Recenzje >> Książki >> Wezwanie Ziemi

| | A A


Autor: Algeroth
Data dodania: 2011-07-06 21:20:29
Wyświetlenia: 4072

"Wezwanie Ziemi", Orson Scott Card - recenzja

Jest pewna grupa autorów SF, po których dzieła sięgam w ciemno — wiedząc czego się spodziewać, zabieram się do czytania każdej nieznanej mi książki. Czasem jednak wychodzi na to, że pisarze to też ludzie i miewają gorsze okresy w twórczości — wtedy entuzjastycznie nastawionego czytelnika w mojej osobie czeka srogi zawód, gdy jego wyśrubowane oczekiwania nie zostają spełnione. Niestety tak też było w przypadku Wezwania Ziemi Orsona Scotta Carda. Autora tego nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, wszak każdy chyba wielbiciel SF zna jego serię opowieści o przygodach Endera. Od czasu lektury tej właśnie sagi, Card był jednym z moich ulubionych autorów gatunku. Wezwanie Ziemi nie dorasta jednak do pięt poprzednim książkom. Zacznijmy jednak od początku.

Wezwanie Ziemi to drugi tom nowej serii autorstwa Scotta Carda, opowiadającej losy mieszkańców planety Harmonia. Są oni dalekimi potomkami ludzi takich, jakich znamy ich dzisiaj — nasz gatunek doprowadził do skrajnego wyniszczenia Ziemi i zmuszony był do ucieczki z rodzimej planety. Znalazłszy nowy dom, przywódcy ludzi postanowili uniemożliwić powtórzenie tego ponurego scenariusza i doprowadzili do cywilizacyjnego regresu społeczeństwa (wszelkie innowacje techniczne były traktowane z podejrzliwością jako heretyckie etc.) i zostawili na straży Nadduszę — potężny komputer, którego zadaniem było monitorowanie rozwoju ludzkości i takie nim sterowanie, by zapewnić stałą i bezpieczną egzystencję. Dla swych podopiecznych pełniła rolę boga. Przez tysiąclecia jednak nawet ta maszyna przeszła ewolucję i zaczęła mieć problemy z wypełnianiem swego zadania — mimo że zmiany w genach ludzi uwrażliwiły ich na sygnały wysyłane przez Nadduszę, stale pojawiały się coraz to nowe problemy polityczne, społeczne i techniczne. Sprawy nie ułatwiło też nagłe pojawienie się w kosmosie sygnału z rodzimej Ziemi.

Bohaterem Wezwania Ziemi nie jest jednak Naddusza, a na pewno nie pełni w tej książce roli przewodniej. Postaci, które postrzegać można jako główne jest tu mnóstwo i to, moim zdaniem, jest pierwszy błąd autora — mimo tego, że na początku powieści przedstawiona jest rozległa genealogia bohaterów, czytelnik gubi się w gąszczu imion (których zdrobnienia na dodatek często nijak nie przypominają pełnych form), motywacji i wydarzeń.

Drugi problem z Wezwaniem Ziemi to ślamazarność narracji. Rozumiem, że autor zapewne chciał stworzyć obszerną sagę, opisującą w drobiazgowy sposób losy wszystkich ważnych postaci, jednak zdecydowanie ucierpiała na tym wartkość akcji. Przez większość czasu prawie nic tu się nie dzieje: narracja jest przegadana, autor skupia się na kwestiach psychologicznych i metafizycznych, zapominając o popychaniu akcji naprzód. W efekcie książka momentami zwyczajnie nudzi — dialogi zdają się ciągnąć w nieskończoność, monologi wewnętrzne przeważnie nie wnoszą nic do fabuły. Na dodatek przytłaczać może też mnogość wątków pobocznych. Choć w ostatecznym rozrachunku tworzą spójną całość z główną linią fabuły, ich śledzenie wymaga stałej uwagi.

Nie można jednak powiedzieć, że w Wezwaniu Ziemi wszystko jest złe. Orson Scott Card podjął się stworzenia od podstaw kompletnego świata, wraz z historią, mitologią, religiami i ustrojem społecznym. Realia te są bardzo wiarygodne i trudno doszukać się jakichś sprzeczności czy niedomówień — mamy tu całościowy obraz świata, który mógłby być z powodzeniem zapełniony fascynującymi postaciami, biorącymi udział w fascynujących przygodach. Niestety, w moim mniemaniu, po wykreowaniu świata autorowi skończyła się wena. Być może tak odbieram tę książkę, bo nie miałem okazji przeczytać części pierwszej. Fakt jednak pozostaje faktem — lektura Wezwania zwyczajnie mnie męczyła, zamiast cieszyć.

Redakcyjnie książce nie można niczego zarzucić — bezbłędna korekta, dobry przekład i ciekawa okładka skutecznie zachęcają do sięgnięcia po tę pozycję.

Wezwanie Ziemi to na pewno nie książka dla każdego. Fani Orsona Scotta Carda mogą czuć się zawiedzeni, tym bardziej mając w pamięci sagę o Enderze. Powieść ta to jednak ciekawe studium społeczeństwa, żyjącego w sztucznie wykreowanym i sterowanym ustroju, który stara się stłumić naturalną ludzką potrzebę — pęd ku wiedzy i poznaniu. Jako takie dzieło, mogę je polecić z czystym sumieniem. Jeżeli ktoś natomiast szuka porywającej akcji w duchu klasycznego SF, tutaj jej nie znajdzie.

Wezwanie Ziemi
Tytuł oryginalny: The Call of Earth
Autor: Orson Scott Card
Przekład: Edward Szmigiel
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-7648-705-2
Liczba stron: 281
Format: 200x145 mm
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Książkę do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Prószyński

Lubię to
 Lubi to 0 osób
 Kliknij, by dołączyć
Zobacz też
Słowa kluczowe: wezwanie, ziemi, orson, scott, card, prószyński

Podobne newsy:

» "Zaginione Wrota" już niebawem!
67%
» "Zaginione wrota" - fragment
67%
» Orson Scott Card w Warszawie!
62%
» "Odrodzenie Ziemi", Orson Scott Card - fragment
59%
» "Odrodzenie Ziemi", Orson Scott Card - drugi ...
59%
 
Podobne artykuły:

» Pamięć Ziemi - recenzja
83%
» Tropiciel - recenzja
73%
» Ruiny - fragment
67%
» Gra Endera - recenzja
62%
» Ender na wygnaniu - recenzja
62%


Dodaj komentarz, użytkowniku niezarejestrowany

Imię:
Mail:

Stolica Polski:



Twój komentarz został dodany!

Kliknij, aby odświeżyć stronę.




Artykuły

Literatura
Główne Menu


Polecamy

Patronujemy
Aktywność użytkowników
madda99 zarejestrował się! Witamy!
_bosy skomentował Blood 2: The Chosen - recenzja
_vbn skomentował Mapy Starego Świata
wokthu zarejestrował się! Witamy!
_Azazello Jr skomentował Gdzie diabeł nie mówi dobranoc. "Mistrz i Małgorzata”, Michaił Bułhakow - recenzja
Gabbiszon zarejestrował się! Witamy!
Liskowic zarejestrował się! Witamy!
_Kamila skomentował "Brudnopis", Siergiej Łukjanienko - recenzja

Więcej





0.110 sek