Pisanina pana Pratchetta jest bliska memu sercu po pierwsze ze względu na jego poglądy filozoficzne (że pozwolę sobie użyć takiego podniosłego określenia), po drugie ze względu na jego cięty, brytyjski humor (jestem zdeklarowanym brytofilem). Nie znaczy to jednak, że traktuję ją bezkrytycznie, przeciwnie – bywa, że jego podejście do techniki literackiej bardzo utrudnia mi lekturę. Mówiąc prościej, pan Pratchett popełnia książki bardzo dobre i dosyć słabe mniej więcej w równej proporcji.
Niesamowity Maurycy i jego Edukowane Gryzonie zaliczają się całe szczęście do tej pierwszej kategorii i to, jak mi się wydaje, do jej ścisłej czołówki.
Przedstawiona w powieści historia to z pozoru prosta, baśniowa opowiastka o gadającym kocie Maurycym, gadających szczurach i "głupawym z wyglądu chłopaku", którzy zarabiają na życie, naciągając ludzi na stary numer ze szczurzym grajkiem (mam nadzieję, że wszyscy znacie tę baśń). Ale Pratchett nie byłby sobą, gdyby nie wykorzystał tej opowiastki jako pretekstu do rozmyślań nad tym, co czyni ludzi… no… ludźmi… Czy w tym przypadku szczurów ludźmi. Bo to, że zwierzaki potrafią mówić, wiąże się z poważnymi konsekwencjami. Mowa daje im możliwość formułowania poglądów, kłócenia się, ustalania norm, nadawania sensu rzeczywistości, tworzenia bóstw, a w końcu – sformowania społeczności.
Tym, co wyróżnia
Niesamowitego Maurycego na tle innych książek Pratchetta, jest zdecydowanie wartka, dramatyczna akcja. Nie brak w niej oczywiście momentów komicznych, a autor zdecydowanie unika ckliwości i patosu, niemniej jednak ma w sobie coś epickiego i poruszającego, co sprawia, że powieść nie jest tylko zbiorem gagów pomieszanych z przypowiastkami filozoficznymi, ale spójną, wciągającą historią.
Na pochwałę zasługują również postacie, które tworzą fantastyczną, barwną plejadę. Pierwsze miejsce wśród nich zajmuje oczywiście cyniczny nie-do-końca-egoista Maurycy, ale to Edukowane Gryzonie ze swoimi absurdalnymi imionami nadają książce prawdziwego kolorytu. Znajdziemy wśród nich proroka-filozofa Groźną Fasolkę, starego, przywiązanego do tradycji wodza Mielonkę, nonszalanckiego awanturnika Sardynki, charyzmatycznego wojownika Ciemnybrąza i wielu innych. Nie można też zapomnieć o "głupawym z wyglądu chłopaku", bo jak wiadomo wygląd może być zwodniczy.
Zresztą co tu dużo gadać,
Niesamowity Maurycy… jest po prostu – cóż – niesamowity. Zdecydowanie jest to najlepsza książka Pratchetta, jaką dotąd miałem okazję czytać, i gorąco ją wszystkim polecam. Tym bardziej, że jest świetnie przetłumaczona przez powszechnie chwalonego translatora-pratchetologa, pana Cholewę, który jak zwykle stanął na wysokości zadania.
ISBN: 978-83-7648-625-3
Tytuł oryginału: The Amazing Maurice and His Educated Rodents
Data wydania: 10.02.2011
Format: 142mm x 202mm
Liczba stron: 212
Oprawa: miękka
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Książkę do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Prószyński