Recenzje >> Książki >> Zbieracz Burz, tom I

| | A A


Autor: Lychnis
Data dodania: 2010-05-15 20:16:58
Wyświetlenia: 5053

"Zbieracz Burz, tom I", Maja Lidia Kossakowska

Mam sporo zastrzeżeń do książek Mai Lidii Kossakowskiej, co jednak nie przeszkadza mi cieszyć się ich lekturą. Natrafienie na Zbieracza Burz, o którym sądziłam, że ma być wydany dopiero za rok-dwa, było więc przyjemną niespodzianką. Nowa powieść Kossakowskiej jest kontynuacją Siewcy Wiatru, a pomiędzy akcją tych dwóch książek (jeśli dobrze mi się zdaje) rozgrywa się akcja kilku opowiadań z Obrońców Królestwa

Głównego bohatera, znanego nam już dobrze Daimona Freya, zastajemy gdzieś daleko w Sferach Poza Czasem, gdzie jako uczestnik nielegalnych walk obija gęby dawnym bóstwom i przy okazji koi nadszarpnięte nerwy (o które nietrudno, gdy dopiero co uratowało się Wszechświat, a ukochana kobieta tkwi w pustce między wymiarami). Niestety, najwyraźniej Freyowi nie jest pisane poradzenie sobie z nadmiarem stresu. Oto w trakcie walki do anioła przemawia niezbyt rozmowy dotąd Bóg i nakazuje Daimonowi zniszczyć Ziemię. Frey, chcąc nie chcąc, rozkaz przyjmuje, ale przed wykonaniem zadania postanawia poinformować najbliższych przyjaciół (a przy okazji faktycznych zarządców świata) o całym zajściu. Archaniołowie uznają Daimona za groźnego wariata i odtąd zaczyna się zajmująca resztę powieści zabawa w kotka i myszkę. 

Tu muszę zaznaczyć jedno: książka wciąga. Postaci i ich działania są opisane interesująco, pojawia się paru nowych bohaterów, a wielu już znanych zostaje opisanych bardziej szczegółowo. Obyło się też bez nadmiaru słodyczy w wątkach romantycznych, co jest dużym postępem w stosunku do Siewcy Wiatru. Dodatkowo książkę ozdabiają klimatyczne ilustracje, a okładka, choć podoba mi się nieco mniej, jest przynajmniej dopasowana do poprzednich części „anielskiego cyklu”. 

Niestety, nie obyło się bez potknięć. 

Po pierwsze: styl. Sposób pisania Kossakowskiej można lubić lub nie, jednak sądzę, że pewną jego wadę dostrzegą zarówno przeciwnicy, jak i zwolennicy. Autorka zdaje się mieć pewne upodobanie do niektórych określeń i powtarza je z częstotliwością co najmniej jednego na rozdział. I tak jak Siewca miał swój "suchy, śpiewny szelest jedwabiu" czy "sztywne, ceremonialne szaty", tak "Zbieracza" sponsorują literki S, jak "szalone oczy" oraz K, jak "klangor harpii" (na ogół tęskny). Prócz tego, jak to ktoś kiedyś ładnie określił, Kossakowska po prostu nie potrafi nie zachwycać się swoimi bohaterami. Spodziewajcie się więc opisów pięknych, majestatycznych, wielobarwnych szat, włosów, skrzydeł, oczu lub też zwykłego podziwu dla ogólnie cudownego całokształtu aniołów. 

Kolejnym problemem jest pewien brak konsekwencji w kreowaniu postaci. Chociaż bohaterowie stają się zdecydowanie bardziej interesujący, to jednak ta przemiana jest zbyt duża, zbyt gwałtowna. Sprawia to wrażenie, jakby autorka znudziła się starymi bohaterami i wprowadziła nowych – o tych samych imionach. Gdyby ten proces był wolniejszy, a prawdziwe twarze poszczególnych aniołów odkrywalibyśmy krok po kroku, wyszłoby to całej serii na dobre.

Następna sprawa to konstrukcja powieści. Można w niej natrafić na fragmenty, w których kompletnie nic się nie dzieje. Są to przede wszystkim zapychacze w postaci długich, monotonnych opisów stanów depresyjnych Freya. Pierwszy z nich czyta się nawet przyjemnie, ale kolejnych kilkanaście już nuży. Kiedy dotarłam do sprawiającego wrażenie urwanego zakończenia, zorientowałam się, że to dopiero pierwszy tom większej całości. Dopóki nie zostanie wydana kontynuacja, nie będę mieć pewności, jednak mam wrażenie, że niezbyt długą powieść pocięto na części, a potem wyżej wymienione fragmenty dopchnięto, aby książka nie była za krótka. Jeżeli moje przypuszczenia są słuszne, to może jednak warto byłoby wyciąć dłużyzny i wydać jedną dobrą powieść, zamiast dwóch przeciętnych?

