Nie można jej jednak określić mianem świetnej, czy genialnej. Autor wymyślił naprawdę dobrą koncepcję świata, choć mam wrażenie, że nie starczyło mu nieco umiejętności na przedstawienie go z odpowiednią głębią. Może jednak taki był zamysł? Napisać książkę, którą czyta się łatwo, szybko i przyjemnie? Jeżeli tak, Łukasz Śmigiel odniósł sukces, jeżeli jednak chciał skłonić swojego czytelnika do jakiejś bardziej złożonej refleksji, to mu się nie udało (przynajmniej w moim przypadku). Nie twierdzę jednak, że czyni to z Decathexis pozycję kiepską – w żadnym razie! Jest to po prostu niezła przygodowa powieść grozy, do przeczytania której szczerze zachęcam.

Ocena: 8/10

Decathexis
Autor: Łukasz Śmigiel
Rok wydania: 2009
ISBN: 978-83-61725-14-5
Liczba stron: 264
Format: 125x195mm
Wydawnictwo: Grasshopper

Książkę do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Grasshopper
Lubię to
 Lubi to 0 osób
 Kliknij, by dołączyć
Zobacz też
Słowa kluczowe: decathexis, łukasz, śmigiel, grasshopper, recenzja

Podobne newsy:

» Decathexis - konkurs
80%
» Decathexis - konkurs zakończony
50%
» W kwietniu premiera nowej książki Łukasza ...
44%
» Teaser najnowszego zbioru opowiadań Łukasza ...
44%
» Decathexis już w księgarniach!
22%
 
Podobne artykuły:

» Cień znad jeziora - recenzja
33%
» Sierociniec - recenzja filmu!
29%
» Fantazyn #6 - recenzja!
29%
» Mass Effect - recenzja!
25%
» Dead Space - recenzja!
25%

Mamy 1 zapisanych komentarzy

assarhadon
2009-12-21 21:22:30
| Odpowiedz
Pomysł faktycznie niezły! Trzeba przeczytać!


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.


Dodaj komentarz, użytkowniku niezarejestrowany

Imię:
Mail:

Stolica Polski:



Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.




Artykuły

Literatura
Główne Menu


Polecamy

Patronujemy
Aktywność użytkowników
madda99 zarejestrował się! Witamy!
_bosy skomentował Blood 2: The Chosen - recenzja
_vbn skomentował Mapy Starego Świata
wokthu zarejestrował się! Witamy!
_Azazello Jr skomentował Gdzie diabeł nie mówi dobranoc. "Mistrz i Małgorzata”, Michaił Bułhakow - recenzja
Gabbiszon zarejestrował się! Witamy!
Liskowic zarejestrował się! Witamy!
_Kamila skomentował "Brudnopis", Siergiej Łukjanienko - recenzja

Więcej





0.226 sek