Ostatnia kwestia – pojawiający się co kilka rozdziałów wątek Asmodeusza – wiąże się z poruszonym przed chwilą problemem. Jest to zdecydowanie najlepiej napisana część Zbieracza Burz, zabawna i interesująca. Niestety wydaje się zupełnie oderwana od reszty. Dopiero na ostatnich stronach pojawia się jakieś połączenie pomiędzy nią a pozostałymi wątkami. Być może, gdyby oba tomy połączyć, całość byłaby bardziej spójna, a dzięki usunięciu zbędnych fragmentów różnica jakościowa pomiędzy tym wątkiem a pozostałymi nie byłaby aż tak wyraźna. 

Mimo wszystko przyznaję, że książkę czytało mi się bardzo dobrze. Polecam ją przede wszystkim fanom Kossakowskiej oraz innych serii fantasy poświęconych aniołom; dla pozostałych będzie to zapewne nic więcej niż dość dobre czytadło. A ja tymczasem pomarudzę sobie dalej, bo aż szkoda, że tak niewiele dzieli Zbieracza Burz od bycia znacznie lepszą powieścią...

Tytuł: Zbieracz Burz
Tom: 1
Autor: Maja Lidia Kossakowska
Autor okładki: Piotr Cieśliński
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 15 lutego 2010
Liczba stron: 352
ISBN-13: 978-83-7574-170-4
Oprawa: miękka
Wymiary: 125 x 195 mm
Seria: Bestsellery polskiej fantastyki 
Lubię to
 Lubi to 0 osób
 Kliknij, by dołączyć
Zobacz też
Słowa kluczowe: zbieracz, burz, maja, lidia, kossakowska, fabryka, słów

Podobne newsy:

» Spotkanie z Dariuszem Domagalskim
33%
» Nowy Pilipiuk już wkrótce!
31%
» Ja, Inkwizytor
31%
» Ucieczka!
31%
» Science Fiction Fantasy i Horror 58 - konkurs!
29%
 
Podobne artykuły:

» Więzy krwi - recenzja
67%
» Science Fiction Fantasy i Horror #78 - recenzja
31%
» Science Fiction Fantasy i Horror #60 - recenzja
31%
» Science Fiction Fantasy i Horror #62 - recenzja
31%
» Science Fiction Fantasy i Horror #58 - recenzja
31%

Mamy 2 zapisanych komentarzy

assarhadon
2010-05-22 07:02:44
| Odpowiedz
Co do stylu: zgoda. Autorka ma swoje upoedobania i teksty, ale to raczej na plus.
Brakuje mi oceny,zwłaszcza kiedytyle zarzutów pod adresem książki.


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.
_Locolollo
2010-06-20 03:11:02
| Odpowiedz
Zgadzam się w pełni z zarzutami na temat książki. Niestety, styl w Zbieraczu jest ździebko zbyt przeładowany, pani Maia lubi łączyć makabrę z pięknem ,ale nie zawsze jej to wychodzi imho, czasami wygląda to po prostu infantylnie.

Co do postaci, to ja bym nie była taka ostrożna w ocenie, bo autorka z premedytacją wykastrowała poprzednią obsadę=__= Wątek Asmodeusza jest niezrozumiały - zwłaszcza biorąc pod uwagę jego piękną mowę z Siewcy, gdzie zarzekał się, ze jednostki i przyjaźń itp. Połączenie z opowiadaniem, w którym traci ukochana ździebko na doczepkę i to nieudolną - w opowiadaniu nie było nawet niucha o Wojnie.

Wiem, że na tą książkę czekało wiele osób, hell ,sama czekałam i może właśnie dlatego jestem nastawiona do niej krytycznie i nie staram się znaleźć dobrych punktów - bo spodziewałam sie czegoś dobrego, kanonicznego, co stylem wyewoluowało od czasów Siewcy, a dostałam... no, Zbieracza=__=


Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.


Dodaj komentarz, użytkowniku niezarejestrowany

Imię:
Mail:

Stolica Polski:



Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.




Artykuły

Literatura
Główne Menu


Polecamy

Patronujemy
Aktywność użytkowników
madda99 zarejestrował się! Witamy!
_bosy skomentował Blood 2: The Chosen - recenzja
_vbn skomentował Mapy Starego Świata
wokthu zarejestrował się! Witamy!
_Azazello Jr skomentował Gdzie diabeł nie mówi dobranoc. "Mistrz i Małgorzata”, Michaił Bułhakow - recenzja
Gabbiszon zarejestrował się! Witamy!
Liskowic zarejestrował się! Witamy!
_Kamila skomentował "Brudnopis", Siergiej Łukjanienko - recenzja

Więcej





0.112 sek